Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-04-2014, 05:54   #51
BoYos
 
Reputacja: 1 BoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputację
- Co jest, co to za faza. Nigdy takiej nie mialam. - powiedziała sama do siebie, przestraszona. Była święcie przekonana, że to jest jakaś faza ponarkotykowa. Albo delirka. Ale przecież nie piła tyle by się aż tak złoić. Prędzej była w stanie uwierzyć w to, że Arab jej czegoś dosypał i wykorzystał, ale nic ją nie bolało. Poza tym niemalże cały wieczór się kontrolowała.
Może to jakiś gaz, który wpuścili jej do kabiny? No ale...aż takie majaki!?
Cokolwiek to było, Johanna kiedyś wysłuchiwała opowiastek pewnego ćpunka na imprezie, że takie haluny są możliwe. Opowiadał to dość poważnie, ponieważ wtedy był w stanie ‘mocnej imprezy’. Opowiadał o tym, że kiedyś porywało go UFO, że był podczas apokalipsy zombie, że uciekał przed maniakami, którzy chcieli wyciąć mu nerki i sprzedać. To ostatnie akurat była w stanie uwierzyć, ale reszta to była istna legenda, istna bajka dla niej. Ale teraz...teraz to w ogóle co innego. Co więcej, ćpunek opowiadał, że jego koledzy kolegów, zaawansowane ćpuny i liderzy w braniu w żyłę opowiadali mu, że jeżeli ma się majaki, to trzeba przetrwać. Jeżeli zginie się w majakach, w rzeczywistości już nigdy się nie obudzisz. Coś na styl haj-comy, haj-śpiączki.
- To nie jest realne. - mruknęła cicho. Powinna czuć przynajmniej coś w kościach, obraz powinien się jej rozmazywać, ale było stabilnie. Chujowo, ale stabilnie.
- Więc po prostu nie zgiń? Seems legit. - potraktowała to jako wyzwanie. Wyzwanie czasowe. Bo jak się nie obudzi, to jej ciało w śpiączce Arab będzie mógł wykorzystywać do godziny 16:00. To ją trochę obrzydziło. Musiała jak najszybciej się stąd wydostać. Taki miała plan.
Więc najpierw broń. Pierwszy pomysł? Coś długiego...kij...może ostry. Nóż? Noża nie ma. To kij. Jakiś kij.
- Myśl kurwa myśl. Gdzie znajde kij. Jakiś może tasak. Torebka? Walizka? Wiolonczela? WIEM!- miała plan. Rzuciła się do szukania swojego smyczka. Był ostro zakończony i zrobiony z najmocniejszego drzewa. Zapłaciła za niego kupę kasy. Musi być wytrzymały. Teraz tylko...oby był na swoim miejscu…

I tak też się stało. Wzięła smyczek i zaczęła rozglądać się za jakimiś dodatkowymi przedmiotami pomocnymi w jej przetrwaniu. Jakaś apteczka może? Kapok?

Po szybkim poszukiwaniu była niemalże gotowa. Zajęło jej to krótko, bo ruszała się jak najszybciej mogła. Założyła kamizelkę i w kieszenie wsadziła plastry, wodę i nożyczki. Następnie nie czekając dłużej, otworzyła drzwi na korytarz, po czym ostrożnie wyjrzała.
 
BoYos jest offline