Z Afterbombem miałem do czynienia ze dwa razy i to krótko. Jakoś nie bardzo mi przypadł.
O mechanice się nie wypowiem, bo nawet już nie pamiętam jaka była - mg zresztą nie przykładał do niej wagi. Za to pamiętam coś niecoś o świecie... Pamiętasz jak pisałem o przerysowanym świecie neuro? Afterbomb jest bardziej, dużo bardziej pokręcony. Można tam było grać mutantami, i to nieraz takimi w wersji hard (np. cargo, takie wielkie bydlę jakby zrośnięte z ciał kilku zwykłych ludzi), wśród klas najbardziej odjechana była o facetach ganiających w mechapancerzach ze złomu, na świecie szalała wojna z Komuchami i osobna z kosmitami - ogólnie nic tylko się ujarać i już można grać. Na swój sposób zabawne.
A i technika była jak za drugiej światowej chyba, lampy próżniowe i wogóle. To akurat mi się podobało, jeszcze dochodził hitech od obcych chyba.
Taki system do lżejszych sesji w postapo. Neuro wydaje mi się bardziej uniwersalne, na tą chwilę jakbym miał sam inwestować w postapo (a czasem myślę, czy by nie popróbować, moja kobieta ma ochotę na ten klimat) to brałbym neuro.
Poza wszystkim, jak masz podręczniki, to po prostu sam obczaj i zagraj, nie wiem po co ci recenzje w takim przypadku, ty trolololu