Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-04-2014, 23:00   #41
 
behemot's Avatar
 
Reputacja: 1 behemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwu
- Forsa... zawsze forsa. - Pinky zamyślił się - Coś się znajdzie, ale najpierw niech poda cenę. Kasa to relikt, liczy się sława i znajomości. Gdyby zależało jej tylko na złotym sedesie, nadal siedziała by w Experii. - zastanawiał się popijając drinka. - Mogę popytać swoich znajomych w branży, mam ich jeszcze paru z czasów gdy... kręciłem pornosy. - powiedział lekko zmieszany. - A gdzie może być? Chyba najłatwiej zniknąć w Corinth. Wielka, anonimowa sypialnia.
- Może też dziewczyny będą coś wiedzieć. - myślał o Peach i Cherry. - Infolify jakoś zawsze trzymają sztamę, pewnie planują przewrót. - zażartował.
 
__________________
Efekt masy sam się nie zrobi, per aspera ad astra
behemot jest offline  
Stary 19-04-2014, 17:18   #42
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
-Też grałem w pornosach. Śmieszne czasy. Przynajmniej miałem jak zarobić na czynsz- powiedziała Lou wspominając kiedy pukał te wszystkie nastoletnie morfy. Lou zaśmiała się cicho i dopaliła papierosa- Pójdę w takim razie do Corinth. Jak znajdziemy naszą wielką damę to zobaczy się co dalej... No pierw spytam się naszych złotek czy coś wiedzą jak sugerujesz.

Pinky pokiwał głową lekko zaniepokojony przyszłością a zarazem już gotujący się do kolejnego sukcesu klubu. Lou podeszła do Peach i klepnęła ją w pupę. Ta zachichotała przyzwyczajona do takich gestów, niejako tak zaprojektowana w swojej naturze. Odwróciła się , szarpiąc swoimi złotymi włosami.

-Hej. Widzę, że czyścisz wszystko na połysk. Słuchaj nie wiesz może coś o Barbarelli? Jest pewien plan, ale trzeba ją znaleźć.

-To znana gwiazdka. Zawsze chciałam jej piersi i oczy. Są cudowne.

-Wiem, wiem. W sieci jest mnóstwo spreparowanych porno z nią w roli głównej. Ale chodzi mi o coś... nie wiem... gdzie ty byś się ukryła na jej miejscu?- zapytała zmieszana Lou. Nieco się zaczerwieniła.
 
Pinn jest offline  
Stary 23-04-2014, 00:07   #43
 
behemot's Avatar
 
Reputacja: 1 behemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwu
Gdy Lou klepnęła Peach w tyłek, ta wzdrygnęła się i odwróciła się gwałtownie, twarz miała niechętną.
- Gdybyś używał męskiego morfa bym cię spoliczkowała, ale ten jest za słodki. - próbowała obrócić wszystko w żart, ale wcale nie było jej do śmiechu. Okres tancerki z klubu dla lemingów miała już za sobą.
- Zobaczę co da się znaleźć. - dodała już łagodniej. Odłożyła tacę i usiadła w kącie podpinając się szerokopasmowym kablem do MESHu. Przez kilka minut jej ciało zesztywniało, a sama Peach była pogrążona w zasobach sieci. Pozostała tylko skorupa. Gdy wróciła do świata jej szczątkowa mimika sugerowała zmartwienie.
- Barbarella zniknęła, by nie zostać znalezioną. Ale Twoje zaangażowanie może być przydatne. Udaj się do Corinthu i czekaj na taksówkę Mobbiego. - udzieliła instrukcji.
- I co wtedy? - wzruszyła ramionami - No dobra, coś jeszcze powinienem wiedzieć?
- Uważaj na siebie. - dodała, po czym wróciła do swych porządkowych zajęć. Co nie zmieniało faktu, że dowiedział się więcej niż liczył. Kiedyś słyszał legendę miejską o wewnętrznej sieci infolifów zwanej Skynetem, który pierwotnie miał służyć do wymiany komunikatów technicznych, oraz uniknięcia kolizji mechanicznych robotników, z czasem świadome maszyny zaczęły używać sieci do wymiany hipotez i prognoz. Niektórzy mówili, że planują upadek organicznych. Cokolwiek się kryło za wiedzą Peach na razie działało to na jego korzyść.

***

W Corinth nie musiał długo czekać, zanim podjechał żółty wirnikowiec, skrzydło drzwi uniosło się zapraszająco. Wsiadł do środka. Jak każdą taksówkę w mieście pojazd prowadził droid z pękiem kabli w miejscu włosów. Ten model miał zamontowany przy łbie ogranicznik magnetyczny - blokadę na niektóre funkcje świadomości maszyny. Trochę to było podejrzane.

Fotel pasażera był odwrócony tyłem do kierunku jazdy, na miejscu siedziała kobieta z twarzą przesłoniętą woalem spuszczonym z kapelusza. Na tyle na ile mógł stwierdzić używała jednego z reprezentacyjnych morfów. Nie mógł znaleźć modelu w katalogu.
- Nietypowe miejsce na rozmowę.
- Nietypowe są okoliczności. Od kilku dni jestem śledzona, być może nawet teraz. Nie wiem czego chcą, ale obawiam się, że mogą chcieć mnie zabić
. - Barbarella mówiła całkiem normalnie, zupełnie nie widać było powodu, czemu stała się sławna.
- Słyszałam, że masz możliwości i potrafisz rozwiązywać problemy. Chce żebyś odstraszył mojego prześladowce. - złożyła swoją propozycję.
 
__________________
Efekt masy sam się nie zrobi, per aspera ad astra
behemot jest offline  
Stary 24-04-2014, 13:51   #44
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Wirniki tworzyły ciekawe wrażenie akustyki w środku latającego pojazdu. W środku pachniało typowym ''czarnym'' zapachem zwisającym znad lusterka oraz drogimi perfumami a tajemnicza kobieta siedziała w napięciu taksując go zza czarnego woalu skrywającego jej twarz. Jej głos wydawał się zmysłowy, głęboki i mocny a jej zapach należał chyba do francuskich aromatów jakie używała kiedyś dziewczyna Nauta. Lou przyjrzała się miastu pod kopułą podziwiając wielkie wieżowce i drobniejsze modułowe mieszkania ułożone w szarą układankę przecinają przez żywe arterie drogowe. Zastanawiała się nad propozycją pomocy, myśląc czy aby na pewno ma do czynienia z celem czy tylko z jej wysłannikiem. Postarał się uwierzyć Peach i pokiwał głową , wydało mu się , że widzi lekki cień uśmiechu zza czarnego okrycia.

-Prześladowca co? Zawsze znajdzie się jakiś zagorzały fanboy , któremu trzeba odstrzelić jaja. Mam go zastraszyć czy w razie czego pozbyć się go permanentnie?- Lou przybrała kamienny wyraz twarzy na jaki najbardziej było ją stać- Podaj tylko namiary i zajmę się sprawą. Możecie mnie nawet wysadzić blisko jego lokalizacji. Tak będzie prościej- uśmiechnęła się lekko.


Coś za coś. Po przedstawieniu propozycji pracy w klubie wiedział , że musi zapewnić jej bezpieczeństwo. W końcu był ochroniarzem.
 
Pinn jest offline  
Stary 29-04-2014, 22:26   #45
 
behemot's Avatar
 
Reputacja: 1 behemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwu
Kliknij w miniaturkę

Barbarella zamyśliła się. Była pewna, że chce pozbyć się natręta, ale dotychczas przemoc była tylko wymyślona. Nie przemyślała jeszcze jak dokładnie należy pozbyć się problemu.
- Myślisz, że to stalker? Może da mu się wyjaśnić, że nie chce jego towarzystwa? - spróbowała, ale zanim skończyła sama zdała sobie sprawę, że to nie będzie opcją. Westchnęła. Może zaczęła żałować opuszczenia murów korporacji.
- Może wystarczy jeśli straci mój ślad, może zapomni, ale się zmęczy? - szukała mniej ostatecznych rozwiązań.
- Być może niedługo sami się przekonamy, od kilku minut śledzi nas czarny samolot. - wtrąciła się Lou. Jak na komendę ich wirnikowcem zatrzęsła i maszyna zaczęła tracić wysokość, płaty śmigieł zdawały się kręcić coraz wolniej. Ich mechaniczny szofer oznajmił:
- Proszę przygotować się na awaryjne lądowanie. - po chwili już całkiem gwałtownie maszyna spadła na jeden z dachów Palambergu, w dole widać było przesłonięte baldachimami ulice orientalnej dzielnicy. Być może ktoś zauważył ich wypadek, ale mogli nie mieć tyle czasu. Gdy tylko wygrzebali się z poduszek powietrznych na dachu obok kraksy wylądował czarny ornitopter, z którego wysiadł synthmorf, spod płaszcza wystawał zwój metalowych, wężowych splotów.
- Dodatkowa przeszkoda nie objęta kontraktem. - mruknął przybysz, w głosie pobrzmiewało rozczarowanie i niezadowolenie z komplikacji.
- Opór jest bezcelowy. - oznajmiła postać, miała dość wysoki ton głosu, spod płaszcza wysunęły się dwie pary kończyn trzymających karabiny maszynowe.
- Integralność cielesna nie zostanie naruszano pod warunkiem pełnej współpracy. - oznajmiła mechanicznie. Wszystko mówiła bez emocji i z widoczną rutyną. Prawdopodobnie robiła już to nie raz.
 
__________________
Efekt masy sam się nie zrobi, per aspera ad astra
behemot jest offline  
Stary 30-04-2014, 13:43   #46
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Wężowy zabójca mógłby jeszcze tylko zasyczeć, by wydobyć z siebie więcej gadziej grozy , ale jego mowa była po prostu chłodna i zdecydowana , jak czas do zbliżającej się śmierci. Loulou poczuła uderzenie gniewu, jakieś dawno ukryte pokłady właśnie z niej wyleciały , chciała rozwalić tą syntetyczną puszkę umiejącą tylko zabijać. Świetną osłoną był ich rozbity wirnikowiec, żółta bryła , która właśnie przeorała betonowe panele dachu uderzając o moduł klimatyzacji. Lou rzuciła się w bok łapiąc gwiazdę i chowając ją za wrakiem. Zaraz po tym ruszyła wysoka bębniąca kanonada z karabinów wija , uderzając i haratając poszycie ich byłego pojazdu. Miejsca na dachu jest sporo, da się gdzie schować, myślał Naut patrząc na mnóstwo typowej wystającej architektury ostatniego poziomu budynku, pełno machineri wtłaczającej życie w kolosalny wieżowiec. Postanowił po prostu oflankować bestię wykonując szybkie skoki i przewroty. Ciągle w ruchu ustawić się w linii strzału słabszych miejsc pancerza wroga , zarazem nie dając wejść w silny ogień potężnych karabinów. Nagła nienawiść buchała ogniście w trzewiach Lou i Naut wiedział , że po prostu nie może dać zabić tego cudownie sprawnego ciała.


 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 30-04-2014 o 15:25.
Pinn jest offline  
Stary 10-05-2014, 20:42   #47
 
behemot's Avatar
 
Reputacja: 1 behemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwu
Maszyna zignorowała Nauta, skupiła się na Barbarelli ukrytej za wirnikowcem.
- Cel w zasięgu. - zakomunikowała beznamiętnie. Spod płaszcza wyłoniła się kolejna para ramion tym razem uzbrojonych w diamentowe katany, synthmorf potarł ostrzami o siebie z metalicznym zgrzytem i ruszył w stronę aktorki. Wężowa maszkara nie chciała jednak zabić infolife, tylko najwyraźniej ją pojmać, nie strzelała do dziewczyny, tylko do przemykającego się Nauta. Jej karabiny były wyposażone w sprzężone kamery - Naut widział dość wyraźnie obiektywy na końcu każdej z luf - więc meduza nie musiała nawet patrzeć w jego stronę by położyć zaporę ogniową w jego kierunku. Niezbyt celną, ale ilość pocisków nadrabiała braki w celności. Zabłąkana kula trafiła w pierś Lou, ale zakup płaszcza i zbroi już się zwrócił gdyż zgnieciony "grzybek" tylko potoczył się po dachu. Siniak jednak nie uniknie, a skorupa Lou miała swoje słabe punkty.

Wykrycie słabych stron maszyny było o wiele trudniejsze, płaszcz utrudniał ocenę, Naut spróbował wziąć za cel głowę i choć opróżnił pół magazynku maszkara prawie nie zwolniła. Udało mu się jednak długą serią odrąbać mechaniczny czerep, który poturlał się po dachu.
- Zapłacisz mi za to. - wysyczała poirytowana metalowa głowa, splecione kable wiły się wokół jej twarzy, bezsilnie. Bezgłowe ciało wiło się naprzód, jednak mniej pewnie. Używało obiektywów na lufach jako zmysłów, z tego co pamiętał to wężowate morfy często miały wmontowane czujniki drgań podłoża, za to kamery na smartowanej broni nie gwarantowały najwyższej jakości obrazu. Godziny śledzenia katalogów broni i morfów na coś się przydały. Tylko co mógł z tym zrobić?
 
__________________
Efekt masy sam się nie zrobi, per aspera ad astra
behemot jest offline  
Stary 13-05-2014, 14:22   #48
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Uderzenie w pierś roznosiło się tępym bólem, ale Naut nie miał zamiaru płakać z tego powodu. Zdecydowanie i szybko ruszyła przed siebie z pragnieniem zniszczenia zabójczej maszyny zanim ta przechwycie gwiazdę skrytą za rozbitym wirnikowcem. Lou wiedziała, że grawitacja Marsa jest mniejsza od Ziemskiej stąd razem z swoją ponadprzeciętną siłą będzie zdolna wykonać długi i wysoki skok. Skupiła się w swoim zdecydowaniu rozbiegając się z zamiarem idealnej pozycji do oddania strzałów w środek maszyny w odrąbany kark skąd musiały prześwitywać elektroniczne wnętrzności. Wpakuje tam całą serię o potem schowa się za osłoną , wierząc w skuteczność tej taktyki.
 
Pinn jest offline  
Stary 23-06-2014, 02:12   #49
 
behemot's Avatar
 
Reputacja: 1 behemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwu

Lot. Tak się czuła po wybiciu, mknąc w stronę gadziego zabójcy. Przeciwnik strzelał z karabinów, ale bez stereoskopowej wizji rozmijał się z celem. Dosiadła go jak byka w corridzie, prując z luf w wyrwę po głowie, synthmorf miał wszystkie kluczowe moduły podwójne, ale Lou też trzymała dwa pistolety. Meduza wiła się pod nią coraz gwałtowniej wymachując katanami, próbując strącić intruza z własnego grzbietu, intensywniej, nieskładnie i bezskutecznie. W końcu z trzewi zaczęła unosić się smuga dymu, a sam zabójca opadł na podłoże dygocząc jeszcze w elektronicznych wstrząsach. Odrąbane fragmenty cyborga migotały alarmująco czerwonymi diodami.
- Nie ma czasu, wsiadaj do samochodu. - krzyknęła do Barbarelli. Gwiazda chyba znała sytuację z celuloidu, bo nie ociągała się ani trochę. Poprzedni właściciel czarnego wozu już go nie potrzebował. Gdy już wystartowali szczątki asasyna eksplodowały zacierając ślady. Wieczorne wiadomości będą miały o czym pisać.
- Przynajmniej na jakiś czas będziemy mieć spokój. - Prawda?


Problemy zaczęły się przy śluzie rozdzielającej Corinth i Noctis. Na rogatce stał patrol straży miejskiej w pełnych kombinezonach atmosferycznych, podróżnych na przejściu skanowali elektroniką, szczególnie wnikliwie tych, którzy chcieli opuścić Noctis. W ich kierunku nie stawiali przeszkód, tylko ostrzegali:
- Noctis objętę jest kwarantanną, zagrożenie nanowirusem. Jeśli wizyta nie jest konieczna zalecamy zaniechanie podróży i poprzestanie na wideokonferencji do czasu zażegnania skażenia. - podziękowali za informację, ale nie mieli wyboru. Tu było jedyne miejsce w Elizjum, które mógł nazwać domem. Jak ta sytuacja mogła wpłynąć na funkcjonowanie klubu? Chciał połączyć się z Pinkym, ale bez skutku. Coś było nie tak.

Klub był nieczynny. Gdy dojechali światła były zgaszone, neony nie zapraszały, nawet wyczulone zmysły Lou nie odbierały żadnych dźwięków z wewnątrz. Cała dzielnica była wyciszona. Mieszkańcy woleli się ukrywać. Barbarella przeszła przez stadium lęku w fazę ponurej rezygnacji.
- Nie na to się pisałam, to miało być zupełnie inaczej, chciałam kolorowego miasta pełnego możliwości, tak jak w wiadomościach, bez skrytobójców i zarazy. Zawsze coś. Można snuć piękne plany, ale to błahostka, zawsze czai się coś wielkiego, co czeka by wszystko spieprzyć. A my mijamy to nie widząc. To miasto jest stracone. - mamrotała podciągając kolana pod brodę. - przynajmniej w samochodzie byłą bezpieczna.
Naut odbezpieczył broń i podszedł do drzwi. Były zamknięte. Nawet więcej, ktoś przepalił zamek skutecznie je blokując. Ale znał tylne wejście. W środku panowała ciemność. Promieniowanie magnetyczne było wyciszone, więc cały moduł musiał być odcięty od sieci. Nie wyczuwał sprzątacza Javrisa, ani dziewczyn Peach i Cherry. A jednak ledwie słyszalny szmer sugerował, że nie był do końca sam. Trzymając się ściany podszedł do głównej sali. W świetle noktowizora zobaczył ciała kelnerek, nie były zniszczone, tylko na skroniach miały założone ograniczniki, ktoś po prostu je wyłączył. Czujnik ciepła wykrył za barem spętanego orangutana. Zagrożeń nie widział, więc uwolnił Bono. Szympans pokiwał ze smutkiem głową.
- Nie mogłem nic zrobić, uuk, za silni byli. Zabrali Pinkiego. - tłumaczył się z smutnym wyrazem pyska.
- Kto? - zapytała Lou.
- Osiłki Gaiusza!
 
__________________
Efekt masy sam się nie zrobi, per aspera ad astra

Ostatnio edytowane przez behemot : 23-06-2014 o 02:46.
behemot jest offline  
Stary 23-06-2014, 12:00   #50
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Lou westchnęła. Wszystko coraz bardziej się komplikowało , zaraza zjadająca miasto niemal na pewno zrujnuje do cna klub. Nikt więcej nie będzie chciał pojawiać się w takim miejscu , Noctis i tak od początku miało złą sławę. Poszedł do skrzynki rozdzielczej i włączył zasilanie. Nie było odcięte fizycznie więc wystarczyło wziąć wajchę w dół. Za chwilę wszystkie pomieszczenia ogarnął charakterystyczny fiolet i róż. Brakowało tylko nu disco w głośnikach i wszystko mogło by zdawać się funkcjonować jak za krótkiego okresu świetności. Następnie poszedł do dziewczyn. Ograniczniki wyglądały na standardowe bez żadnych zabezpieczeń w stylu wypalania mózgu po złej próbie ich usunięcia. Najpierw zabrał się za Peach czując do niej jakąś większą sympatię, potem uruchomił Cherry. Obie po jakiejś chwili , zupełnie podobnie do budzenia się na strasznym kacu następnego dnia po libacji otworzyły oczy. Pomogła im wstać i zaniosła je do najbliższej loży prosząc barmana by dał im po butelce z wodą.

-Dobrze się czujecie? To Gajusz tak? On zabrał Pinkiego?
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 24-06-2014 o 14:38.
Pinn jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:33.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172