Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2014, 13:25   #24
Imoshi
 
Reputacja: 1 Imoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Trzeba nam było jednak postarać się o przyjaciół - mruknął sam do siebie Steven.

Istotnie, jego stare kości miewały kłopoty z nadążeniem za towarzyszami, a żadne z trzech miejsc potencjalnego noclegu nie wyglądało zbyt dobrze. Poza tym, trasa, którą obrali, z pewnością nie należała do takich, którą można wyprowadzić więcej ludzi...
No ale co zrobisz? Nic nie zrobisz.
Staruszek postanowił nie wtrącać się do początkowej dyskusji, i po prostu wszedł do sklepu z resztą. Gdy jednak ukazały się mu ciemne zakamarki, pełne niezbadanych... no, rzeczy, odzyskał choć część entuzjazmu. Z szaleńczym błyskiem w oczach począł przeszukiwać pozornie pusty sklep. Jego pełna ceremoniałów mina odbierała towarzyszom chęć na przeszkadzanie mu. Mówi się, że z pustego i Salomon nie naleje, ale chyba Markinsa to nie dotyczyło. A przynajmniej nie do końca.
Kilka chwil później wrócił do towarzyszy, trzymając kilka puszek pepsi, paczkę ryżu i makaron. Położył to wszystko na podłodze i wyjąwszy z kieszeni zdobytego batonika, począł bezceremonialnie go jeść.
- Częstujcie się... swoją drogą, zna się tu może ktoś jakoś lepiej na medycynie? - spytał wskazując na noszoną od jakiegoś czasu apteczkę.
 
Imoshi jest offline