Cała sytuacja wydawała się Bri surrealistyczna, jakby żywcem wycięta z tandetnego filmu s-f, których miała okazję kilka obejrzeć. Oto grupa nieznajomych, wyrwanych ze swojego świata stoczyć musi walkę z nowym porządkiem i albo się zaaklimatyzować, albo zginąć w męczarniach. Do pomocy dostają upośledzonego czarnucha i cały arsenał narzędzi mordu, w postaci karabinów, pistoletów, oraz diabli wiedzą czego jeszcze. Może mieli tu lasery? Albo inteligentne roboty ze świecącymi na czerwono ślepiami? Trochę głupio było o to pytać, jeszcze pomyślą że zwariowała od tej hibernacji.
Zamiast roztrząsać problemy natury egzystencjalnej, Bri zaczęła kompletować sprzęt. Ze strzelaniem miała tyle doświadczenia, ile zdobyła za młodu na podmiejskiej strzelnicy...czyli dawno temu i nieprawda. Nigdy nie przepadała za bronią palną, ale w zaistniałej sytuacji nie miała za dużo do gadania. Wygrzebała ze sterty żelastwa pistolet, zapasową amunicję i kaburę przypinaną do pasa. Chwilę buszowała wśród złomu, raz po raz wyciągając co bardziej interesujące graty. W końcu przygotowana odeszła na bok, podziwiając swój nowy ekwipunek. Różnił się od tego, co zazwyczaj przy sobie nosiła i śmierdział jak jasna cholera, zresztą jak wszystko dookoła. Kobieta miała nadzieję, że albo smród po pewnym czasie przestanie jej przeszkadzać, albo wyżre nos do końca, pozbawiając węchu.
__________________ Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena |