Pony uśmiechnął się kiwając głową.
- Szczerze mówiąc to dziś ich olałem. Chcieli mnie wjebać na posadę, która marnowałaby moje kwalifikacje i obrażałaby moją godność, że się tak ładnie wyrażę.
- Chcieli cię wyjebać? - zdziwił się Damian.
- Innymi słowy tak. Od początku nie lubiłem tych skurwieli. Przejęli gang siłą i siłą nim dowodzą. Jeden tępy murzyn i drugi głupi rastaman. W niczym mi to nie przypomina starej dobrej szkoły - powiedział wskazując im plastikowe krzesła przy blacie w kuchni.
- Dzisiejsza młodzież... - mruknął Victor siadając.
- Dokładnie - zgodził się Pony przygryzając wargę. - Innymi słowy, owszem Ester, szukam zarobku. Chciałbym jednak pracy wymagającej. Nie młodnieję mała i jeśli mam się ustawić na dobre, to teraz. Thunder chciał odwalić dług, który zaciągnęli u mnie jego poprzednicy i uważa, że już to zrobił. Ale tyle lat w więzieniu za takie mieszkanie i fuchę sierżanta na chujowych ulicach, to nie to... - powiedział kręcąc głową.
__________________ Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies
^(`(oo)`)^ |