Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-04-2014, 21:47   #21
 
Nimitz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumny
-Autobus też ma swoje plusy.. Widzielibyśmy co dzieje się dookoła. - powiedziała spokojnie.
- Choć, sklep, nie jest złym miejscem, a co do tej klatki schodowej, to dobywające się stamtąd jęki, nie są zachwycające.

Ruszyła powoli w stronę wybranego większością głosów lokum, dając jednak towarzyszom możliwość zmiany zdania.

- Mimo to, myślę, że możemy dopisać do naszych życiowych osiągnięć, przetrwanie kolejnego dnia. - zagaiła spoglądając w stronę delikatnej czerwonej łuny znaczącej drogę zachodzącego słońca.
 

Ostatnio edytowane przez Nimitz : 26-04-2014 o 02:20.
Nimitz jest offline  
Stary 25-04-2014, 22:37   #22
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
John bez wahania ruszył w stronę sklepiku. Zbyt długie przebywanie na otwartej (lub względnie otwartej) przestrzeni mogłoby się źle skończyć i słowa bezimiennej "Pani Dowódco", jak ją nazwał Steven, mogłyby się okazać słowami bez pokrycia.

Pochylił się i ostrożnie, pod żaluzją, wślizgnął się do sklepu. Na szczęście pustego, przynajmniej jeśli chodziło o zombie.

- Zapraszam - powiedział, wysuwając rękę i machając do pozostałych.

- Czy możesz nam podać swoje imię - zwrócił się do "żołnierki", gdy już wszyscy weszli - czy też to jest może tajemnica wojskowa?
 
Kerm jest offline  
Stary 26-04-2014, 02:28   #23
 
Nimitz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumny
Łapiąc nóż i przyjmując pozycję obronną, zaśmiała się krótko, co ją lekko zdziwiło, wsunęła się pod żaluzję wypatrując uważnie.

- Podejrzewam, że teraz moglibyśmy równie dobrze iść do Białego Domu i poczytać sobie zakazane akta jak książeczkę do snu.. Może Roswell to prawda, a ta sprawa z żywymi trupami, to wymysł kosmitów, kto wie... rzuciła kiepskim żartem.

- Mówcie mi Kasapi. Foczki, oddział dziesiąty. Powiedziała, prawie, jakby przedstawiała się służbowo.
 
Nimitz jest offline  
Stary 27-04-2014, 13:25   #24
 
Imoshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Imoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Trzeba nam było jednak postarać się o przyjaciół - mruknął sam do siebie Steven.

Istotnie, jego stare kości miewały kłopoty z nadążeniem za towarzyszami, a żadne z trzech miejsc potencjalnego noclegu nie wyglądało zbyt dobrze. Poza tym, trasa, którą obrali, z pewnością nie należała do takich, którą można wyprowadzić więcej ludzi...
No ale co zrobisz? Nic nie zrobisz.
Staruszek postanowił nie wtrącać się do początkowej dyskusji, i po prostu wszedł do sklepu z resztą. Gdy jednak ukazały się mu ciemne zakamarki, pełne niezbadanych... no, rzeczy, odzyskał choć część entuzjazmu. Z szaleńczym błyskiem w oczach począł przeszukiwać pozornie pusty sklep. Jego pełna ceremoniałów mina odbierała towarzyszom chęć na przeszkadzanie mu. Mówi się, że z pustego i Salomon nie naleje, ale chyba Markinsa to nie dotyczyło. A przynajmniej nie do końca.
Kilka chwil później wrócił do towarzyszy, trzymając kilka puszek pepsi, paczkę ryżu i makaron. Położył to wszystko na podłodze i wyjąwszy z kieszeni zdobytego batonika, począł bezceremonialnie go jeść.
- Częstujcie się... swoją drogą, zna się tu może ktoś jakoś lepiej na medycynie? - spytał wskazując na noszoną od jakiegoś czasu apteczkę.
 
Imoshi jest offline  
Stary 28-04-2014, 13:11   #25
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację

Noc zapadła, akurat gdy szykowaliście się do snu. O dziwo staruszek wygrzebał jeszcze ze sklepiku trochę smakołyków, być może ktoś to upuścił lub nie brał specjalnie. Sklep sam w sobie był wyczyszczony i o tym że tu kiedyś się znajdował taki przybytek świadczyła tylko markiza przed wejściem oraz poprzewracane półki i rozbita o ścianę kasa. Pieniędzy nie było. Każdy pamiętał dni paniki, które wojsku i policji utrudniały eliminację zarażonych. Ludzie ogłupieli, rzucili się na sklepy, na sąsiadów. Tamte czasy były chyba nawet gorsze niż ta apokalipsa rozgrywająca się za oknami.

Żaluzji antywłamaniowych mimo wysiłku nie dało się opuścić na sam dół. Została niewielka, może z 40 centymetrowa szpara przez którą ktoś mógł się wczołgać. Na szczęście drzwi na zapleczu działały już tak, jak im producent przykazał.

W parkingu nie dało się słyszeć dźwięków miasta, bowiem wypełniały go swoimi dźwiękami ludzie tam zebrani. Teraz w zupełnej ciszy dało się słyszeć niepokojące dźwięki. Wycie i ujadanie sfory bezpańskich psów, skowyt umarlaków z sąsiadujących budynków, czasem rozlegały się wrzaski i strzały. Kiedyś to miasto wypełniały tylko rozmowy i rumor spowodowany wielkomiejskim tłokiem. Klaksony, pracujące silniki, przesuwająca się po torach kolejka metra. Teraz mogło się wydawać, że nocuje się co najmniej w lesie bądź dziczy amazońskiej. Nie, to niestety nadal było Chicago.

W nocy mieliście kilka pobudek, przy każdej ze strachu wystąpił wam zimny pot na czole. Pierwszym była grupa żywych trupów złożona z około 30 truposzy. Przeszli bardzo blisko sklepu, a jeden nawet uderzał ramieniem o nie idąc bardzo chwiejnym krokiem. Cztery godziny później dało się słyszeć rozmowy co najmniej dwóch ludzi. Mieli latarki, bowiem światło przesunęło się po wnęce do sklepu, lecz żaden nie pofatygował się tam zajrzeć.

Pierwsza noc poza „domem” wkrótce się skończyła i między budynkami zaczęło przebijać się światło. Należało teraz coś zjeść i ruszyć dalej. Jak dobrze by poszło, powinniście dziś dotrzeć do wybrzeża.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 28-04-2014, 18:52   #26
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Nocni goście jakoś nie zainteresowali się wnętrzem sklepu, co pozwoliło doborowej drużynie na w miarę spokojne spędzenie nocy. Bo cóż znaczy jakaś banda zombi, która się przez kilka chwil wałęsała po ulicy. Aż żal, że się nie spotkali - żywe trupy i równie żywa dwójka ludzi. Nikt porządny nie wałęsa się nocą, a dobry bandzior to martwy bandzior. Najlepiej definitywnie martwy, bo zamieniony w zombiaka też mógłby być nieprzyjemny.

Budzika co prawda nie było, ale John i tak obudził się dość wcześnie. Pewnie szybciej niż inni. Albo też inni udawali, że jeszcze śpią.
Chociaż była okazja, by zjeść coś ciepłego, to jednak John nie zamierzał robić zbyt wystawnego śniadanka. Zjadł, co dowództwo dało (czyli parę sucharów), popił pepsi z puszki, po czym zawinął resztę zapasów i schował do plecaka.

- Wychodzimy frontem, czy też wyjściem dla służby? - spytał.

Nie czekając na odpowiedź wybrał się na zwiedzanie sklepu. A nuż poprzedni klienci nie zdołali wszystkiego znaleźć.
Jedna puszka pepsi, która wturlała się pod szafę i paczka gumy do żucia.
Zawsze coś.
 
Kerm jest offline  
Stary 29-04-2014, 10:23   #27
 
Nimitz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumny
Dla Taidy problemy ze snem, nie należały do nowości, która przyszła wraz z pojawieniem się żywych-umarłych.
Widząc, że wszyscy kładą się do snu, owinęła się kocem i oparła o jedną z półek obserwując nieszczęsny prześwit pod żaluzją, jakby tam, w tej czterdziesto centymetrowej wyrwie miało objawić się jej rozwiązanie dla całej tej niewygodnej sytuacji i jakieś zbawienie dla świata.

Żadne z jej towarzyszy nie miało spokojnego snu. Widziała, jak niektórzy budzili się co jakiś czas, rozglądając się czujnie, i jedynie miała nadzieję, że mimo to będą w stanie wypocząć do drogi. Kilka razy wstawała aby rozruszać zastałe kości, po cichu przechadzając się po sklepie, jednak szybko wróciła, widząc, że jedno z ich towarzyszy drgnęło nerwowo.

"Uciekający w rzeczywistości, uciekający i w snach" - przebiegło jej przez myśl i wprowadziło to ją w stan delikatnej melancholii. Gdy wracała do swojej wcześniejszej pozycji powoli zaczynało już świtać.

Taida nie zauważyła kiedy zapadła w sen. Z brodą opadłą bezwładnie na pierś śniła te same twarze, które prześladowały ją od lat. Choć teraz towarzyszyły im inne. Opadające z mięsa, z zapadłymi oczodołami, odsłoniętymi kośćmi. Stali pełnym tłumem i zdawali wpatrywać się w nią z pustką i obojętnością, a wśród nich ta kobieta, smutna i niewzruszona...

Obudziła się dosyć gwałtownie, prawdopodobnie sprawił to dźwięk głosu John'a. Widząc dwójkę, już rozbudzonych towarzyszy odetchnęła z ulgą - "Przynajmniej nie krzyczałam" - pomyślała w duchu i zauważyła, że drży. Skrawkiem koca otarła zimny pot z czoła i przywołała się do porządku. Starannie składając swoje posłanie zobaczyła kątem oka Johna, krzątającego się po ich tymczasowym schronieniu w poszukiwaniu przeoczonych skarbów.

Usiadła na zwiniętym kocu, i w zamyśleniu poczęła posilać się jednym z sucharów popijając go wodą , i zostawiając swoją pepsi na późniejszy czas, gdy bardziej potrzeba im będzie sił. Powoli wysupłała ze swojego plecaka starannie owiniętą mapę.

Gdy wszyscy powoli zaczęli się zbierać do drogi odezwała się spokojnym głosem.
- Proponuję, odnalezienie jakiegoś wyżej położonego punktu do obserwacji. Nie mamy lornetki, a szkoda, mimo to przydałoby się spojrzeć na miasto z wysoka i wraz z mapą wytyczyć trasy, którymi byłoby możliwe przeprowadzenie setki osób, w najmniej dwudziestoosobowych grupach. Możliwe, że trzeba będzie się kawałek cofnąć i sprawdzić, niektóre miejsca, które minęliśmy. Wczoraj, podejrzewam, że również z powodu tego, iż wyruszyliśmy dosyć późno... przestaliśmy myśleć o naszym głównym zadaniu. - powiedziała spoglądając na nich wyczekująco i nie najczystszym palcem wskazującym prawej dłoni masując w zamyśleniu skroń.
 

Ostatnio edytowane przez Nimitz : 29-04-2014 o 10:53.
Nimitz jest offline  
Stary 01-05-2014, 17:23   #28
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Darowała sobie obszukiwanie wnętrza widząc, jak reszta się za to zabiera. Na razie nie przymierali głodem, a znając swój instynkt śmieciarza, doskonale wiedziała że lepiej usiąść i odpocząć, niż obciążać się dodatkowymi manelami. W końcu wszystko mogło się przydać, po apokalipsie przedmioty codziennego użytku otrzymywały dziesiątki nowych żywotów, reanimowane na siłę i używane w sposób, na który nikt w normalnych okolicznościach by nie wpadł. Potrzeba matką wynalazków...czy jak tam to leciało.

Noc przeleciała zdecydowanie zbyt szybko. Violet budziła się co prawda kilka razy, lecz nie widząc bezpośredniego zagrożenia ponownie zamykała oczy, pozwalając odpocząć zmęczonemu ciału. Potrzebowali pełni sił, wszyscy po kolei. Cel ich wyprawy nie zbliżył się do nich nawet o pół kroku. Jedynym sukcesem grupy było przeżycie nocy-wyczyn równie imponujący i przydatny, co strzelanie do puszek ślepakami.

Udawała że śpi, podczas gdy reszta jadła spokojnie śniadanie i rozprawiała o planach na dzisiejszy dzień. Nie mogąc dłużej się lenić otworzyła oczy, omiatając wzrokiem wszystkie kąty. Siedząc zwinęła olbrzymi sweter, służący jej za koc, karimatę i poduszkę jednocześnie. Sfatygowana wełna dawno straciła wściekle buraczkowy kolor, lecz nadal grzała...a to przecież najważniejsze.

- Tylko mi chodzi po głowie ta wczorajsza grupka na dachu? Jeżeli mamy przenieść resztę naszych, trzeba by się im przyjrzeć. Skoro tyle już wytrzymali nie mogą być głupi. Mają broń, pewnie i własnych zwiadowców...i są zbyt blisko jak na mój gust - ziewnęła, odwijając ze sreberka pasek suszonej wołowiny. Śniadanie wolała zjeść w drodze, stęchłe powietrze ze sklepu odbierało jej apetyt skuteczniej, niż widok chodzących zwłok - Chcemy ryzykować napad podczas samej ewakuacji?
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline  
Stary 03-05-2014, 12:00   #29
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Nie wiedzieć czemu jest tak, że niektórzy nie potrafią odpowiedzieć na proste pytanie, a zamiast tego zaczynają wysnuwać jakieś spiskowe teorie.
Które, nie da się ukryć, trzeba było skrytykować. Najlepiej pozytywnie.

- W tym momencie nie powinniśmy się nimi zajmować - odparł John, zabierając się za odsuwanie regału, którym były zastawione tylne drzwi. - Jest zbyt wiele możliwości. To mogą być bandyci, albo paru szczęściarzy, co się zabarykadowali na dachu, wcześniej zgromadziwszy duże zapasy. Może to być też taka sama grupa, jak nasza.
- Na pierwszy rzut oka nie odróżnisz jednych, od drugich - mówił dalej. - Trzeba to miejsce zapamiętać jako przeszkodę i tyle. Wszak nie pójdziemy tam z wizytą. A że nie planujemy pozostania na naszym parkingu do końca życia, więc nawiązywanie bliższych kontaktów z sąsiadami jest chyba zbędne.
 
Kerm jest offline  
Stary 03-05-2014, 12:16   #30
 
Nimitz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumny
- John ma rację. - Powiedziała dziewczyna zarzucając swój bagaż na plecy.

- Na ten moment, mogli widzieć w nas nieszkodliwą grupkę, nie szukającą zwady. I wątpię, aby pierwszą ich myślą było "poczekajmy aż zaczną prowadzić setkę ludzi". Jak wrócimy i zaczniemy ich obserwować, mogą poczuć się zagrożeni i nawet gdyby wcześniej nie mili złych zamiarów, mogą nas zaatakować, co byłoby w ich mniemaniu obroną. - wyjaśniła jak myślała logicznie swój punkt widzenia, pomagając mężczyźnie z przesunięciem nieszczęsnego regału.
 
Nimitz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:38.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172