Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2014, 22:48   #488
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Słysząc Bucka Goito aż się zakrztusił, jeszcze raz obrzucając wielkiego mężczyznę uważnym spojrzeniem.
- Bez urazy, ale to jak ładowanie armaty na szalupę ratunkową. Ja, Enrique, JP, Hernandez, który ma ze mną iść, do tego ewentualnie wasza rudowłosa przyjaciółka i gospodarz, o ile nie chcemy go zostawić w środku lasu - uśmiechnął się, mówiąc to po angielsku. Jonasz zdawał się ni w ząb nie rozumieć w tym języku. - To i tak nadto.
- Powinniśmy się pospieszyć - niecierpliwie napomknęła Pilar. - O ile nie mamy zamiaru tracić czasu na oglądanie zabawek ze skrytki.

Jonasz tymczasem wzruszył ramionami na pytanie Marco.
- No hay problema, ale jak wejść nie pokażę! Jak wrócić, tylko ze mną - wyszczerzył się, zadowolony ze swojego sprytu.
Klaudia trzymała od Marco bezpieczny dystans. Na pierwsze pytanie kiwnęła głową, na drugie potrząsnęła przecząco. Ciągle nie wiedziała chyba za bardzo co dzieje się dookoła, a chyba i jej stosunek do mężczyzn ostatnio mocno się pogorszył. Przynajmniej już ubrana była normalne, chociaż czas ukazał siniaki na jej twarzy. Może i mogła sama chodzić, ale ciężko stwierdzić, czy urazy odniesione poprzedniego dnia, albo i jeszcze wcześniej, pozwolą jej przebrnąć pieszo przez dżunglę. Ruiz już odsunął zdjęcie, gdy nagle zamrugała, przypominając sobie coś.
- Jego... widziałam - zagryzła wargę. Głos miała słaby, drżący. Chrapliwy. - W San Jose. Cz...cztery dni temu.
 
Sekal jest offline