Jana wędrowała tunelami starając się nie myśleć, nie słuchać poszczekiwania Vasqeza, polegać tylko na odruchach. W końcu musieli dojść do stacji i doszli; na szczęście wcześniej niż później. Teraz miała nadejść ta przyjemniejsza część - jeśli Broda dotrzyma słowa. - Panowie strażnicy mam pytanie. - powiedział Daniel po rozładowaniu karabinu i rewolweru. - Chciałbym na stacji kupić karabin. Czy istnieje możliwość sprawdzić towar gdziekolwiek w okolicy czy tylko z dala od stacji? - Jest jeden palant, nazywa się KilliBilly prowadzi rodzaj strzelnicy i sklep z bronią. U niego można przestrzelić pukawkę - uśmiechnął się strażnik. - Usadowił się koło Kurnika. - Super - powiedział brodacz. - Zatem dziękuję i spokojnej służby życzę. Jana nie lubiła chadzać bez broni (zwłaszcza że psychol w mundurze nadal miał swoją), choć zasady stacji nie były jej obce. Jednak obietnica Daniela wyraźnie poprawiała jej humor, popsuty przez incydenty w tunelu i na poprzedniej stacji. - Chodź mała. Kupimy Ci coś ładnego… - Daniel uśmiechnął się i ruszył w stronę straganów z bronią, a Mała potruchtała za nim zastanawiając się, czy faktycznie dostanie “coś ładnego” za friko, czy jednak będzie musiała dorzucić swoją starą pukawkę w rozliczeniu. Nie chciała się z nią rozstawać - w końcu służyła jej długo, znała w niej każdą śrubkę i miała do niej sentyment - ale wizja nowej broni była bardzo kusząca. Trafić do miejsca przeznaczenia nie było trudno, a i sam sklep wyglądał nieźle - gdy już do niego weszli. - Witam Pana sprzedawcę. - powiedział brodacz przeglądając asortyment sklepu. - Ładnie tu. Słyszeliśmy, że u Państwa niezłe ceny i można karabin na strzelnicy sprawdzić. Macie może Garanda albo M40A3, z tych lepszych? Staruszek w okularkach, białej koszuli i fioletowej kamizelce wsparł się na ladzie i powiedział: -Ano najlepsze ceny na po tej stronie linii - uśmiechnął się - Mam i Garanda i czterdzieske. Jak najbardziej można wypróbować - 3 naboje w gratisie do każdej broni - na przestrzał. - Młoda! Dzisiaj jest twój szczęśliwy dzień. Albo bierzemy Garanda, zapewne w lepszym stanie niż ten, który Ci zabrano i trochę naboi albo też M40A3. - brodacz chwilę się zastanowił. - Z tym, że do tego drugiego dorzucasz mi w rozliczeniu swoją broń i amunicję do niej. Cóż… muszę sobie kupić multitool, filtry do maski, leki i inne niezbędne rzeczy. Lubię Cię, ale nie tylko snajper w ekipie chce jakoś żyć. - dodał Jones z uśmiechem. - A co z “Sprzedam to jebane UMP i inne bzdety i Ci kupię”? - uśmiechnęła się również Jana. Rzecz jasna nie wierzyła w altruizm Daniela, ale podroczyć się mogła. - Jasne, że chcesz żyć, ale snajper w ekipie znacząco zwiększa szanse przeżycia, czyż nie? Więc zastanów się jeszcze raz. - Masz rację Jana. - powiedział zamyślony Daniel. - Powinienem odmówić sobie leków, filtrów do maski i może jedzenia aby nasz snajper mógł mieć dobry karabin i dość naboi aby zabić każdego wroga. Albo i nie. Zapomniałem, że w strefie gazu bojowego to maska lepiej ratuje niż snajper. Tak samo jak leki kiedy sztywnieją Ci wszystkie mięśnie. Miałem Ci kupić nowy karabin i z chęcią to zrobię. Za swoje kupię Ci Garanda. Jak chcesz M40 musisz dać mi w rozliczeniu swojego Spriengfielda i jakieś 15 sztuk amunicji do niego. M40 to niezła giwera więc ja bym się długo nie zastanawiał. - Dokładnie tak! - radośnie oświadczyła Jana. Jak dla niej Daniel mógł sobie odmówić tego wszystkiego, noł problemo. Potem jednak wyłożyła fanty na ladę. - Myślisz, że Polis nie wyposaży nas w jedzenie i podstawowe graty? Ja poczekam z tego typu zakupami aż wywiemy się co i jak - kontynuowała odliczając naboje. - Leki czy filtry możemy nabyć i w Polis. Bez sensu targać je ze sobą; a może i dadzą nam zniżkę? - w to ostatnie akurat nie wierzyła, no ale co szkodzi spróbować? Przesunęła 15 sztuk nabojów w stroję sprzedawcy. - Poza tym nawet nie wiesz czy na pewno cię zatrudnią. Daniel zgarnął naboje stalkerki i wyciągnął magazynki od UMP. Z nich odliczył dokładnie 35 naboi i obok broni Jany położył na ladzie. - Te twoje naboje i Spriengfield są dodatkiem do tego co ja wykładam za M40. Płacę połowę co i tak stanowi więcej niż wart jest Garand. Już możesz się cieszyć. - rzucił do dziewczyny potem zwracając się do sklepikarza. - Wystarczy za M40? Handlarz wziął do ręki Spriengfielda, zważył w dłoni, przyłożył do ramienia i spojrzał przez lunetkę ponad kupującymi. Chwile później rozładował go oglądnął komorę zamka i włożył do lufy krótki wycior. Następnie obejrzał lufę - Ok. eMka jest Wasza. - Ok. To proszę te 3 naboje do przestrzelenia gratisowe i prowadzić na strzelnicę, ale to zaraz. Najpierw dam tutaj to UMP oraz magazynek do niego i jakieś 6 naboi. Za to chciałbym magazynek do AK pełen naboi 7,62mm. - Daniel zastanowił się chwilę. - Tyle wystarczy jak rozumiem? Handlarz skinął głową, zamknął kram i poprowadził ich na tyły, gdzie znajdował się długi pokój z tarczą na końcu. Jana zgrabnie poradziła sobie z M40stką i lunetką, choć widać było, że jest przyzwyczajona do lżejszej broni i minie chwila zanim nowa zabawka ułoży jej się w rękach. - Za każdy pocisk w dziesiątce oddaje Ci po 5 naboi… - powiedział Daniel z diabelskim uśmiechem do stalkerki. - Masz tylko trzy naboje. - A jak nie trafię? - Jana spokojnie ładowała broń. - Jak nie trafisz to wydamy je na dobre żarcie, piwo i złożymy w ofierze Bogowi Wojny aby nasz snajper lepiej strzelał kiedy naprawdę zajdzie potrzeba… - zaśmiał się Jones. Jana przymierzyła. Trzy pociski, niemal jeden po drugim wbiły się w środek tarczy. Dziewczyna uśmiechnęła się buńczucznie i wyciągnęła dłoń. -A mogliśmy być jeszcze te trzy do przodu - głodna jestem. - Wygrana jest Twoja! - powiedział Daniel jakby kobieta wygrała właśnie w kole fortuny. - Masz… - powiedział oddając Janie jej 15 naboi. - Strzelaj w tych, którzy będą chcieli zabić wujka Daniela. - dodał z uśmiechem. - Ja też bym coś zjadł. Idziemy do baru.
Stalkerka skinęła głową, zgarnęła naboje i zarzuciła na ramie nową zabawkę. Miała nadzieję, że reszta dnia będzie równie dobra i ani świrus, ani ciamajda nie zdołają go zepsuć. |