Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2014, 21:52   #11
Nimitz
 
Nimitz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumny
Ognista natura jak również i ciało Cinett wręcz rwało się do podania
swej prawicy nowo poznanemu mężczyźnie. Zwłaszcza, że prezentował się w sposób, co najmniej...interesujący.
Szybko jednak, głupawy uśmiech, który wstąpił na jej lico zastąpiony został przez spokojny i grzeczny wyuczony przez te kilka lat u wuja, zwłaszcza, że zapach, który towarzyszył jej po treningu był co najmniej – nie zachęcający do kontaktów społecznych.
Wyprostowała się i grzecznie skłoniła w stronę Ajun'a z pełnym szacunkiem jaki był w obowiązku kobiety wysokiego rodu w stosunku do mężczyzny szlacheckiego pochodzenia.
- Panie.. -zaczęła spuściwszy grzecznie wzrok i nie unosząc oczu kontynuowała. – Jeżeli pozwolisz, dołączę do ciebie jak tylko się ogarnę, gdyż zarówno mój strój jak i zapach mi towarzyszący w tym momencie nie są zachęcające do towarzyszenia mi. - Kończąc to zadanie miała wrażenie, że zarówno jej nauczyciel jak i Kruk przypatrują się jej z wyraźnym, choć ze względu na okoliczności milczącym niedowierzaniem, jednak mimo to, nie uniosła oczu aby odczytać wyraz twarzy ich jak i mężczyzny czekając na jego gest świadczący o tym, że słowa, które wypowiedziała nie uraziły jego szlacheckiej godności.

Mężczyzna może i odpowiedział by coś bo jego zachęcający uśmiech zdradzał, że już miał w zanadrzu gotową ripostę na wymówki Cinett gdyby nie Kruk, który ten właśnie moment wybrał sobie by usiąść na ramieniu swej pani i w pełnej krasie obwieścić światu swe talenty krasomówcze.
- Masz rację rudzielcu. Cuchniesz jak wieprzek na zagrodzie w upalny dzień. - zaskrzeczało bydle z ironią ku przerażeniu dziewczyny.
- Nic tylko kijaszek w dłoń dać i na pole wypuścić krowy pasać.. – Rzekło lekko charczącym głosem, a Cinett w przeciągu chwili zapomniała o wyuczonej etykiecie prostując się i spoglądając na stworzenie, a czerwień, która wpłynęła na jej twarz zdawała się próbować dostosować kolorem do barwy włosów dziewczyny.
Cała sytuacja szybko wymknęła się zaklinaczce spod kontroli bo ptaszysko za nic nie chciało się uciszyć, odlecieć czy zwyczajnie poddać. Ptak wdał się w zaciętą dyskusję ze swoją panią , a nawet raz ośmielił się dziobnąć ją w ucho, całkowicie odwracając jej uwagę od nowo poznanego kawalera.

Wielokrotne chrząkanie ze strony rycerza zwróciło w końcu uwagę Kruka

- Jak ci w gardle zaschło to tam jest koryto. – stwierdził przekrzywiając łebek z zaciekawieniem i pewną zaciętością malującą się w paciorkowatych, czarnych oczach.

Na te słowa, wydobywające się z dzioba zwierzaka, dziewczynie pociemniało przed oczami.
„Jak nic uzna to za osobistą obrazę.” - pomyślała i odrobinę chaotycznie wykonała ruch rękoma, próbując złapać tą latającą zarazę, jednak ptaszysko jedynie uznało to za koniec psot i odleciało kawałek dalej wydając odgłos przypominający ludzki śmiech.
Gdy niepewnie uniosła wzrok na szlachcica okazało się, że nie tylko jej przypadła do gustu zabawa w kameleona, gdyż jego twarz również płonęła kolorem ciemnej burgundy, i naprawdę, trudno było Cinett odgadnąć, jakim cudem powstrzymuje się od rzucenia w pierzaste stworzenie czymś ciężkim.

- Cóż.. – zaczął widząc, że scena z udziałem magicznego zwierzaka, na ten moment, się zakończyła – Myślę, że masz rację i przyda ...się TOBIE – miała wrażenie, że to słowo odrobinę zaakcentował - Chwila odpoczynku po treningu... powiedział niepewnie. – Nie będę Ci przeszkadzał ..- dodał skłoniwszy się oszczędnie w jej stronę, a ona odpowiedziała mu nerwowym ukłonem. Miała wrażenie, że jej przystojny kawaler pragnął w tym momencie znaleźć się jak najdalej niej, a już z pewnością, jak najdalej miejsca gdzie poza niewątpliwie ognistą kobietą znajdowało się również przebrzydłe ptaszysko o niewyparzonym dziobie.
Przez chwilę odprowadzała jego plecy spojrzeniem, rozmarzywszy się widząc już pewniejszy, krok, i mogłaby oddać sobie uciąć rękę, że po drodze gromił wzrokiem każdego, kto był świadkiem tej nieszczęsnej sceny.
Była na tyle rozkojarzona, że jedynie kątem oka dojrzała jak na moment, zaledwie chwilę, kącik ust jej nauczyciela uniósł się nieznacznie gdy tylko rozkoszne plecy szlachcica minęły i jego, dając schronienie, przed co bardziej bystrymi częściami ciała mężczyzny. Choć równie dobrze mogło jej się to jedynie zdawać.


Gdy tylko Anjun zniknął z pola jej widzenia posłała swojemu chowańcowi pełne żądzy mordu spojrzenie i mimo, że stworzenie promieniowało wręcz dumą i samozadowoleniem, to za razem musiało zdawać sobie sprawę z tego jak bardzo rozgniewało swoją właścicielkę gdyż nie śmiało wydobyć z siebie żadnego dodatkowego słowa i trzymało się na dystans.

Gorąca i wonna kąpiel nie zmyła do końca upokorzenia spowodowanego zachowaniem pierzastego towarzysza, i miała niejasne przeczucie, że odczucia szlachcica były co najmniej podobne. Tym bardziej zdziwiło i za razem jakby poprawiło nastrój przybycie posłańca niosącego zaproszenie na wieczerzę, z mniej zadziwiającym podpisem preferowana byłaby jej obecność z wykluczeniem towarzystwa zwierzaka.
Ubrawszy się w jedną z bardziej wystawnych na te warunki sukien z delikatnego, zwiewnego, zielonego materiału i dobranymi pod kolor długimi rękawiczkami wyruszyła na spotkanie. Poprawiając suknię na swoim ciele wkroczyła z uśmiechem do namiotu gdzie już zbierali się inni goście Anjuna .
Przez myśl przebiegło jej jeszcze "Ciekawe dlaczego Kruk tak okropnie zareagował, nigdy jeszcze mu się to nie zdarzało. No przynajmniej,nie tyle w stosunku do innych.." - jednak szybko odegnała te rozważania dając się wciągnąć w towarzystwo
.


Za świetny tekst Kruka do szlachcica credit należy się Uzuu .
 

Ostatnio edytowane przez Nimitz : 17-04-2014 o 01:00.
Nimitz jest offline