Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2014, 20:15   #13
Neko
 
Reputacja: 1 Neko nie jest za bardzo znanyNeko nie jest za bardzo znany
Shinobi westchnął cicho, kiedy to obaj zignorowali go. W sumie to było do przewidzenia. Kei wyszedł z karczmy i zastanowił się co mógł teraz zrobić, aby odnaleźć Xing. Jej zniknięcie odbyło się w przeciągu 3 miesięcy, więc to dość szmat czasu. Najlepiej będzie skontaktować się z tym Zero, bądź osoba, która była w Przystani. Możliwe też, że shinobi coś mogą wiedzieć na temat Xing. Czyli są dwie poszlaki, które można sprawdzić. Najszybciej będzie przy pomocy Kage Bunshin. Jeden klon został wysłany w stronę granicy z Przystanią, a sam teleportował się do Chrunchy, która miała jego kunai z notką.
- Tęskniłaś?- zapytał się jej, kiedy tylko ją zobaczył.
Dziewczę był zaskoczone, ale nie tak jak sam Kei.

Miejsce na zaskoczenie nie było najlepsze. Zadymiona speluna, gracze w karty i ogólnikowo źle im z oczu patrzyło. Postacie przy stole z pewnością nie był zadowolone z wizyty osobnika z poza stołu.


s%201920x3429%20wallpaper_www.wallmay.com_30.jpg[/img]
O mało też nie stracił głowy przez ostatniego z graczy, a siedzącego najbliżej kobiecej ninja.

- Hmmm… Chyba w nie najlepszym momencie wpadłem- powiedział cicho shinobi, patrząc na otoczenie. Przymrużył delikatnie oczy, kiedy spojrzał na tego najbliższego, po czym schylił się niżej.
- Musimy pogadać na osobności.
- Ja pas panowie. - Stwierdziła Chrunchy. - Przed odejściem od stołu rozdała karty.
Razem z shinobim podeszła do baru przy którym o dziwo nikogo nie było. Cóż większość tutejszych zdawała się lubować gry karciane.
- Słucham. - Zapytała bez ogródek.

- Wiecie może coś o Xing?- zapytał się jej, przyciszając głos. Nigdy nie wiadomo, czy ktoś ich nie podsłuchuje.
- Xing? Hmm... kto to?
- Księżniczka przystani. Zaginęła kilka miesięcy temu, kiedy to bylem nieprzytomny. - odpowiedział jej, patrząc w oczy.
-Hmm. A! Czerwona Córa! Nie tka dawno zaginęła. Zdaje się że raptem tydzień góra dwa temu. Ale jeżeli pytasz czy coś więcej o tym wiem... to nie. “My” nie wiem. Widać szefa to nie interesowało, albo kto inny się tym zajmuje.
- Rozumiem. Przynajmniej wiem kiedy zaginęła. Pomożesz mi się tez teraz skontaktować z kuzynem? Mam jeszcze jedna sprawę do niego.
- Hmm. Zdaje się że Roki jest w “na rozstaju dróg”. Zajazd na północ od Stolicy. Nie sądzę byś go spotkał, ale jeśli będziesz w jego okolicy powinien się z tobą skontaktować. Dam mu jeszcze znać że do niego zmierzasz.
- Rozumiem. Udam się tam niezwłocznie. Tylko powiedź mi… Gdzie my jesteśmy??- powiedział do niej i wyciągnął mapę kraju, aby mogła mu oznaczyć gdzie są mniej więcej.
Dziewczę wskazało na stolicę, jego zachodnią część.
- Tu. A północna brama jest tu. A tu jest rozstaj dróg. - Wskazała wszystkie miejsca.

Shinobi przyjrzał się mapie i kiwnął głową.
- Jeszcze raz dzięki za pomoc. Wybacz, że przerwałem Ci w trakcie gry, ale to jest dosyć ważne dla mnie.- powiedział do niej shinobi, po czym schował mapę do kieszeni.
- A teraz będę się zbierał. Długa droga przede mną, a chcę Xing jak najszybciej znaleźć- po tych słowach kiwnął jej głowa na pożegnanie, i wybiegł z szulerni, kierując się w stronę północy, do zajazdu “Na rozstaju dróg”. Dzięki Chrunchy wiedział, gdzie może znaleźć kuzyna. Po za Xing, chciał z nim pogadać jeszcze o jednej sprawie.
Na północ przez miasto, północna brama, a później długa droga na północ...
Do zajazdu dotarł kolejnego dnia. Pospiech pospiechem, ale zmęczenie po długim bezruchu w końcu go dopadło.
Z zajazdu wyszedł właśnie znajomy elfo-podobny zmierzając dalej na północ.

Shinobi dotarł do zajazdu po dniu poruszania się. Był zdziwiony tym, ze dopadło go zmęczenie, ale pewnie było spowodowane ta cala śpiączką. Skontaktuje się z kuzynem i prawdopodobnie pójdzie się przespać. Musiał tez czekać, aż klon dotrze do granic i zostawi notkę, aby moc się tam przenieść. Z zajazdu wyszła elfo-podobna osoba, która wydala mu się znajoma. -Zauważył, że to był Eldar, którego wcześniej spotkał. Wzruszył ramionami i poszedł do karczmy, w celu rozejrzenia się za swoim kuzynem.
W zajeździe, poza właścicielem siedział jeszcze czarnowłosy szermierz.

Shinobi spodziewał się, ze nie spotka Roki'ego. Na pewno jego kuzyn jak tylko go wyczul to gdzieś się schował. Kei usiadł obok szermierza i zamówił piwo.
- Dosyć spokojna okolica. Zawsze tak świeci tutaj pustkami?- zapytał właściciela, przy czym kiwnął głową szermierzowi na znak przywitania.
- Chwilowo tak. Ale codziennie ktoś zawita.
- Cóż się dziwić. NA północy konflikt. Mało kto tędy podróżuje chyba ze przybysze. Choć większość się na Lofar skupiła. Domy wykupuję by się odznaczyć.
- Niedługo wszystko wróci do normy. - Stwierdził zajezdny

- Na północy? A cóż tam się dzieje?- zapytał się ich Shinobi, lekko zdziwiony.
- Konflikt o Las. Tak jak sprzed 3 miesięcy, choć teraz wszystko jest w stanie gotowości.
- Rozumiem… Dużo już poległo?
- Nikt. O dziwo. Choć było sporo dymu ostatnio. Ktoś się ogniem bawił i prawie pożoga do miasta dotarła.
- To chyba dobrze. -powiedział do nich i napił się piwa.
- Czy ktoś jeszcze jest tutaj?- nadszedł czas na poszukiwanie kuzyna.
- Zdaje się że ktoś tu jeszcze był. - Odparł niepewnie szermierz.- Ale kto? Gdzie?
- Może na górze. - Zasugerował barman.

- Powiadacie, że na górze?- powiedział do nich, po westchnął cicho i dopił piwo. Stworzył kolejnego klona i wysłał go na górę. Spojrzał ponownie na nich i się uśmiechnął.
- A ty gdzie się kierujesz?- zapytał szermierza.
- Ja. Najpewniej zostanę tu do południa a później wyruszę do punktu widokowego. Mam tam drobna sprawę do załatwienia.
Drugi Klon zniknął gdy tylko wszedł na górę.

- Rozumiem.-powiedział do niego, po czym poczuł, że klon, którego wysłał na górę zniknął. Czyli ktoś tam był.
- Wybaczcie panowie, ale muszę na chwilę was opuścić. -dokończył piwo i dał właścicielowi pieniądze za nie, po czym wstał z krzesła i wykonał technikę Domu. Następnie wszedł po schodach na górę, rozglądając się uważnie, aby móc uniknąć ataku.
Wtedy nastała ciemność. Umysł powędrował gdzieś w przestrzeń. Nicość a po środku snop światła padający na krzesło.
- Usiądź. - Rozkazał głos.

Roku… Jak zwykle nie może pokazać swojej twarzy. Kei westchnął cicho i usiadł na krześle wskazanym przez niego.
- Więc, nadal mi nie ufasz?- zapytał się go, mając na myśli tą tajemnice jego wyglądu.
W ciemności na przeciwko niego pojawiły się oczy.

- Sam decyduje o tym komu i kiedy się pokarzę. Przyszedłeś do mnie więc pozwolę ci zacząć...[/b]
- No to w skrócie. Sharingan. Czytałem tablice w siedzibie naszego klanu, ale nie do końca była jasna dla mnie. Jak ty go odblokowałeś?- powiedział do niego shinobi, po czym przymrużył oczy, patrząc się prosto w jego sharingana. On mógł spodziewać się co Kei powie, ale tez na odwrót. Kei wiedział co mówi Roku.
- Mój przypadek jest inny od wszystkich. Zapomnij o zabijaniu. Choć jest to droga w naszym świecie, nikt nie może potwierdzić czy i w tym zadziała. Ostatnie pytanie. Wybieraj mądrze. - Mówił stanowczo.
- Moje pytanie jak na razie się nie zmieniło. Odpowiedziałeś tylko, że twój przypadek jest inny. Jaki to jest? Chce posiąść tą moc- powiedział do niego stanowczo, a zarazem zdecydowanie.
- Ścieżka mocy co? Ja od początku miałem olbrzymi potencjał z Sharinganem. Potrzebny był mi jedynie wyzwalacz. Moc. Hmm to w sumie może tobą kierować. - Powiedział zagadkowo. - Nie wiem jak działają zasady sharingana w tym świcie, ale na pewno jest w nim moc. Jeżeli chcesz podążać drogą nienawiści to znajdź prosty sposób. Pragnij go. Wtedy na pewno się spotkamy. I wtedy też nadejdzie twój koniec. - Złowieszczy śmiech. - Z drugiej strony uważam że olbrzymia jednostka energetyczna może złamać pewne zasady. Popytaj magów u twojego przyjaciela, lub też znajdź klucz... - chwila ciszy oczy powoli się zmrużyły i zamknęły. Po chwili ciszy ponownie otwarły. - Straciłeś swoją szanse na pytanie to porwaną przyjaciółkę na rzecz mocy. Teraz czas na to bym ja miał wymóg... Porwanie! Transport na wschód od tego miejsca. Stacjonują w nowym lesie. Odbij ją i... odstaw przyjacielowi. Przekaż jej i tylko jej, pozdrowienia od “Tego co nie istnieje i czarnego ninja”. To jest rozkaz.
Shinobi się uśmiechnął. W końcu dostał to, co chciał. Informacje o sharinganie. Co do jego stwierdzenia, że stracił okazję o zapytanie Xing, nie wzruszył się. Jego klon kierował się w stronę przystani i powinien niedługo dotrzeć do Zero. Dlatego też zajął się informacjami o jego uśpionej mocy. Kiedy dostał zadanie, uśmiechnął się jeszcze bardziej. Robota w sam raz dla niego.
- Przewidujesz jakieś straty u przeciwnika?- zapytał się go, po czym wyjął mapę, aby przeanalizować miejsce, w które ma uderzyć.
- Mapy się zmieniły. To ci nic nie da. Masz odbić cel, odstawić we wskazane miejsce, przekazać pozdrowienia. Reszta pytań jest zbędna. Potrzebujesz pomocy?
- Nie. Sam wykonam to zadanie. Tylko opisz mi osobę, którą mam porwać. Z twojej wypowiedzi wiem, że chodzi o kobietę, ale którą.- powiedział do niego i spojrzał mu w oczy. Dzięki temu wystarczy, że Roku o niej pomyśli jak wygląda, a będzie wiedział.
- To “kuzynku” będziesz musiał sam odkryć. Choć nie trudno się zorientujesz. Dałem ci zadanie zarówno sprawdzające jak i proste dla początkujących.
- Kochasz komplikować sprawy.- powiedział do niego, po czym wstał z krzesła i rzucił w jego stronę kunai z notką.
- Jak skończę to zadanie, chce Ciebie znaleźć bez problemu. Miej to przy sobie- powiedział do niego.
Oczy się zamknęły. Ciemność, a chwile później oczy kei-a otworzyły się. Siedział przy stoliku w pustej sali. Wciąż był dzień. Czyżby to był sen. Zbyt realne jak na sen.
Shinobi westchnął cicho. Kei wiedział co się stało. Roku rzucił na niego genjutsu, które spowodowało, że zasnął, a sam się wymknął ukradkiem. No cóż, bywa. Zszedł z piętra i kiwnął głowa na pożegnanie właścicielowi oraz szermierzowi. Wyszedł z karczmy i ruszył na wschód, w stronę ich obozowiska. W między czasie zastanawiał się nad słowami kuzyna. Jego pierwszym etapem działania, jak tylko ich znajdzie, będzie infiltracja tamtejszych ludzi i dowiedzenie się kto jest jego celem. Skoro on sam ma się domyślić kto to jest, to musi być jedno z kilku czynników spełnione. Po pierwsze, jeśli będzie tam sama kobieta, to zadanie będzie prostsze. Może się tez okazać, że to jakiś więżeń, bądź dowódca. Wszystko zależy od tego, ile tam jest kobiet.
Skierował się na wschód zgodnie z założeniami. Wieczorem dotarł do wskazanego lasu. Zaczynało się już zmierzchać. Robiło się ciemniej a tam samym przyroda, ta gorsza, zaczynała się ożywiać. Ciekawe cze i w tym lesie żyją drapieżniki.
Noc, robi się coraz ciekawiej. Teraz trzeba odszukać ich obozowisko, a najlepiej będzie jeśli ominie się nocnych drapieżników. Dlatego tez Shinobi użył na sobie Meisai Gakure no Jutsu i wskoczył na drzewo. Kierował się w sam środek lasu, skacząc z jednego drzewa na drugie.
Blask ogniska na polanie dostrzegł natychmiast. Sharingan spełniał swoją powinność choć nie był tak sprawny jak powinien. Jedna osoba związana, 3 osoby pilnujące. Dwóch mężczyzn i kobieta. Tyle można było wyczytać z postury i ukrycia w koronie odleglejszego drzewa.
Shinobi przymrużył oczy. Jak na razie rozpoznał 3 osoby z czterech, które było na zewnątrz. Czas podejść bliżej. Kei zeskoczył z drzewa, utrzymując na sobie Meisai Gakure no Jutsu i wszedł do obozowiska, poszukując większej ilości osób. Musiał każdego sprawdzić.
Wszystkie ślady wskazywały na to że w obozowisku są tylko 4 osoby. Będąc już bliżej, wojownik mógł się dokładniej im przyjrzeć. Poza dziewczęciem z workiem na głowie.



- Twoja porcja. - Zakrzyknęła elfka i wylał na worek menzurkę z wodą, śmiejąc się przy tym. - Kazali polewać to polewam, hehe.
- Odstawmy ja gdzie trzeba i wracajmy mam już dość łażenia chcę piwa! - Rzekł ten z mieczem.
Ostatni wojownik się rozglądał. Widać że coś przeczuwał.

No i klops. Shinobi teraz musiał się zastanowić która była jego celem. Podejrzewał, że to jest ta z workiem na głowie, ale nie mógł tez wykluczyć tej wrednej. Dlatego też usiadł na polanie, niedaleko nich i obserwował.
- Po co nam ona? - zapytał wojownik.
- Za to nam zapłacono. Komuś wyżej jak widać był oto na rękę. - Odparła.
- Pytanie jest inne. Kim ona jest? - Odezwał się w końcu umięśniony, zapewne przybysz.
- Jak to mawiają. Nie ważne. Im mniej się wie tym sprawniej się działa.

Shinobi się uśmiechnął. Chyba już znał swój cel. Czyżby Roku nie chodziło o porwanie, tylko o uwolnienie? Dodatkowo, ten więzień mógł być Xing. Ale gdyby tak było, to odczułby niemożliwość używania umiejętności. Może być też tak, że porywacze poznali jakiś sposób na zablokowanie tego. No cóż, czas działać. Kei położył na ziemi kunai z notką, aby w razie czego teleportować się z powrotem, i wstał z ziemi. Powolnym krokiem, aby nie wydać żadnego dźwięku, ruszył w stronę więźnia. Kiedy był za nim, kucnął i cicho powiedział do niej.
- Pozdrowienia od tego co nie istnieje i czarnego ninja- po czym złapał ją za ramię, mocno, i teleportował się do Gramona.
- Przeszkadzam?- zapytał się Stalowego, uśmiechając, a zarazem wolną ręka zdejmując worek z głowy dziewczyny.
- A kto to? - Zapytał zdziwiony Gramon. Fakt pojawienie się w barze było równie zaskakujące dla Keia, a tym bardziej dla dziewczęcia. - Skąd żeś ją porwał?
- Przechodziłem się po lesie i zauważyłem, jak była więziona. Usłyszałem, ze ktoś zapłacił za jej porwanie, wiec pomyślałem, że to nie jest legalne i postanowiłem ją do Ciebie dostarczyć.- powiedział do Gramona spokojnym i opanowanym tonem. Nawet Stalowy nie powinien się zorientować, że to kłamstwo.
Delikatnie czerwonawa skóra, w czarno czerwonych włosach zdawały się znajdować mauluteńkie rogi. Strój nie był jakoś specjalny, ale niecodzienny. Była mokra i opanowana. A to nie było zwyczajne.
- Ehem. Długo masz mnie tka zamiar trzymać?
- Właśnie Kei. Postaw Panią. - Powiedział delikatnie Stalowy z wielką uciechą na twarzy.

- Hai, hai.- powiedział do niego i uwolnił Panią z uścisku, po czym się ukłonił.
- Przepraszam, jeżeli za mocno ścisnąłem, ale to było w celu upewnienia się, że teleportujesz się razem ze mną.
- Ach tak. - Gramon użył leżącego na stole noża by rozwiązać jej dłonie. - Dziękuję. Panie?
- Gramon. Ogólnie zanany pod mianem “Stalowego”.
- Sierra. Czy może mi ktoś wyjaśnić co się tu dzieje?

Shinobi wzruszył ramionami, na znak, że sam nie wie o co chodzi.
- Może dokładniej dlaczego tutaj się pojawiłam. Głupio był oby was pytać o to dlaczego ktoś mnie porwał.
- Nie wiem madame Sierro. A czemuż ktoś miał cię porywać?
- Głupie pytanie. Gdybym wiedziała to bym nie pytała. - Kei wyczuł kłamstwo a raczej zobaczył jego przejawy. Trudno dostrzegalne przejawy.
- Racja. Więc może ty - Stalowy zwrócił się do Keia- Wytłumaczysz dlaczego ją tu sprowadziłeś. Bohaterski czyn? Bezpieczeństwo?

- Stalowy, a co byś ty zrobił, gdybyś przechadzał się po lesie i usłyszał, że kobieta została uprowadzona przez kogoś wysoko postawionego za pieniądze?- powiedział do niego, po czym przyjrzał się kobiecie. Wyczuł, że kłamie, ale na razie zachował to dla siebie. Roku mu o niczym więcej nie powiedział, wiec nie musiał.
- Pojmuję. Ale co tez mamy począć?
- Wypuścić? - Zapytała kąśliwie Sierra.
- Jeżeli madame porwali to znaczy że może się to powtórzyć. Proponował bym by pani się zatrzymała tutaj na dzień. Ręczę ochroną.

Kei westchnął cicho i podszedł do dziewczyny, wyjmując kunai z notką i podając go dziewczynie.
- Dzięki temu znajdę Ciebie błyskawicznie, jakby się to powtórzyło. Nie ważne gdzie będziesz- powiedział do niej, po czym Shinobi podszedł pod ścianę i obserwował ich uważnie, aby poznać odpowiedź kobiety.
-Nalegam. - Nacisnął zaskakująco Gramon.
- Jeden dzień. Nie więcej.
- Dobrze. Więc może coś zjemy. Ja stawiam, a później wskażę pani łaźnie.
Sierra przyjrzała się swoim mokrym ubraniom i dosiadła się do stalowego.

#Klon#
Po lewej pasmo górskie. Po prawej w oddali rzeka i las oraz jakieś zabudowanie. Mały zamek, a raczej posiadłość. Dalej droga biegła prosto aż nad morze.
Gdy pasmo górskie się skończyło zaczął się gęsty las. Las ciągnący się aż do morza. A przed morzem, na polanach w okolicy gościńca małe obozowisko szałasowe. A w obozowisku trójka osób.



Klon spojrzał na na osoby przebywające w obozie, po czym kiwnął im głową. U każdego z nich zauważył broń, więc to światczyło, że mogliby zaatakować. Dlatego zabezpieczył się i utworzył pieczęć na najbliższym drzewie, aby móc później się tutaj teleportować.
- Witajcie. Mogę się przysiąść?
[b]- A ty to? - Zapytał szermierz prezentując swoje czerwone ostrze.
- Spokojnie Nobunaga. - Powiedziała białowłosa z kwiecistą przepaska na oko. Zdawał się być tu szefem. - Ale pytanie zostało zadane. - rzekła twardo.
- Jestem zwykłym podróżnym, który kieruje się w stronę Przystani.- powiedział do nich, lekko się uśmiechając.
- Zero…- powiedział, po czym spojrzał na wszystkich obecnych, aby zauważyć jakikolwiek odruch zdradzający osobę.
- To ja. Odparła białowłosa. - Nie kupiła tej bajki o podróżniku.
Klon się uśmiechnął, znalazł ją. Spojrzał na białowłosą.
- Ten sam kolor włosów co mój…- powiedział w sumie sam do siebie, po czym lekko się ukłonił.
- Witaj. Jestem Keitaro, w skrócie Kei. Przybywam od Stalowego w sprawie twojej misji. Jestem przyjacielem Xing i chce wam pomóc w odnalezieniu jej.
- Na to czy jesteś jej przyjacielem nie ma potwierdzenia. - Powiedziała delikatnie zmrużając oczy. - I kto powiedział że jej szukamy? Jesteśmy tu na pikniku. - Odparła. Po twarzy jej towarzysza widać było że tej bajki nikt nie kupił.
- Jak już mówiłem, Gramon.- odpowiedział jej lekko zawiedziony klon. Piknik? Już jego kłamstwo było lepsze. Szczególnie, że wyczytał dzięki sharinganowi kłamstwo.
- Stary bęcwał. Po co przybyłeś Kei? - nacisk na imię wskazywał natychmiastową chęć właściwej odpowiedzi.
- Już powiedziałem. Przybyłem odnaleźć Xing. Musze coś jeszcze powtórzyć?- tym razem już troszkę chłodniej im odpowiedział.
- Hmm... - Dziewczyna widać że nad czymś się zastanawiała. - Dobra. Dosiądź się do nas przedstawię ci sytuację. - Odwróciła się i podeszła wygasłego ogniska nad którym stał żeliwny garnek. - Jak już wiesz jestem Zero, to Nobunaga, oraz One. - Chłopak powitał go drapieżnym uśmiechem, choć zapewne po prostu tak już mail. Dziewczę z okręgiem na plecach delikatnie się ukłoniła.
- Jak mówiłem Keitaro, ale możecie do mnie mówić Kei- powiedział do nich klon, siadając obok ogniska i oczekując na informacje, które do tej pory mieli.
- Więc. - zaczął Nobunaga
- Xing nie wróciła do domu. Jest wciąż w tym kraju, albo przynajmniej nie w przystani.
- To już coś. Ale nadal jest w niebezpieczeństwie o ile wciąż żyje. - rzekł ponuro szermierz.
- Jesteśmy tu by dopilnować by do domu nie wróciła. Jak również by trzymać porządek i...
- Czekam też na przyjaciółkę. - dodała Zero. - Pozwól że zapytam o twój stopień? Skoro przysłał cię stalowy bęcwał to pewnie jesteś od nas?

- I tak, i nie. Zostałem przydzielony do waszego oddziału z polecenia Księżniczki, ale nie został mi jeszcze nadana ranga.- odpowiedział Zero, po czym spojrzał na resztę i przeanalizował ich słowa.
- Wiadomo, gdzie konkretnie została porwana? Czy były jakieś ślady walki?
- Zdaje się że zmierzała do domu. Incognito. Więc i oni nic nie wiedzą.
- I dobrze! Nie wiedza jest bezpieczniejsza. - Dodała One.
- Też tak sądzę. Miała zdaje się jednego ochroniarza w przebraniu. Nie wiemy co się stało, czy zdradził, czy zginął, czy jeszcze inne licho. Nie ma ich obojga. A to już jest problem.
- Niewiedza jest jeszcze z jednej strony dobra. Księżniczka nic nie wie a to oznacza, spokojna pracę.
- Uważaj młody. To że nic nie wie nie znaczy że jest lepiej. Gdyby się dowiedziała byłoby źle ale i sprawniej.
- Ale Stalowy powiedział.
- Stalowy wie jak to rozegrać. Zresztą nawet jak oberwie to nie będzie to pierwszy raz. A gdy zajdzie potrzeba sam ruszy do akcji.

Shinobi kiwnął głową, po czym spojrzał na Zero.
- Wiecie o jej ukrytej zdolności? Dzięki temu poszukiwania będą łatwiejsze.
- Plotki. Mówi się że neguje wszelkie zdolności czy to specjalne czy magiczne. To wcale nie polepsza naszej sytuacji.
- A moim zdaniem polepsza. Jestem w stanie wyczuć, kiedy moje zdolności są blokowane. Kiedy poczuję, że tak właśnie się stało, będziemy wiedzieli, że jest gdzieś w okolicy i dzięki temu nasz obszar poszukiwań skurczy się.
- Och tak? - zamruczała z przekorą.
- Kiedy wraca Charpa? - Dopytał Nobunaga.
- Za dzień lub dwa. - Odparła One. - Trening już się kończy a zbliżają się... w każdym razie wraca.

- Hmmm? O czym mówicie? - zapytał się zainteresowany shinobi.
- O Charpę pytasz?
- Tak. Kto to jest?- zapytał się ich.
- Nasza przyjaciółka. Członkini królewskich oddziałów specjalnych. Można też powiedzieć że wojowniczka o statusie królewskiego rycerza. Jest ich kilkoro a w hierarchii są zaraz za generałami. Została za porozumieniem wysłana do Przystani w celu szkolenia.
- Zero-nee. Zapomniałaś wspomnieć że to jedna z najsilniejszych, jak nie najsilniejsza wojowniczka Unii.
- No ma dziewczę krzepę. - Wojownik został obarczony krzywymi spojrzeniami. - No i jest całkiem, całkiem.
- Nobu! Chyba zaraz ciebie wyślemy na jakiś trening. Tak dajmy na to Icengard. Trochę chłodu dobrze ci zrobi.
- Przepraszam Pani Zero. - Chłopak natychmiast się ukłonił. Widać owe miejsce nie było zbyt przyjemne.

Shinobi zaśmiał się cicho z Nobu. Ciekawą rozmowę prowadzili między sobą.
- Ile będziemy musieli czekać?
- Dzień lub dwa. Kto wie. Jest przezorna więc wyruszy wczesnej.
- A ty Kei. Co masz zamiar zrobić? - Zapytał Nobunaga.

- Chce jak najszybciej znaleźć Xing- powiedział do nich Shinobi. Czyli oni mu teraz nie pomogą. Czekają na swoją swoją towarzyszkę i dopiero wtedy coś będą mogli zrobić.
- Naszym celem jest by nie wróciła do domu, a tym bardziej by informacja o jej stanie tam nie wróciła.
- Obawiacie się konfliktu, że nie chcecie jej pozwolić?- zapytał się ich Shinobi, patrząc Zero w oczy.
- Cóż. Bardziej chodzi o to by nie dolewać oliwy do ognia. W Przystani trwa wojna rodów. 2 Rody walczą o władzę. A reszta próbuje jakoś ten konflikt zażegnać. Xing jest Czerwoną córą. Córką władczy Czerwonego Dworu. I najpewniej ma przeciwników zarówno po obu stronach. Jednak zdecydowała się wrócić by zażegnać konflikt. Też feler musiał zaginąć właśnie w takim momencie.
- To nie uważacie, że najlepsza opcją, co teraz możemy zrobić, to odszukać ją?
- To nie jest takie łatwe... ale ktoś już się tym zajmuje. Jeden z naszych magów.
- Gdzie go znajdę?
- W stolicy. Zdaje się że zajmuje się tym Yue, ale z pewnych względów musi mieć kogoś jeszcze.
Klon wziął do reki pierwszy lepszy kamień i zostawił na nim pieczęć, po czym podał go Zero.
- Trzymaj go przy sobie. Odezwę się do was jutro, bądź za dwa dni. Ja udam się teraz do stolicy, do tego maga aby dowiedzieć się czegoś więcej.- powiedział do nich i poczekał na odpowiedź.
- Kamień zostaw tutaj. Jeżeli zdążysz to nas tu znajdziesz. Jeśli nie... to będziemy w drodze do stolicy. Kei. - ton formalny - Gdy skończysz swoje sprawy zgłoś się do koszar w sprawie dołączenia. Będziesz potrzebował przeszkolenia.
- Hai, hai.- powiedział klon, po czym zdezaktywował się.
*KONIEC*
 
Neko jest offline