Iustus patrzył przez chwilę na Xana jakby ten mówił do niego w jakimś obcym i zupełnie niezrozumianym języku. Chłopiec powoli tracił poczucie rzeczywistości. Coraz mniej zdawał sobie sprawę nawet ze swojego zmęczenia. Wciąż jednak myślało ArcyMistrzu. Myśli te były teraz nieskładne i nie potrafiłby ubrać ich w słowa. A jednak nie dawały mu spokoju. Najgorsza była ta niepewność. Byłoby mu chyba łatwiej gdyby powiedzieli mu prosto w oczy co się stało. A tak, musiał trwać w niewiedzy spodziewając się najgorszego.
Delikatnie uśmiechnął się do Xana w jakiś nienaturalny i sztuczny sposób. Jego słowa chyba jednak do niego nie dotarły... A mimo to, wiedziony jakimś impulsem podszedł do kręgu i już po chwili stał w jego środku. W tym samym momencie poczuł się bardzo słaby. Miał wrażenie, że lada moment upadnie...
__________________ Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój. Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze. |