Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-04-2014, 11:46   #19
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Eodervynn przekonywanie d20=10 sukces
+4 morale


Eodervynn

Oskarżona uniosła głowę, wyraźnie zdziwiona. Również i przez wzburzony tłum przeszedł pomruk zaskoczenia. Widać było, że ludzie nie za bardzo wiedzieli, co sądzić o wyznaczonej karze, jakieś mniejszości nadal głośno domagały się śmierci w męczarniach, ale zdecydowana większość zdawała się po prostu zaskoczona. Ludzie zaczęli sprzeczać się między sobą w ognistych dysputach, doszło do drobnych przepychanek, jednakowoż ogólny poziom agresji tłumu znacznie spadł. Wkrótce duże grupy zaczęły się po prostu rozchodzić, zabierając ze sobą swoich rannych.

Parę chwil później z sanktuarium nieśmiało wychyliła się świta biskupa, wraz z samym świętym mężem.
- Jeszcze wszyscy odczujemy konsekwencje tej słabości i pobłażania! - syknął oburzony do tego stopnia iż o mało się nie opluł. - Żeby za takie bluźnierstwa darować życie!
Pojął jednak, iż trochę za bardzo go poniosło, w obliczu - jakby nie było - przełożonego, więc ściszył głos.
- Ojcze, nie winie was, boście u nas od niedawna, ale musicie wiedzieć, że ten motłoch rozumie i pamięta tylko język siły! Cóż nam zostanie, jeśli nie będą się nas bać?

***

Faye i Echo

- Faye, trzymaj się! Lecę! - wrzasnął tylko przez radio Karl. Transportowiec zgarnął ją w ostatnim momencie, gdy dziwna, mieniąca się niewyraźnymi widmowymi obrazami sfera już niemal sięgnęła jej ciała. Tempo rozchodzenia się fenomenu było już znaczne, tak, że nawet rozpalone do czerwoności silniki ich statków mogły okazać się zbyt słabe do ucieczki.

Arvus przyspieszenie d20=11 porażka
Echo pilotaż d20=10 sukces
Hellblade przyspieszenie d20(+3 za pilotaż)=4 sukces


Napędy myśliwca i transportowca rzęziły na najwyższych obrotach, na granicy przegrzania, piloci z ledwością unikali skalnych przeszkód, starając się nabrać jak największego dystansu do ścigającej ich bezlitośnie energetycznej sfery. Jednakowoż transportowiec okazał się po prostu zbyt wolny. Jeszcze nim Faye udało się w pełni wydostać ze skafandra, uderzył w nich obcy fenomen. Oślepiła ich potężna jasność, promem okropnie rzuciło, skały zachrzęściły o poszycie, gdzieś na skraju świadomości usłyszeli upiorny dźwięk rozrywanego metalu.

Faye sprawność 15 porażka
Karl sprawność 7 porażka
2 npc sprawność 13 porażka


A potem wszystkich pasażerów promu pochłonęła ciemność.

Echo zobaczył jak widmowa ściana pochłania prom, niczym głodny kosmiczny drapieżca. A potem w rozbłysku oślepiającego światła, przy akompaniamencie ogłuszającego wycia rozbrzmiewającego jedynie w ich głowach, znika. Krystaliczny artefakt nie obracał się już. Jego ściany pokryte były czarnym nalotem, lekko nadtopione, jakby się po prostu wypalił.

Złapany Arvus spoczywał przy pobliskich skałach, zupełnie wygaszony. Załoga nie dawała znaku życia.

***

Lucius

Było jak sądził pokładowy Astropata. Plotkom nie należało wierzyć. Mistrz Wiedzy Pulsara wcale nie był pół-szalony, był totalnym świrem. Właściwie to cały personel przepastnej biblioteki statku przypominał obsadę domu wariatów. Najwyraźniej dziesięciolecia studiowania zakazanych ksiąg, zapisków xenos i innych poodnajdywanych w odmętach kosmosu mrocznych tajemnic doszczętnie strawił ich umysły. Sama biblioteka przypominała wielki, okrągły silos sięgający niemal od najniższych do najwyższych pokładów krążownika. Na jej ścianach w okręgach zgromadzono ogromne ilości różnych tomisk. Przez centrum pomieszczenia szedł potężny pylon, na którym zawieszona była jakaś starożytna, wieloręka maszyneria.

Najwyraźniej w zamysłach twórców miała jeździć po pylonie dziesiątki pięter w górę i w dół i sięgać po wybrane przez Mistrza Wiedzy tomiszcza. W rzeczywistości jednak jej Duch nie był chyba zbyt sprawny. Wszędzie widać było porozrzucane chaotycznie księgi, niektóre z nich mocno naderwane, zaś odnóża wiły się w dziwny, hipnotyczny sposób. Metaliczne twarze maszynerii, rzeźbione na wzór ludzki wykrzywiały się w niepokojących, częściowo upiornych, bądź prześmiewczych grymasach.

Widać było, że całość nie działała już od dość dawna, bowiem na wyższe i niższe kręgi biblioteki prowadziły liczne improwizowane schody i drabiny.
- One jedzą moje uszy... - wyznał mu zaraz na wejściu pokładowy Mistrz Wiedzy.

***

3 dni później

żołnierze WW d20=17 porażka
mutanci WW d20=13 porażka
+1 morale


Eodervynn
Polowanie na spaczonych uciekinierów zdecydowanie się przeciągało. W przepastnych trzewiach kosmicznego lewiatana łatwiej było się schować, niż kogoś odszukać. Przydzieleni do penetracji nieskończonych labiryntów technicznych żołnierze odnaleźli i usunęli następną mniejszą grupkę mutantów, jednakowoż kosztowało ich to również i dwóch z ich szeregów. Niektórzy ze spaczeńców byli wcześniej technikami i ochroniarzami, potrafili więc sobie radzić, zarówno z bronią, jak i odnajdywaną maszynerią. Plotka o nieuchwytnych mutantach żyjących i (o zgrozo!) rozmnażających się gdzieś w trzewiach statku rozniosła się na dobre, oburzając wielu wiernych członków załogi.

Faye i Echo

Wszyscy załoganci Arvusa czym prędzej przeniesieni zostali do pokładowego ambulatorium. Od wypadku w kosmosie pozostawali w śpiączce. Niejasnym było, co tajemniczy artefakt właściwie uczynił, jednakowoż nie odnaleziono w ich organizmach zmian innych, niż tych spowodowanych kraksą samego promu.

- Faye... - pilotka usłyszała słaby głos leżącego obok niej Karla. - Czy też widziałaś... gwiazdy? Ja... śniłem... o dziwnych światach...
Faktycznie i ona pamiętała nieskładne, poszarpane, obce obrazy. Jakby wspomnienia z dawnego życia... dawnych podróży... Tyle, że z pewnością nie było to jej życie, nigdy nie widziała wcześniej żadnego z tych światów.
Nagle gdzieś w pomieszczeniach obok rozległ się alarm.

Okazało się, że nim pielęgniarze zdążyli zareagować, jeden z pozostałych załogantów promu w napadzie szaleńczych wizji skutecznie rozbił sobie głowę o stalową ramę swojego łóżka. Wszyscy byli zdziwieni siłą, z jaką uderzał w pogiętą, pokrwawioną obecnie belkę. Drugi z nich nadal się nie wybudził.

W końcu po dziesiątkach ciągnących się godzinami badań, zostali zwolnieni z ambulatorium. Faye jednak nadal odczuwała wpływ traumatycznych przeżyć i ostrego farmakologicznego leczenia na jej ciało.

Faye -1 do wszystkich testów


Lucius

Astropata z racji wykonywanego zawodu miewał już w przeszłości do czynienia z jednostkami na skraju szaleństwa, toteż można było powiedzieć, iż ciężko było o lepszą osobę, do czekającego go zadania. Banda śliniących się świrów miewała czasami przebłyski świadomości. Kto wie, być może byli to najlepsi z najlepszych i inni już dawno powiesiliby się na bibliotecznych powałach?

Lucius przekonywanie d20=8 porażka


Skromne przebłyski intelektu u świrów budziły nadzieję, na sprawne wykonanie zadania, jednakowoż okazały się niewystarczające. Astropata, nazywany nie wiadomo dlaczego przez bibliotekarzy, Wielkim Przedwiecznym już parę razy wydawał się bliski celu, jednakowoż za każdym razem okazywało się, iż były to jedynie urojenia jego pomocników i właściwie nie mieli pojęcia, czego szukają. W końcu Lucius postanowił spróbować szczęścia z szaloną maszyną.

Lucius Maszyny Logiczne d20(+2 za hełm)=18 porażka


Nawet mimo włączenia się bezpośrednio umysłem do obwodów starożytnego konstruktu nie był w stanie nakłonić go do swojej woli. Machina co prawda parę razy posłusznie ruszyła się w górę, ale tylko po to, by zwalić z wyższych pięter deszcz ciężkich tomów (które o mało co nie zdruzgotały ciała jednego z pomocników bibliotekarza), bądź przynieść mu księgę o technikach zapładniania valiriańskich krów mlecznych.

Wszyscy

Zebrali się na pokładzie dowodzenia, przypominającym przepastną katedrę, z wychodzącymi na wszystkie strony, pancernymi gotyckimi oknami. Stół taktyczny, przy którym zajęli miejsca, znajdował się na wzniesieniu, z którego obserwować mogli pracę licznych tech-akolitów krzątających się od stanowiska, do stanowiska w stałym, rytualnym cyklu błogosławieństw i technicznych litanii.

Za potężnymi iluminatorami widzieli cel swojej podróży - trzecią planetę systemu. Wszystko wskazywało na to, że około dwieście lat temu jakiś kosmiczny lodowy obiekt zderzył się z księżycem tego świata. Wszędzie wokół planety unosiło się morze lodowych fragmentów wymieszanych z odłamkami skalnymi satelity.

Tech-kapłani zainicjowali litanie skanowania. Potężne anteny krążownika obróciły się w stronę planety, bombardując ją twardym, szkodliwym dla wszelkiego życia promieniowaniem. Przez moment w atmosferze planety pojawiła się miniaturowa Aurora Borealis.

Wyniki były jednak mocno niesatysfakcjonujące. Skład lodu wydawał się dość niecodzienny, było w nim dużo cząstek metali, które skutecznie utrudniały wiązkom skanerów przebrnięcie do samej planety, zapewne utrudniałyby również łączność radiową.

Najwyższa percepcja
Echo d20=17 porażka
Czujniki Pulsara d20=2 sukces


W końcu, po dokładnej analizie wyświetlonych im danych, zauważyli na orbicie mocno rozrzedzone szczątki jakiejś dawnej stacji kosmicznej. Setki lat mielenia jej przez orbitujące planetę skały i lód spowodowały, że nie zostało prawie nic, poza skrawkami metali. Można było sądzić, że mieszkańcy tego świata nie byli powiązani z dziwnym artefaktem znalezionym na obrzeżach systemu, bowiem resztki materiału znacznie bardziej przypominały konstrukcje ludzkie, niż tajemnicze twory obcych. Nigdzie indziej w systemie nie odnaleźli też śladu bytności mieszkańców planety, co wstępnie sugerowało, że stacja była ich największym kosmicznym osiągnięciem i nie podróżowali wśród gwiazd.

Jeśli chcieli dowiedzieć się więcej, musieli jednak znaleźć sposób, by jakoś przebić się przez wirujące wokół planety morze lodu i skał.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 18-04-2014 o 11:53.
Tadeus jest offline