Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2014, 19:17   #24
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Jana wędrowała tunelami starając się nie myśleć, nie słuchać poszczekiwania Vasqeza, polegać tylko na odruchach. W końcu musieli dojść do stacji i doszli; na szczęście wcześniej niż później. Teraz miała nadejść ta przyjemniejsza część - jeśli Broda dotrzyma słowa.

- Panowie strażnicy mam pytanie. - powiedział Daniel po rozładowaniu karabinu i rewolweru. - Chciałbym na stacji kupić karabin. Czy istnieje możliwość sprawdzić towar gdziekolwiek w okolicy czy tylko z dala od stacji?
- Jest jeden palant, nazywa się KilliBilly prowadzi rodzaj strzelnicy i sklep z bronią. U niego można przestrzelić pukawkę - uśmiechnął się strażnik. - Usadowił się koło Kurnika.
- Super - powiedział brodacz. - Zatem dziękuję i spokojnej służby życzę.
Jana nie lubiła chadzać bez broni (zwłaszcza że psychol w mundurze nadal miał swoją), choć zasady stacji nie były jej obce. Jednak obietnica Daniela wyraźnie poprawiała jej humor, popsuty przez incydenty w tunelu i na poprzedniej stacji.
- Chodź mała. Kupimy Ci coś ładnego… - Daniel uśmiechnął się i ruszył w stronę straganów z bronią, a Mała potruchtała za nim zastanawiając się, czy faktycznie dostanie “coś ładnego” za friko, czy jednak będzie musiała dorzucić swoją starą pukawkę w rozliczeniu. Nie chciała się z nią rozstawać - w końcu służyła jej długo, znała w niej każdą śrubkę i miała do niej sentyment - ale wizja nowej broni była bardzo kusząca.

Trafić do miejsca przeznaczenia nie było trudno, a i sam sklep wyglądał nieźle - gdy już do niego weszli.
- Witam Pana sprzedawcę. - powiedział brodacz przeglądając asortyment sklepu. - Ładnie tu. Słyszeliśmy, że u Państwa niezłe ceny i można karabin na strzelnicy sprawdzić. Macie może Garanda albo M40A3, z tych lepszych?
Staruszek w okularkach, białej koszuli i fioletowej kamizelce wsparł się na ladzie i powiedział:
-Ano najlepsze ceny na po tej stronie linii - uśmiechnął się - Mam i Garanda i czterdzieske. Jak najbardziej można wypróbować - 3 naboje w gratisie do każdej broni - na przestrzał.
- Młoda! Dzisiaj jest twój szczęśliwy dzień. Albo bierzemy Garanda, zapewne w lepszym stanie niż ten, który Ci zabrano i trochę naboi albo też M40A3. - brodacz chwilę się zastanowił. - Z tym, że do tego drugiego dorzucasz mi w rozliczeniu swoją broń i amunicję do niej. Cóż… muszę sobie kupić multitool, filtry do maski, leki i inne niezbędne rzeczy. Lubię Cię, ale nie tylko snajper w ekipie chce jakoś żyć. - dodał Jones z uśmiechem.
- A co z “Sprzedam to jebane UMP i inne bzdety i Ci kupię”? - uśmiechnęła się również Jana. Rzecz jasna nie wierzyła w altruizm Daniela, ale podroczyć się mogła. - Jasne, że chcesz żyć, ale snajper w ekipie znacząco zwiększa szanse przeżycia, czyż nie? Więc zastanów się jeszcze raz.
- Masz rację Jana. - powiedział zamyślony Daniel. - Powinienem odmówić sobie leków, filtrów do maski i może jedzenia aby nasz snajper mógł mieć dobry karabin i dość naboi aby zabić każdego wroga. Albo i nie. Zapomniałem, że w strefie gazu bojowego to maska lepiej ratuje niż snajper. Tak samo jak leki kiedy sztywnieją Ci wszystkie mięśnie. Miałem Ci kupić nowy karabin i z chęcią to zrobię. Za swoje kupię Ci Garanda. Jak chcesz M40 musisz dać mi w rozliczeniu swojego Spriengfielda i jakieś 15 sztuk amunicji do niego. M40 to niezła giwera więc ja bym się długo nie zastanawiał.
- Dokładnie tak! - radośnie oświadczyła Jana. Jak dla niej Daniel mógł sobie odmówić tego wszystkiego, noł problemo. Potem jednak wyłożyła fanty na ladę. - Myślisz, że Polis nie wyposaży nas w jedzenie i podstawowe graty? Ja poczekam z tego typu zakupami aż wywiemy się co i jak - kontynuowała odliczając naboje. - Leki czy filtry możemy nabyć i w Polis. Bez sensu targać je ze sobą; a może i dadzą nam zniżkę? - w to ostatnie akurat nie wierzyła, no ale co szkodzi spróbować? Przesunęła 15 sztuk nabojów w stroję sprzedawcy. - Poza tym nawet nie wiesz czy na pewno cię zatrudnią.
Daniel zgarnął naboje stalkerki i wyciągnął magazynki od UMP. Z nich odliczył dokładnie 35 naboi i obok broni Jany położył na ladzie.
- Te twoje naboje i Spriengfield są dodatkiem do tego co ja wykładam za M40. Płacę połowę co i tak stanowi więcej niż wart jest Garand. Już możesz się cieszyć. - rzucił do dziewczyny potem zwracając się do sklepikarza. - Wystarczy za M40?
Handlarz wziął do ręki Spriengfielda, zważył w dłoni, przyłożył do ramienia i spojrzał przez lunetkę ponad kupującymi. Chwile później rozładował go oglądnął komorę zamka i włożył do lufy krótki wycior. Następnie obejrzał lufę
- Ok. eMka jest Wasza.
- Ok. To proszę te 3 naboje do przestrzelenia gratisowe i prowadzić na strzelnicę, ale to zaraz. Najpierw dam tutaj to UMP oraz magazynek do niego i jakieś 6 naboi. Za to chciałbym magazynek do AK pełen naboi 7,62mm. - Daniel zastanowił się chwilę. - Tyle wystarczy jak rozumiem?


Handlarz skinął głową, zamknął kram i poprowadził ich na tyły, gdzie znajdował się długi pokój z tarczą na końcu. Jana zgrabnie poradziła sobie z M40stką i lunetką, choć widać było, że jest przyzwyczajona do lżejszej broni i minie chwila zanim nowa zabawka ułoży jej się w rękach.
- Za każdy pocisk w dziesiątce oddaje Ci po 5 naboi… - powiedział Daniel z diabelskim uśmiechem do stalkerki. - Masz tylko trzy naboje.
- A jak nie trafię? - Jana spokojnie ładowała broń.
- Jak nie trafisz to wydamy je na dobre żarcie, piwo i złożymy w ofierze Bogowi Wojny aby nasz snajper lepiej strzelał kiedy naprawdę zajdzie potrzeba… - zaśmiał się Jones.
Jana przymierzyła. Trzy pociski, niemal jeden po drugim wbiły się w środek tarczy. Dziewczyna uśmiechnęła się buńczucznie i wyciągnęła dłoń. -A mogliśmy być jeszcze te trzy do przodu - głodna jestem.
- Wygrana jest Twoja! - powiedział Daniel jakby kobieta wygrała właśnie w kole fortuny. - Masz… - powiedział oddając Janie jej 15 naboi. - Strzelaj w tych, którzy będą chcieli zabić wujka Daniela. - dodał z uśmiechem. - Ja też bym coś zjadł. Idziemy do baru.
Stalkerka skinęła głową, zgarnęła naboje i zarzuciła na ramie nową zabawkę. Miała nadzieję, że reszta dnia będzie równie dobra i ani świrus, ani ciamajda nie zdołają go zepsuć.
 
Sayane jest offline