Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2014, 11:39   #46
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Podróż do Volgen nie zapowiadała żadnych kłopotów. Wujaszek jechał na swoim wiernym Brutusie, a wózeczek taszczył się za nim. Noc pełna przygód sprawiła, że jeździec był podniecony i podśpiewywał sobie radośnie. Ptaki, zachodzące słońce wszystko wydawało się być w jak najlepszym porządku, gdy nagle przed podróżnymi wyrósł pieszy. Szedł powoli a mundur strażnika stawał się coraz bardziej szkarłatny. Krew sączyła się z wielu ran i Wujaszek musiał trzymać mocno wodze, by Brutus nie zareagował zbyt impulsywnie. Widomo, a może zjawa wyciągała błagalnie ręce ku podróżnym błagając ich by pochowali go godnie. Wujaszek czuł jak włosy jeżą mu się na głowie, serce bije coraz szybciej a uśmiech znika, bowiem zastąpiła go trwoga.
Imię Johan na pewno wbije się w pamięć Wujcia na wiele lat, tak samo jak i to wydarzenie. Nasz bohater przeżegnał się szybko i odmówił modlitwę ochronną do Sigmara, bowiem kultyści to jedno, ale duchy to było coś...nieziemskiego. Coś co mogło przerosnąć go, ale … zaraz. On był Anzelmem i czuł się w obowiązku zaniesienia tej smutnej nowiny do jego rodziny. Tak, każdy miał prawo wiedzieć co się stało z jego najbliższymi.
Nie zsiadał z konia, bowiem liczył że jeśli jego oczy zawiodą, Brutus go poprowadzi. Koń parsknął tylko i pokręcił głową, jakby domyślał się co jego Pan zamierzał uczynić. Spojrzał na wózeczek i mruknął do siebie:

-Powoli nadchodzi czas by Filipek się zbudził..

Spojrzał na Khazada oczekując poparcia w tym co zamierzał. Znał się z Helvem jakiś czas, i nie raz się zdarzało, że ten czytał w myślach swojego Pana. Tak, z takim kompanem życie jest prostsze. A i Helv umiał dać w ryja, gdy zachodziła potrzeba.

-Nie wypada nam odmówić ostatniej posługi, więc uczyńmy to o co nas poproszono.. - rzucił do grupy, licząc że go poprą - Baczmy więc co nas otacza, bowiem może morderca nie spocznie na Johanie..a i na nas zawiesi, swój niecny wzrok... - ostrzegł towarzyszy.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline