Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2014, 22:20   #28
Nightcrawler
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu

Poranek był cichy i pusty. W kurniku prócz dwóch kelnerek nie było nikogo, dziewczyny zmywały podłogę śmierdzącymi mopami wyciskanymi do czarnej wody. Tylko pokoje na tyłach knajpy były w miarę schludne, widać było że mało ludzi zostawał tu na dłużej.
Vasquez zapłacił rachunek rozespanemu karczmarzowi i zakomenderował zbiórkę. Po wieczornym bimbrze jakoś nie mieli ochoty na śniadanie, zebrali więc prowiant i wyszli z drewnianego zajazdu.
Peron jeszcze spał. Puste kramy i zaciągnięte kotary drewnianych boksów mocno kontrastowały z wieczornym zgiełkiem. Stacja wydawała się martwa.
Gdy schodzili na tory tylko stary kundel uniósł łeb i obdarzył ich krótkim spojrzeniem. Dopiero na dziesiątym metrze spotkali żywych ludzi. Strażnicy przybili pieczątki w ich paszportach otworzyli kratę i skinęli głowami na do widzenia. Na więcej nie mogli liczyć.

Załadowali broń i ruszyli srebrną linią w stronę Manchester.
Tunel jak praktycznie wszystkie w metrze był zatopiony w gęstej, lepkiej ciemności.
Szynka co prawda zapewnił, że jest bezpieczny, jednak nauczeni wcześniejszymi wypadkami trzymali się ustalonego szyku. Widząc ich poważne miny chudzielec odpuścił sobie gadkę.

Nie całą godzinę później byli w Manchester.
Zbliżając się do stacji zobaczyli tylko błękitną poświatę bijącą z tunelu. Gdzieś przed nimi zamajaczył niewyraźny kształt i nagle szczęknął megafon.
- STÓJ! KTO IDZIE?!
- Barkiss Ty stary pierniku - to ja Szynka! nie czaj się kurwa z tymi goglami i daj nam przejść -
chudy spojrzał na drużynę i mrugnął okiem:
- spoko, looz to swój chłop, ino przewrażliwiony taki...
- DOBRA CHODŹCIE, ALE ŁAPY NA WIDOKU -
zachrypnięty głos wciąż ryczał z szczekaczki.
Po chwili latarki oświetliły żylastego dziadunia, który leżąc na torach pod siatką maskującą i zakładał szmatkę na sporą lunekę zamontowaną na zadbanym PSG-1. Karabin spoczywał wygodnie na trójnogu - obok megafonu.

Staruszek uniósł się na czworaki i dopiero teraz zauważyli, że z szyi zwisają mu wojskowe gogle noktowizyjne
- Cie choroba, jebał pies to lumbago... no co tak sterczycie jak te kołki. Brać mi dupę z posterunku, i uważajcie na psa... hyr hyr hyr zaśmiał się skrzekliwie dziadunio i przeciągnął się, aż chrupnęły kości, potruchtał w miejscu po czym znów położył przy broni i zarzucił siatkę na plecy.

Faktycznie jakieś pięć metrów dalej strzygąc uszami krążył niespokojnie ogromny wilczur o czarnej sierści. Znając rozmiary normalnych psów Geoffrey przysiągłby, że ten akurat normalny nie jest.
- Cześć Hamilkar...- rzucił Szynka i wszedł w rozświetlony błękitem tunel. Dla nieprzyzwyczajonych gości stacja techników byłą szokiem. Sufit rozświetlony błękitem ledowych lamp i działające tablice świetlne zielonymi cyframi wyświetlające czas i zapomniane już nazwy zaskakiwały bardziej niż kasyno w El Segundo. Ponoć tylko Hollywood miało się lepiej niż Manchester.



- Dobra ziomki nie ma co się spuszczać, kolesie ciągną prąd od Polis bo mają wtyki w gildii Techników - nic dziwnego zaanektowali jedyny w pełni sprawny pociąg. To znaczy - chuja nim pojeżdżą, ale nawigacja satelitarna, komputry pokładowe... nie wiem co z tym robią ale wszystko działa.

Praktycznie galopem przebiegli przez błękitną stację. Widzieli ludzi w kitlach siedzących przy długich ławach i grzebiących się w elektronice. Obejrzeli robota sterowanego joystickiem przenoszącego ciężkie skrzynie, ale dopiero na widok pociągu który stał niecałe 20 minut drogi od stacji zdębieli.
Ludzie w środku tańczyli przez wielkim ekranem plazmowym - grali w jakąś grę która za pomocą czujników sczytywała ich ruchy, przeliczała punkty i dostosowywała muzykę do poziomu grających. W wagonie siedziało też kilku gości w kitlach czytając coś z prostych przenośnych komputerów. Maszynista zaś rozmawiał z kimś przez radio.

- Ej chłopaki, chodźcie tu - szynka poprowadził ich wzdłuż pociągu do małych stalowych drzwi. Następnie wyciągnął zza koszuli kluczyk na srebrnym łańcuszku, z namaszczeniem włożył go w zamek i przekręcił.
Drzwi otworzyły się ze zgrzytem. Z wąskiego technicznego tunelu powiał lekko mdlący słodkawy zapach.
- Zapraszam do Polis Panowie... - chudzielec skłonił się teatralnie i ruszył w mrok...
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline