Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-04-2014, 11:54   #196
Dziadek Zielarz
 
Dziadek Zielarz's Avatar
 
Reputacja: 1 Dziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemu
Mieścina prezentowała się porównywalnie do stanu swoich obrońców, czyli nieciekawie. Popalone mury i zrujnowane chałup ledwo trzymające się w pionie, w połączeniu z rannymi, ludźmi w brudnych łachmanach o twarzach naznaczonych zwątpieniem razem dawały obraz nędzy i rozpaczy, który w ironiczny sposób dopełniał widok poruszającego się o kulach sierżanta opowiadającego, że ich żołd powędrował do najemnych, krasnoludzkich kieszeni. Nic tylko położyć się i umrzeć od wrażenia powszechnej sromoty i porażki.

- Słowem macie tu niezły burdel, panie Weissberg.

Nie na jego wachcie. Gunther może i był strażnikiem ledwo od dwóch tygodni, ale poprzednie lata doświadczeń w karczemnym biznesie wyrobiły w nim prawdziwe uczulenie na biadolące łachudry. Jeden z jego szefów, a żeby go pokręciło, tak ich do dyscypliny przyuczał, że kelnerki chodziły jak w krasnoludzkim zegarku, podłoga ciągle capiła pastą do szorowania. Leuden musiał wysłuchiwać iście wojskowych kazań, a nawet gębę myć i taki jakiś śmieszny tabard wdziewać nim na salę wyszedł. Wszystko skończyło się piekielną awanturą i srogich rozmiarów rozróbą, ale czego się nauczył to jego. Taaak... świat oberż i wyszynków to było dzikie miejsce, gdzie bez silnej ręki wszystko szlag by trafił. Męśniak pokręcił głową i popisując się szczytem finezji splunął na ziemię.

- Gunther Leuden. - Sierżant, nie sierżant, ale cham im się nie przedstawił. - To jest Hans Victor, zwany Leśnikiem. Tamten to Hans Apfel, ale woli żeby mówić na niego Kieska. Czwartego towarzysza, braciszka Cuthberta od leśnych bogów, żeśmy pochowali ale żołd jemu takoż się należy. Może miał głodnego dzieciaka na boku, bo ja wiem.

Raport miał co prawda spisać imć braciszek, ale teraz nie był już w stanie tego zrobić, toteż pozostało z pamięci przekazać wydarzenia. Gunther opowiedział o zatargu w karczmie, gdzie zginął szlachcic, o kłopotach w Balndorfie, skrzętnie pomijając sposób w jaki pogorzelec opuścił chałupę, podkreślając za to sprawnie wymierzoną mu sprawiedliwość i uratowanie dziewczynki. Potem gadał o zamieci, wilkach i postradaniu kompana, a na koniec opisał zajście pod klasztorem.

- Dobra, sierżancie, ja to widzę tak. Będziem potrzebować dzień dwa, na ogarnięcie swojego sprzętu zapoznanie się z załogą i wyrychtowanie do dalszych działań. Korona z główki nam nie spadnie jak sobie przy okazji dla sportu porobimy przy odbudowie barykady.

Rzeczywiście należało nieco zregenerować siły, wilczą skórkę porządnie wyprawić, zszyć z podszewką i broń naostrzyć. Może i jaki pancerz wyhandlować? Propozycja Hansa by powalczyć sigmaryckim młotem była do rozważenia. Trzeba będzie kilka porządnych wymachów spróbować nim przesiądzie się na nowy oręż. Osiłek omiótł spojrzeniem panoramę faktorii. Wszystko było w ruinach, ale już gdzieś tam dało się dostrzec okiem wyobraźni sprawną odbudowę. Niemal czuł znajomy zapach pasty do podłóg.

- Medyków to u nas nie uświadczysz, tyle co Kieska, ale znachorem z papierami to on nie jest. Potrzeba nam dokoptować do oddziału kogo znającego się na łataniu dziur po mieczach, albo wprawnego w wojaczce. - Osiłek przysunął sobie jedno z krzeseł i złożył na nim obite od siodła gnaty. Sięgnął po butelkę wina, spłukał gardło kwaśnym trunkiem i kontynuował.

- Inna rzecz to utrzeć nosa tym zbójom co siedzą we klasztorze. Jak se ludzie pomyślą, że bandytom popuszczamy to się rozpanoszą jak zaraza. Weźmy łuki, pochodnie, liny, kilku silnych krasnali z tarczami i jedziemy na zawalidrogów. Może jeszcze jakiego zmyślnego braciszka uda się odratować. Ten tamten oparszywiały wspominał coś o jakimś tunelu wiodącym pod murem. Może i od środka uderzyć.
 

Ostatnio edytowane przez Dziadek Zielarz : 18-04-2014 o 13:36.
Dziadek Zielarz jest offline