Nie było zgody odnośnie dalszych kroków. Paula to marszczyła brwi, to nadymała w zamyśleniu usta. Uśmiechnęła się na propozycję wyrąbywania drogi przez dżunglę, pokiwała głową na pomysł Marco i zgrzytnęła zębami na zachowanie Sue.
- To może wreszcie ty coś też wymyślisz, zaproponujesz, a nie tylko nam przypominasz, że jesteśmy w czarnej dupie?! - naskoczyła na rudowłosą, z trudem panując nad głosem. Irytacji nie kryła. - Marudzeniem jeszcze nikt nic nie zrobił!
Prychnęła jak kotka i przyjrzała się wytyczonemu przez Ruiza szlakowi. - Mogłabym poprowadzić, wybacz Marco, ale jesteś mieszczuch - posłała mu krótki uśmiech. - Już to, że w ten sposób próbujesz drogę wytyczyć o tym świadczy. Pójdziemy zgodnie z kompasem, ukształtowaniem terenu i możliwościami, mapą się tylko wspomagając. Ja też wolałabym nie ryzykować jazdy zwykłym samochodem pomiędzy Fumadores w miasteczku. Ale może w tej skrytce ma pan także jakieś inne przydatne do przebicia się przez wroga rzeczy? - spytała Jonasza. Musieli coś zdecydować a ciągle nie było konsensusu. |