Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2014, 09:17   #212
Karmazyn
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
Prologue of Time and Fire

Nastała chwila opuszczenia pierwszego piętra. Bezimienny z Eggo na głowie i Ryo przy boku stali wraz z innymi regularnymi. Vayes kręcił się gdzieś w okolicy, lecz widać było, że unikał dziecięcia czasu i wzdrygał się, gdy tylko ten poruszał kijem.
- Gotowi na podbój nowego piętra? - zapytał lustrzany osobnik swoich towarzyszy.
- Eggo… tak, gotowy. - odparło jajeczko, jednak bez typowej dla niego radości.
Piromanka z typową dla siebie charakterystyczną bojową postawą ciała dała znak oczywisty i niepotrzebujący takiego pytania ze strony dziecięcia czasu.
Ona była naturalnym przywódcą i urodzonym władcą. To piętro od początku do końca zdominowała ona. W następnym przypadku miało być tak samo.
Rzecz jasna, byly osoby i istoty, które miały to w głębokim poważaniu. Ryo też miała ich zdanie na ten temat zupełnie gdzieś.
- To pytanie jest zupełnie bezsensowne - wypowiedziała to z tą samą tonacją co słynny genialny student. - Nie zadawaj pytań, na które znasz odpowiedź, Koryu.
- Ech te baby… - westchnął teatralnie zmiennokształtny.
- No i przestań straszyć Vayesa tym kijem, bo jeszcze od nas ucieknie i będzie chciał nas pierwszych sprzątnąć - Ryo skarciła Bezimiennego z ostentacyjnym niesmakiem. - Ech, Koryu, jesteś taki agresywny.
Taa, kto to mówił?
- Ja go wcale a wcale nie straszę. Tylko pokazuję, co to znaczy być zwiadowcą. Znasz przecież moje sposoby edukacji.
- Taa jasne, że znam twoje sposoby edukacji. Ale proponuję, byś sposoby dobierał do sytuacji. A na Vayesa najlepszym sposobem są zakłady o to, że nie nadaje się na zwiadowcę. Prowokacja do challenge`ów. Czaisz, Koryu? - Ryo tumiwistycznym tonem wyjawiła potajemnie pomysł dziecięciu czasu. - Albo że ja jestem lepszym zwiadowcą od niego, hm?
- Jak tam już chcesz czarownico. Ja mogę jedynie się z nim bawić w chowanego i gdy go znajdę zdzielę w łeb. Sądzę, że ty byłabyś bardziej przekonująca… - wredny uśmieszek pojawił się na twarzy zmiennokształtnego, jednak ten nie zamierzał nic więcej mówić.
- Jeśli to ma coś wspólnego z podglądaniem mnie nagą pod prysznicem, to pierwsze co powinieneś sobie zrobić, to zdzielić się tym kijem prosto w twój blaszany łeb. To znaczy: pierdolnąć się. Ale i tak wiem, że coś z tym skombinujecie.
Mnie tam nie zależy. Dla mnie jesteś równie atrakcyjna co ściana. Zresztą jak wszyscy w tej wieży. Ale jemu z pewnością by to pomogło… zejść z tego świata. - lustrzany osobnik doskonale znał temperament Ryo i wiedział, że byłaby to zabawa do pierwszej porażki. Dobra, będziemy się tym przejmować później. Teraz ruszamy podbijać kolejne piętro i skopać rzyć kilku osobom.
- E tam, kilku osobom. Co jest z tobą, Koryu? Brak ci ambicji! Myślałam, że powiesz, żeby skopać tyłki wszystkim.
- Jak skopię tyłek Jaxowi, to tak jakbym skopał wszystkim. Po co się niepotrzebnie wysilać?
- Jak i czemu chcesz skopać dupsko Jaxowi?
- O, i to są bardzo dobre pytania. Dowiesz się jak tylko znajdę na nie jakieś sensowne odpowiedzi.
- Czuję się, jakbym była bardzo kiepskim uczniem, który gwałtownie wybił się w górę w swojej nauce.
– Uważaj, bo jeszcze w sufit się uderzysz. To dopiero pierwsze piętro. Pozostało jeszcze 665 Kolejne cięższe od poprzedniego.
- Co najmniej 665 pięter - Ryo poprawiła towarzysza. - A zatem komu skopać dupsko, temu czas.
Taa… - Bezimienny posłał w stronę nauczycieli spojrzenie i jedną myśl.
“Módlcie się do boga tej wieży, bym do niego nie dotarł. Bo jak to zrobię… wszystko się zmieni”.
Złoty zachichotał cicho w jego umyśle.



~*~*~*~




(Made by Fiath)
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.
Karmazyn jest offline