Wirniki tworzyły ciekawe wrażenie akustyki w środku latającego pojazdu. W środku pachniało typowym ''czarnym'' zapachem zwisającym znad lusterka oraz drogimi perfumami a tajemnicza kobieta siedziała w napięciu taksując go zza czarnego woalu skrywającego jej twarz. Jej głos wydawał się zmysłowy, głęboki i mocny a jej zapach należał chyba do francuskich aromatów jakie używała kiedyś dziewczyna Nauta. Lou przyjrzała się miastu pod kopułą podziwiając wielkie wieżowce i drobniejsze modułowe mieszkania ułożone w szarą układankę przecinają przez żywe arterie drogowe. Zastanawiała się nad propozycją pomocy, myśląc czy aby na pewno ma do czynienia z celem czy tylko z jej wysłannikiem. Postarał się uwierzyć Peach i pokiwał głową , wydało mu się , że widzi lekki cień uśmiechu zza czarnego okrycia.
-Prześladowca co? Zawsze znajdzie się jakiś zagorzały fanboy , któremu trzeba odstrzelić jaja. Mam go zastraszyć czy w razie czego pozbyć się go permanentnie?- Lou przybrała kamienny wyraz twarzy na jaki najbardziej było ją stać- Podaj tylko namiary i zajmę się sprawą. Możecie mnie nawet wysadzić blisko jego lokalizacji. Tak będzie prościej- uśmiechnęła się lekko.
Coś za coś. Po przedstawieniu propozycji pracy w klubie wiedział , że musi zapewnić jej bezpieczeństwo. W końcu był ochroniarzem. |