Stając na szczycie wzniesienia, szczerą miała nadzieję, że pokonali właśnie największą trudność terenową na drodze do ratunku i cywilizacji. Pobożne życzenia, czasami pomagały zachować chęć podążania naprzód. Nigdy prawie się nie sprawdzały, toteż Paula nie myślała o pokonywaniu tutejszych gór na przełaj. - Spróbujemy rowem. - Odpowiedziała na słowa Marco, kierując je do pozostałych uczestników wycieczki. - A ty nie zgrywaj bohatera. Wąsik masz brzydki, ale byłoby szkoda.
Uśmiechnęła się do niego krótko, dając jeszcze moment czy dwa na złapanie oddechu osobom mniej przyzwyczajonym, Klaudii zwłaszcza. Słysząc co przewodnik mówi do holofonu, dodała swoje trzy grosze. - Niech spyta Jonasza, czy nie zna innej drogi. Nie wierzę, że taki paranoik miał tu jedną drogę ucieczki!
Dała znak wszystkim, którzy nie zamierzali zostawać i pomagając Kolumbijce, ruszyła do rowu przeciwpożarowego. Prawdopodobnie uda się nim poruszać jedynie przez krótki czas, przecinka wydawała się zbyt oczywista. Postarała się o nie zostawianie śladów. Miała nadzieję, że Marco o tym aspekcie też nie zapomni. |