Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2014, 02:33   #199
Warlock
Konto usunięte
 
Warlock's Avatar
 
Reputacja: 1 Warlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputację
Pod Szemranym Krukiem, Tempelhof
32 Vorgeheim
Północ


Ociekające śliną kły potwora zatrzymały się na ledwie kilka centymetrów od szyi szamoczącego się w przerażeniu Borysa. Trzymany za nadgarstek nie mógł wyswobodzić się z żelaznego uścisku dawnego towarzysza broni. ,,To koniec…” ~ przeszło mu przez myśl, gdy poczuł lodowaty oddech upiora na swym karku. Oczami wyobraźni widział już błyszczące w oddali Ogrody Morra ze stojącym za ich wrotami bratem w towarzystwie wszystkich innych ludzi, na których mu niegdyś zależało, a którzy tak nagle odeszli. Zdążył już pogodzić się z tym losem i powoli zaczął poddawać się sile napastnika, gdy nagle wydarzyło się coś zupełnie nieoczekiwanego...
Bang! Eksplodowało coś na korytarzu z tak donośnym hukiem, że walczący o życie mężczyzna stanął jak wryty wodząc półprzytomnym wzrokiem po pomieszczeniu. Wszystko dookoła spowił gęsty dym, w uszach rozbrzmiewało ogłuszające piszczenie, a w powietrzu unosił się charakterystyczny zapach prochu. Borys poczuł jak żelazny uścisk ghula błyskawicznie słabnie, by chwilę później zobaczyć swojego przeciwnika lęgnącego w dół na twarde dechy karczmy z ziejącą dziurą w czole. Dym opadł odsłaniając stojącego w oparach Walbrechta z pistoletem skałkowym wycelowanym w miejsce, gdzie chwilę wcześniej znajdował się upiór. Na jego na co dzień pozbawionej emocji twarzy malowała się determinacja oraz nieokiełznana chęć mordu. Kiedyż to ostatnim razem miał okazję pociągnąć za spust do umarlaka? - Nie chcę wiedzieć skąd się wziął, ani co tu robi. - powiedział poważnym tonem podchodząc do myśliwego - Nie mniej jednak jestem przekonany, że na nim jednym ta noc się nie skończy. - dodał w stronę gromadzących się w pokoju Borysa ogarniętych szokiem mężczyzn. Jakby na podkreślenie jego słów usłyszeli mrożący krew w żyłach krzyk dzieci dochodzący z pokoju obok, w którym spała Letty i jej pociechy. Ruszyli pędem w kierunki drzwi, lecz te były zaryglowane. Eusebio rozkazał reszcie cofnąć się pod ścianę. Sięgnął po swój wierny korbacz, zrobił nim młyniec w powietrzu i z całej siły przywalił w drzwi wybijając na tyle duży otwór, by móc tam spokojnie zmieścić całą rękę i odblokować rygle. - Trzymajcie się! - krzyknął zaglądając na chwilę do środka przed wciśnięciem tam dłoni, lecz to co zobaczył sprawiło, że nogi same ugięły się pod nim. Strzępy ciał będące pozostałością po dzieciach Letty leżały rozrzucone po zalanym kałużą krwi pomieszczeniu, ale ich matka jeszcze walczyła o życie. W szamotaninie udało jej się wyrwać ze szponów upiora.
Młoda kobieta z rozoraną twarzą rzuciła się w stronę drzwi, lecz ghulowi w ostatniej chwili udało się pochwycić jej kostki, przez co dziewczyna z całym nadanym przez nogi impetem rąbnęła głową o drzwi, które niemalże wyleciały z zawiasów groteskowo wyginając się w stronę korytarza. Letty wyciągnęła rękę do przodu patrząc błagalnie w oczy pokutnika, jednakże ten nie zdołał w porę pochwycić jej dłoni. Zalewająca się krwią i łzami dziewczyna została z nadludzką siłą zaciągnięta przez upiora na przeciwległy koniec pomieszczenia, gdzie została żywcem rozszarpana na oczach fanatyka. Był to obraz tak niepokojący, że już do końca życia ta scena miała nawiedzać go w koszmarach. Przez moment nawet zwątpił w Sigmara, ale tylko przez moment…


Opanowany fanatycznym szałem Eusebio sięgnął ręką by odblokować rygle, lecz w tym samym momencie on i reszta towarzyszących mu mężczyzn zostali zasypani setkami tnących skórę kawałków szkła. Na końcu długiego korytarza przez okno prowadzące na ulicę wpadł kolejny żądny krwi umarlak obierając za swój cel zaskoczonego chłopa z Volkenplatz, który dopiero co wyszedł ze swojego pokoju. Ten przepychając się z przeciwnikiem strącił wiszącą na żelaznym uchwycie lampę naftową, która rozbijając się o podłogę doprowadziła do wybuchu płomieni, które szybko zaczęły ogarniać korytarz uniemożliwiając tym samym Otto Kastnerowi oraz jego rodzinie wydostanie się na zewnątrz.
Borys stojący najbliżej Olafa rzucił się mu z pomocą wyprowadzając celny kopniak w podbrzusze upiora wtrącając go prosto w ognistą pożogę, lecz nawet to nie powstrzymało umarlaka na długo. - Chodu! - ktoś krzyknął i wszyscy popędzili w dół trawionej przez ogień karczmy uciekając przed ogarniętym płomieniami upiorem.

Ulice Tempelhof, Sylvania
32 Vorgeheim
Północ


Przerażonej dziewczynie udało się w końcu wyrwać z rąk obleśnego żołdaka, a wszystko to dzięki ogarniętemu żądzą krwi Kurtowi. Nie zdążyła się jeszcze ocknąć po nieudanej próbie dokonania gwałtu na niej, kiedy usłyszała za sobą głośny krzyk bólu rozrywanego na strzępy strażnika miejskiego. Nie odwróciła głowy, nie chciała być tego świadkiem. Roztrzęsiona, z nabrzmiałymi od łez powiekami rzuciła się w kierunku miejsca przed którym uciekała, a które paradoksalnie było teraz jednym bezpiecznym schronieniem - do zamku Viktora von Carsteina.

···

Potężna eksplozja rozdarła centrum Tempelhof zwalając z nóg biegnącą kilka ulic dalej Lyndis. Oszołomiona dziewczyna uniosła pulsującą od bólu głowę, by ujrzeć wystrzelone w powietrze kule ognia opadające ku miastu poniżej. Jedna z nich uderzyła w pobliską chatę buchając tak piekielnie gorącym żarem, że aż wydarło dziewczynie powietrze z płuc. Nie wiedziała skąd się ona wzięła, ale słup dymu i płomieni wydobywający się ze zrujnowanego placu oznaczał, że jej jedyna znana droga do zamku została właśnie odcięta. Niewiele myśląc skręciła w boczną ulicę zanurzając się w jej nieprzeniknionym mroku.

Pod Szemranym Krukiem, Sylvania
32 Vorgeheim
Północ


Czterech mężczyzn wpadło z pełnym impetem do głównej sali uciekając przez ścigającą ich żywą pochodnią. Walbrecht wyleciał razem z drzwiami na ulicę, a zaraz za nim wypadł Eusebio. Biegnący tuż za fanatykiem Borys zachwiał się i wpadł na czerwony fotel przewracając się wraz z nim, zaś Olaf czując na karku żar płomieni ścigającego go upiora rzucił się za szynkwas wypełniony po brzegi butelczynami łatwopalnego spirytusu.
Znajdujący się na zewnątrz karczmy Walbrecht wraz z Eusebiem również nie byli w zbyt komfortowej sytuacji. Z jednej strony mieli płonący budynek z towarzyszami broni w środku, a z drugiej… trójkę powoli zbliżających się do nich umarlaków, którzy byli uzbrojeni, i w przeciwieństwie do łaknących krwi ghuli zdawali się kierować czymś więcej niż pospolitym głodem ludzkiego mięsa.

 

Ostatnio edytowane przez Warlock : 24-04-2014 o 14:29.
Warlock jest offline