Lou popija napój energetyczny
Termonuclear Kick z dodatkiem witamin czując jego wiśniowy smak. Nie koniecznie lubi wiśnie, ale w połączeniu z tym całym sztucznym gazowanym odczuciem to się sprawdza. W klubie nie ma nikogo z odwiedzających, wszystko jeszcze zamknięte , ale po śmierci bandytów wszystko się rozkręci. Przynajmniej taką mają nadzieje. Peach uśmiecha się do Loulou kiedy ta patrzy jak poleruje stoliki. Ma ładny tyłek i długie nogi , tak została zaprojektowana co było dobrym planem zapisanym w chromosomach. Klimatyzacja została chyba ulepszona , bo Naut odczuwa przyjemne fale orzeźwiającego chłodu, idealnego dla tańczących osobników. Pinky wydaję się znów tracić głowę, kolejny szaleńczy plan za poprzednim. Do tej pory się udawało co hołdowało im w jakiś sposób poczytalność. Lou zgniata puszkę i odkłada na czarnym blacie stoliku. Zapala papierosa i zakłada nogę na nogę.
-Barbarella. Cholera. To gwiazdka sporego formatu. Masz forsę by ją zatrudniać? Rozumiem stary, koncert dla rozgłosu, ale stały kontrakt to poważne gówno. Wszystko dobrze przemyślałeś? No i gdzie niby miałbym zacząć jej szukać? Jakieś poszlaki?- mówi nieco humorzasta.