Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2007, 21:35   #38
Solfelin
 
Solfelin's Avatar
 
Reputacja: 1 Solfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumny
Los Angeles, 22 April 2007


[center:c4034e3373]Los Angeles[/center:c4034e3373]

Niektórym zaczęło się wydawać, że wielka ulewa nabrała jeszcze bardziej na sile. Do wiatrów doszły wichury, porywające w niektórych częściach miasta dachy domów. Pogoda była mieszaniną najstraszniejszych lęków i radości, a tak naprawdę, od tego momentu, zaczęła każdego przerażać.

Strugi deszczówki przelewały się przez ulice. Niższe partie miasta zostały zalane.
Przelewanie łez przez niebo po pięciu minutach zaczęło ustępować, ale jak to się mówi - wszyscy trafili z deszczu pod rynnę. Gwałtowna burza zawitała do progów miasta - teraz grzmoty i pioruny zalewają powietrze Los Angeles.

Grzmoty w rytm używanej perkusji nastroiły uśpionych mieszkańców miasta do aktywności.


[center:c4034e3373]
Sleepsong
With Saoirse
Lay down your head and I'll sing you a lullaby
Back to the years of loo-li lai-lay
And I'll sing you to sleep and I'll sing you tomorrow
Bless you with love for the road that you go

May you sail far to the far fields of fortune
With diamonds and pearls at your head and your feet
And may you need never to banish misfortune
May you find kindness in all that you meet

Chorus:
May there always be angels to watch over you

To guide you each step of the way
To guard you and keep you safe from all harm
Loo-li, loo-li, lai-lay

May you bring love and may you bring happiness
Be loved in return to the end of your days
Now fall off to sleep, I'm not meaning to keep you
I'll just sit for a while and sing loo-li, lai-lay

(Chorus)

Loo-li, loo-li, lai-lay...


- Secret Garden, „Sleepsong”
Źródło[/center:c4034e3373]



1880 Academy Dr. Los Angeles, CA
15:50


Francis

Faktycznie, wokół domu pulsował gigantyczny pierścień energii, zmieszanych, kolorowych. Wydawało się Francis, że jest całkowicie stworzony z Pierwszej oraz Życia, chociaż tylko duchowo widocznej. Ktoś musiał być wyjątkowo potężny, by wykonać taki pierścień przy użyciu co najmniej 3 Sfer. Wydawał cichy odgłos, jakby szumu morza oraz pachniał największa różnorodnością kwiatów.

Po chwili, po pięciu minutach, gdy zaczął się porządny miastowy sztorm, zauważyła nagłe powiększenie się okręgu, gigantycznego węża mocy. Sama przez chwilę poczuła przepływ mocy przez siebie.

Przez dwie minuty wyłączyła się.
W wizji widziała piękne duchy, jaśniejące, krążące wokół domu Francis, jakby szukające czegoś. Całe miasto zamieniło się w jedną iskrzące się ogniwo, w którym krople oraz warunki pogodowe były kolorów tęczy, a świetliste istoty biły biało-żółtym, jaskrawym światłem. Przeczuwała, że w stan ten doprowadziło ją równomierny stukot kropek oraz niemalże orkiestrowe, bębnowe grzmoty.

Wizja minęła, rozmywając się wilgoci, którą poczuła Francis.

(15:55)
 
Solfelin jest offline