WÄ…tek: [Najemnicy] Porwani
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2014, 22:40   #498
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Antonio bez słowa i zastanowienia poszedł razem z Paulą. Tam gdzie Pilar, tam musiał być i on, to zdawało się być bardzo oczywiste. Z drugiej strony - od tego czy zostanie mogło zależeć także życie Goito, lecz przecież mógł od bossa dostać osobne instrukcje i teraz się ich trzymał. Tak czy inaczej, dziewczyny sprawdzając uważnie zostawiane przez siebie ślady, weszły w rów przeciwpożarowy. Ziemia była mokra, za wierzchołkiem wzgórza nie było już jednak aż tyle błota, więc szło się łatwiej, a i trop nie zostawał oczywisty, gdy korzystało się z naturalnej leśnej ściółki do maskowania przejścia.

Klaudia radziła sobie z dużym trudem, bez pomocy nie miałaby wielkich szans. Na dodatek źle stanęła gdzieś po drodze i teraz kulała, zaciskając mocno zęby. Nie mówiła nic, nie skarżyła się. Rów się ciągnął, trochę zakręcając na zachód i schodząc w dół. Podróżowanie nim nie było wygodne, ale też nie trudne. W pewnym momencie odnaleźli rozwidlenie na wschód, bardziej ku drodze.
- Te dziewczyny, to wasze znajome? - Pilar odezwała się, aby zabić ciszę i zająć czymś czas. - Czy zapłacili wam cholernie duże pieniądze za tę robotę?


Buck i Marco obserwowali z bezpiecznych póki co pozycji, jak sylwetki ludzkie wspinają się po zboczu. Powoli docierali już do wypłaszczenia, z którego najłatwiej było dotrzeć do rezydencji Jonasza. Jeden z nich doczepiał linę do jednego z drzew, wyciągarka w znajdującym się na dole samochodzie zaczęła działać, powoli i metodycznie wciągając go na górę. Bez tego wjechanie po śliskim, błotnistym zboczu aktualnie możliwe nie było.
W międzyczasie słuchali przez tryb głośnomówiący rozmowy prowadzonej przy skrytce Jonasza.

Staruszek wziął duży karabin i ani myślał słuchać JP. Władował się na przednie siedzenie, obok kierowcy przynajmniej, ściskając spluwę między nogami. Kieszenie wypchał magazynkami do broni. Goito skrzywił się, Hernandez popatrzył pytająco na szefa, ale ten pokręcił głową.
- Nie, jest potrzebny. W czasie drogi lepiej nie otwierać okien, dopiero jak już nie będzie innej możliwości. Broń krótka w tych warunkach znacznie lepsza.
Sam wziął pistolet maszynowy, jego człowiek także. Tył zapakowali magazynkami, siadając po obu stronach nieprzytomnego wciąż Enrique.

- Na dół, pomiędzy drzewami - Jonasz odpowiedział w końcu na przekazane przez Sue pytanie. - Ślisko i stromo. Ale się da. Pokażę - podrapał się po brodzie. - Nie wiem czy pamiętam dobrze. Raczej nie. Trzeba mieścić się pomiędzy. Kilka drzew wycięliśmy, mało, to się w oczy nie rzuca. I strumień po drodze. Ale się da.
Pokiwał głową jeszcze sam do siebie. Da się.
Brzmiało na niezłe piekło. Albo to, albo polana z dywersją przyszykowaną przez Ruiza i Kazinskiego.
 
Sekal jest offline