Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-04-2014, 12:43   #50
Gryf
 
Gryf's Avatar
 
Reputacja: 1 Gryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputację
- Pięknie. Kanalizacja siadła czy mają tu bloba zabójcę... - rzadko gadał do siebie. Tylko gdy się bał, lub czuł wyjątkowo niezręcznie i gdy miał pewność że nikt nie słucha. Monolog przerwał wrzask na korytarzu. Oczyma wyobraźni zobaczył bloba - galaretowate monstrum ze starego filmu, które przewala się przez korytarz i właśnie dopadło pierwszą ofiarę...
- bez jaj Tramp. - zbeształ sam siebie po czym podszedł do drzwi kajuty i wyjrzał na zewnątrz.

Drzwi otworzyły się bez problemu. Zamek magnetyczny nie działał, jak większość elektroniki. Korytarz był ciemny. Nie działały żadne światła. Nawet awaryjne.
Pierwsze, co poczuł Robert, to przenikliwe zimno. Zupełnie nie pasujące do ciepłego klimatu w którym się znajdował statek.
Spojrzał ostrożnie w stronę, skąd słyszał dziwaczne dźwięki.
Coś tam było. W ciemności. Tego był pewien. Lecz nie był w stanie nic zobaczyć.
Chociaż nie!
Ujrzał zarys czegoś, jakąś poświatę lub luminację, niewiele większą od leśnego próchna lub grzyba.
Ściany zadrżały. Wyraźnie i mocno. Przez środek jednej z nich przebiegło pęknięcie, szczelina, jakby ktoś wyrywał kable ze ściany. Rozdarcie zbliżało się w stronę Roberta.

- Cholera. - mruknął pod nosem, zawiedzionym tonem zupełnie nieadekwatnym do sytuacji i zamknął drzwi. Mózg błyskawicznie zracjonalizował sytuację - awaria, coś grubszego. Nic tam po nim. Nie ma co robić zbędnego zamieszania. Zrobi to, co w tej sytuacji najrozsądniejsze: usiądzie na łóżku i spokojnie poczeka na instrukcje załogi statku.
 
__________________
Show must go on!
Gryf jest offline