Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2014, 17:31   #3
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Eodervynn przekonywanie d20(+1 łatwy)=6 sukces



Eodervynn
Efekt płomiennego przemówienia był wyraźnie widoczny. Tłum zdawał się oczarowany wzniosłymi, szlachetnymi słowami, odpowiadał na kazanie gromkim wiwatem i gniewnymi groźbami skierowanymi pod adresem zmutowanych nieszczęśników. Reakcja była tak imponująca, iż nawet przyglądający się z boku biskup wyglądał na szczerze zdziwionego i... jakby trochę zazdrosnego. Wierni na pokładzie przypominali wysuszoną od dawna ziemię, chłonącą teraz łapczywie każde wypowiedziane przez nowego kapłana Święte Słowo. Nadchodził deszcz Wiary i dla większości zgromadzonych jasnym było, iż nic w szeregach pokładowej Eklezjarchii nie będzie już takie, jak do tej pory.

Szło wspaniale... Aż do pierwszej przeszkody w postaci Veneziusza Klarka, pokładowego Mistrza Wojny. Stary, okaleczony weteran o nieciekawej, zarośniętej mordzie, godnej najpodlejszego zbira z Footfall na wspomnienie o mobilizacji żołnierzy i dzikusów zareagował jedynie prychnięciem.
- Wielebny... - powiedział wolno i z pewną dozą namaszczenia, tak że ciężko było stwierdzić, czy była to oznaka szacunku, czy wątpił w inteligencję rozmówcy i nie chciał mówić za szybko. - Oczekujecie, że wypuszczę z koszarów liniowe wojsko i stada ledwie poczytalnych prymitywnych morderców, by uganiali się po korytarzach technicznych za... parunastoma nieszczęsnymi uciekinierami, którzy pewnie teraz srają po majtach w jakiejś dziurze? Toż moi ludzie zrobią więcej szkód od nich! Pomijam już fakt, że dzikusów się później pewnie nie doliczymy i trzeba będzie polować na nich całe tygodnie...
Zmierzwił brodę i zaklął pod nosem, wskazując jednocześnie przybyszowi miejsce przy stole. Polał mu trochę bursztynowego trunku.
- Mówicie, że tam, gdzie uciekli, prawie nikt nie mieszka. Nie łatwiej będzie wypompować z tych poziomów powietrze albo wpuścić tam jakiś gaz?
Widać było, że święta krucjata natchnionych, niewyszkolonych szaleńców na wrażliwym przecież miejscami statku kosmicznym nie bardzo mu się podobała.
 
Tadeus jest offline