Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2014, 20:37   #64
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Może i Dotian nie znał się za bardzo na medycynie, magii czy duchach, ale w jednej dziedzinie był ekspertem – szermierce. Dlatego zwrócił uwagę na coś, co przegapiła zarówno Estel jak i Garion, czyli kąt pod którym ostrza weszły w ciała ruesti. W głowie wojownik ułożył sobie kilka scenariuszy walki martwych fey z ich zabójcą, bądź zabójcami, lecz żaden z nich nie tłumaczył ran. To nie była cięcia, na dobrą sprawę nawet nie pchnięcia. Wszystko to było zbyt precyzyjne, aby dało się zabić w taki sposób kogoś w chaosie walki. Twinklestar był pewny, że ruesti zabito z zaskoczenia, nie było innego wytłumaczenia. Ale jak? Eladrin zginął od ciosu w plecy, to pasowało, lecz elfka została raniona dokładnie pod piersią, ciosem w serce. W jaki sposób ktoś miałby się podkraść do kogoś na wyciągnięcie ręki, od przodu? Musiałby chyba być niewidzialny.
Z przemyśleń całej trójki układał się na razie mglisty obraz. Fey musieli walczyć z jakimś potworem. Najprawdopodobniej wygrali, lecz zwycięstwo okupili ranami. Kiedy opatrywali swoje rany, ktoś... z pewnością ktoś, żaden potwór nie potrafiłby w opinii Dotiana zadać tak głębokich, precyzyjnych i śmiertelnych ran... zaskoczył ich i zabił. Zarówno elfka jak i eladrin byli zaskoczeni, zatem napastników musiało być przynajmniej dwóch. Inaczej zaprawieni w boju członkowie Wspaniałego Gonu zdążyliby zareagować na widok śmierci kompana. Tylko jaki motyw miałoby dwóch doświadczonych zabójców w zabijaniu ruesti? Rabunek? Temu zaprzeczyła Llariel, informując, że ciała nie zostały ograbione. Leżały ukryte w ściółce w swych magicznych zbrojach i z całym ekwipunkiem. Może, jak sugerował Dotian, oględziny miejsca znalezienia ciał rzuciłyby więcej światła na tę tajemnicę?



Wspaniały Gon sprawnie zebrał swoje obozowisko, by zaprowadzić trójkę towarzysze we właściwe miejsce. Ruesti nie potrzebowali światła, Estel z trudem, lecz widziała coś w nocnych ciemnościach, ale Dotian i Garion potrzebowali czegoś do oświetlenia drogi. To, jak już zdążyli się przekonać, było na Księżycowej Wyspie bardzo niebezpieczne. Dlatego też blisko nich trzymali się Varis i Immeral. Eladrin w swej zbroi i tak nie był specjalnie cichy, a Varis, choć był elfem i w lesie poruszał się znacznie sprawniej niż jego kompani, to i tak pozostawiał sporo do życzenia w porównaniu do bezszelestnych Llariel, Paeli i Filvaela. Zwiadowcy trzymali się na dystans, rozpoznając teren z przodu i pilnując obu flanek. Od czasu do czasu elfka, niziołka, lub gnom ostrzegali, że trzeba zmienić trasę i wskazywali jak najlepiej ominąć niebezpieczeństwo.
Tak oto dotarli na miejsce. Jak łatwo się domyśleć, nie różniło się kompletnie niczym od tego, co do tej pory widzieli Twinklestar, Kanciasty i Aedd'aine – mnóstwo martwych liści, uschłe drzewa, trochę grzybów i regularnych mchów. Żadne z trójki towarzyszy nie było tropicielami, lecz czarodziej i kapłanka mieli ogromną wiedzę teoretyczną. Prosząc od czasu do czasu o pomoc Llariel dość dokładnie zbadali okolicę. Martwe ciała zostały znalezione ukryte w powykręcanych nienaturalnie krzakach i przykryte stertą liści, ale z całą pewnością nie tam zabito ruesti. Zwłoki musiały zostać przeniesione. I tutaj pojawiła się pierwsza zagwozdka – praktycznie nie widać było śladu ciągnięcia, albo noszenia. Na ściółce w pobliżu krzaków nie znaleziono zbyt wielu śladów stóp, na pewno nikt niczego nie ciągnął. Prawdopodobne miejsce śmierci ruesti znajdowało się kilkadziesiąt stóp dalej – skąd zatem ciała znalazły się w krzakach? Ponadto miejsce zabójstwa było stosunkowo odsłonięte, jak na las, co musiało utrudniać mordercom sprawę. A mimo to udało im się pozbawić życia członków Wspaniałego Gonu. Wciąż jednak nie widać było żadnego motywu. Dlatego też trio postanowiło rozszerzyć teren poszukiwań, mając nadzieję, że odkryją coś nowego. Najpierw natrafili na ślady stóp – Llariel wyjaśniła, że należały do jej zabitych przyjaciół. Poruszali się szybko, ale nie biegli. Nie uciekali przed niczym, ale także zdawało się, że chcieli się od czegoś oddalić. Do najciekawszego chyba odkrycia przyczynił się Dotian, nalegając by przeczesać teren, w którego kierunku udawali się zabici. I faktycznie, pod jednym z rozłożystych, uschłych drzew Estel dostrzegła na korzeniach ślady krwi. Ściółka wokoło była dość wyraźnie ubita, jakby ktoś, lub coś w niej wcześniej leżało. I chociaż po zabitych ruesti nie można było ocenić czasu śmierci, to zaschła krew miała parę dni, może trzy, może pięć – trudno było ocenić to dokładnie, szczególnie w tak spaczonym miejscu jak Księżycowa Wyspa.
 

Ostatnio edytowane przez Zapatashura : 02-04-2016 o 19:07.
Zapatashura jest offline