Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2014, 05:52   #48
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
- Docctore! Docctore!

Renato Santori nie był wyjątkowo ubrany w fartuchy, gdyż zajmował się bardziej pracą teoretyczną, szkicami i sporządzaniem notatek. Głos z dołu to chyba Luisa lub Maria, jedna z tych podstarzałych opiekunek Starego. Docctore! Śmiechu warte. Nawet nie ukończył nauk medycznych, nie miał nawet tytułu baccalario czy magisteri, a co dopiero...

- Docctore! Państwo wiadomość przysłali! Zostawię na dole!

A gdzież by indziej. Na strych nikt nie wchodził, bali się. Zapachu formaliny i powietrza tętniącego mocą życia i śmierci, jego samego - wiecznie przybranego w żałobę, dziwnych dźwięków... a najbardziej nieznanego, podsycanego przez opowiadane sobie historie. Santori jednak nie weryfikował tych opowieści. Raz, że w dużej części były prawdziwe, dwa - samotność pomagała mu w pracy. A spłacenie długu ojca uważał za najważniejsze.

Posypał piaskiem zapisaną stronicę, zdmuchnął, zakorkował kałamarze i dopiero wtedy zszedł po kręconych schodach na dół, przemierzył salę trofeów i biblioteczkę. Wiadomość leżała tam gdzie zwykle, na wymyślnie rzeźbionym krześle w korytarzu, zaś po kobiecie nie było ani śladu - jak zwykle. Złamał pieczęć i przeczytał.

Cytat:
Siedziba Kompanii, Gabinet.
Pół godziny przed południem.
F.

Kolejne zadanie... nie lubił gdy odrywano go od pracy. Ale dobro rodziny Falco jest najważniejsze.

***


Renato Santori, ubrany w jeden ze swoich identycznych, pogrzebowych strojów z białą kryzą słuchał i nie mógł uwierzyć. Ściągnięto jego i grupę pozostałych zaufanych do... spalenia statku? I jeszcze nonszalancja z którą padrone mówił o rejestrach, kontaktach itd. Dla tak doborowej grupy zadaniem byłoby uprowadzenie ładunku z okrętu i wszelkich informacji, ale spalenie?

Gdyby wezwano tylko mnie, pomyślałbym, że chcą się pozbyć dobrego Pana Lorenzo, ale tu chyba o grubszą sprawę chodzi. Pomyślał o skrzynce, do eskorty której wezwano zastęp zaufanych, a teraz ten sam zastęp wysyłają do zadania dobrego dla pospolitych banditi, których posyła się na dno morza po robocie. I jeszcze to spotkanie w magazynie zamiast w gabinecie. To nie pasuje, lub całkiem pasuje, jeżeli szkatułka była tak ważna, że warto pozbyć się tych, co o niej wiedzieli.

Renato nie był dobry w spiskach i podstępach, jednak analityczny umysł naukowca od razu wyłapał nielogiczność całego przedsięwzięcia.
Rozejrzał się po towarzyszach - wszyscy tu byli wierni Rodzinie, ale kto jest na tyle inteligentny by dostrzec luki?
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline