Zaintrygowana zachowaniem Gangrela, Shiva ruszyła za nim. Nie chciała już myśleć o obcych, którzy zdewastowali jej dom. Potrzebowała odświeżyć umysł, nad którym od dłuższego czasu krążyło widmo kamienicy i jej tajemnic. Wampirzyca przysiadła na schodkach prowadzących do piwniczki, nie zważając na grubą warstwę kurzu, która teraz przylgnęła do jej sukienki. Jeden wieczór - jeden ciuch - taki był plan minimum, w praktyce dochodziło i do 5 ubrań, gdyż Shiva nigdy nie przejmowała się czymś takim jak "możliwość zniszczenia czy zabrudzenia".
- Nie wiedziałam, że takie komercyjne i przyziemne zjawiska jak piosenki są ci znane, a już w ogóle dziwi mnie, że przechodzą ci przez gardło.
Marcjan oczywiście nie zareagował na jej słowa, a może myślał nad odpowiedzią? "Kij go tam wie!"
Nauczyła sie jednak w kontkach z nim, że nie ma sensu zarzucać go teraz gromem pytań w stylu: "Co robisz", "Po co tu przyszedłeś", "Czego szukasz", "Może ci pomóc"... To nie miało sensu. Jeśli chciała uzyskać jakieś informacje, musiała sporowokować Marcjana, by sam chciał jej ich udzielić.
- Gdybym zginęłą tam na trawniku... - zagadnęła wyjątkowo cichym i głębokim głosem - To stanąłbyś nad prochem, który ze mnie pozostał i skwitował "pomyliłem się". Tylko tyle?
__________________ Konto zawieszone. |