Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2014, 20:56   #13
Someirhle
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
Lucius stał pośród żaru panującego w astropatycznej wieży, nie zwracając uwagi ani na spływajacych potem akolitów, ani na swędzenie przesuszonej skóry. Potężna maszyneria generowała sporo ciepła, jednak układy chłodzenia pracowały na progu rozsądnego minimum, co było jego osobistym wymogiem, które wymusił gdy tylko objął rządy w Wieży.
Mimo to, gdy jego umysł penetrował otchłanie Immaterium, ciało dygotało z zimna, mimo gorąca i grubego okrycia.
Potężny wysiłek woli nie na wiele się jednak zdał - to, co ważne zdawało się mu umykać, pozostawiając po sobie ledwie nierozpoznawalne strzępy dawnych emanacji, rwące się jak zleżałe nici, gdy próbował uchwycić je i podążyć ich tropem, połączyć w większą całość. Zirytowany niepowodzeniem, miał ochotę zwoić wysiłki, wycisnąć z Chóru całą moc do ostatniej kropli, by uzyskać odpowiedzi. Mieli jednak czas, a uleganie takim kaprysom było zbyt niebezpieczne. Nawet jeśli udałoby się coś uzyskać, któryś z pomniejszych talentów mógł się wypalić lub zagubić, a Lucius nie znosił marnować zasobów niemal równie mocno, jak porażek.
- Dość. Powrócimy do tego później - rzekł stanowczo i rozpoczął modlitwy i procedury zamykające. Potem zaś udał się na spotkanie z pokładowym Mistrzem Wiedzy - było to spotkanie, które musiało kiedyś nastąpić, więc równie dobrze mogło to być teraz.
 
__________________
Cogito ergo argh...!
Someirhle jest offline