Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2014, 15:40   #57
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
Szarpnięcie o mało jej nie wywróciło a jedynie spowolnione w wodzie ruchy utrzymały w pozycji stojącej. Wolną nogą podskoczyła nerwowo by zmniejszyć naciągnięcie czegoś, co ją trzymało. Raz jeszcze szarpnęła mocno starając wyrwać się. Użycie siły nie skutkowało.

Zdenerwowanie i strach szybko zmieniały się w panikę. Szczególnie gdy coś płynęło w jej kierunku. Nie potrzebowała się zastanawiać, by wiedzieć, że w najlepszym wypadku jest to wygłodniały rekin. Są przecież w samym centrum obszaru z największą ilością incydentów z nimi w roli głównej. Idąc dalej w analizie sytuacji wiedziała, że na całym statku nie mogła pojawić się tak zasyfiona woda. Nigdzie poza maszynownią. Wypłukało więc w ten sposób wszystkie smary i teraz cała maź osadza się na wszystkim czego dotknie. Jeśli nie ma przechyłu a woda podnosi się już na tym piętrze… Albo musiało odpaść całe dno wycieczkowca, albo rozsadzić go parę godzin temu na samym środku. Statek wcale nie musiał nabierać przechyłu, by tonąć.

Przełożyła latarkę do ręki trzymającej torbę medyczną. Sięgnęła do uwięzionej nogi by zdiagnozować sposób zaczepienia się. Jej palce trafiły na coś śliskiego, mięsistego, cielistego i bez wątpienia żywego, bo poruszyło się pod jej dotykiem. To musiała być jakaś ośmiornica lub inny głowonóg, przynajmniej tak tłumaczyła to sobie ratowniczka. To tłumaczyło też nienaturalną mętność i gęstość wody. To mógł być atrament, jaki stosowały głowonogi. Tylko czemu to cholerstwo trzymało ją tak mocno!

Trzymając za mackę szarpała w paru kierunkach chcąc raz jeszcze siłą wyrwać się z uścisku. Kolejna porażka popchnęła ją do próby wykorzystania narzędzi. Wyciągnęła rękę z wody, stając na dwóch nogach, zaczęła po omacku szukać czegoś ostrego przy kamizelce. Jej oddech był już bardzo szybki i dość intensywny. Dłonie drżały, serce waliło, choć wszystko nadal trzymało się w kupie. Nie miała nawet czasu przekląć w głowie z braku czegoś potrzebnego w kamizelce… Wszystko było w torbie. Sięgnęła więc do niej natychmiast, wybierając odpowiednią kieszeń. Następnie palce wsuwając się wgłąb wyczuły odpowiednie narzędzie… Pieprzone nożyczki?! Chociaż… Może w nic ich nie wbije to z przecięciem powinny sobie poradzić. Złapała je mocno między palce i zanurzyła nieco na oślep, by uwolnić się i nie dać się zaskakująco szybko rosnącej panice.
 
Proxy jest offline