Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2014, 14:37   #11
Quelnatham
 
Quelnatham's Avatar
 
Reputacja: 1 Quelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetny
- Popierdoliło cię, mały gówniarzu?! Krzywdę sobie zrobisz. Tam, kurwa do kolegi se strzelaj - wykrzyczał Wojski, szybkim ruchem unikając lecącej strzały, niczym rasowy wiedźmin.
Widząc co się święci Jabłecki po drugiej stronie skinął na Natenczasa i ruszył do bramy. Kupy nikt nie tyka, jak to się mawia i Staś zastosował tę właśnie taktykę.
- O cześć! Kopę lat! - uśmiechnął się, machając do dziewczyny. Podszedł i jak gdyby nigdy nic dodał: - Co u ciebie?
Gentlemani choć nie wyrzekli ni słowa zmierzyli Stasia spojrzeniem sugerującym iż w tym towarzystwie jest persona non grata.
Jagoda spojrzała na nowoprzybyłego i otworzyła już usta, aby coś powiedzieć, ale w końcu ugryzła się w język.
- Całkiem dobrze… - odparła, ale wyglądało na to, jakby miała wielką ochotę coś jeszcze dodać.
- Fajnie -odparł niezrażony nieznajomy. Dziewczyna nie ułatwiała zadania. Przyciągnął bliżej Wojskiego. - Poznałaś Andrzeja? Idziemy właśnie do Malwiny. Idziesz z nami?
Wojski tylko bezwiednie otworzył paszczę, gdy zobaczył, jak draby odsuwają się od Staszka. Serio, to ten nieprzyjemny zapach z butów, czy może tak naprawdę jest osiedlową szychą? Dla bezpieczeństwa, dobył motylkowego noża z cholewy glana, lecz gdy okazało się, że tajemnicza moc uchroniła ich od potencjalnego mordobicia, wrzucił go do kieszeni, jak gdyby nigdy nic.
Spojrzał na Jagodę, na drabów, na Staszka, i nagle poczuł przyswojone wcześniej procenty.
Nie dał po sobie poznać chwili słabości.
Teatralnie zarzucił grzywą i wyciągnął rękę w kierunku dziewczyny.
- Ążej.
Zastanowił się chwilę.
- Stasiu, kurwa, do jakiej Malwiny? - wyszeptał.
- Oj no, nieważne. Odprowadzimy ją kawałek to się odczepią te karki - odszeptał konspiracyjnie.
Chłopaki z okolicy najpewniej niezbyt zadowoleni lecz nie przeszkadzali Stasiowi. Może było im za zimno aby wszczynać rozróbę lub zbyt miło po spożytym alkoholu. Widząc, że atrakcja wieczoru zamierza odejść wrócili do kontemplacji otaczającej ich rzeczywistości, komentując ją przy tym dosadnymi określeniami.
- Aha - odgiął demonstracyjnie głowę, posyłając byczkom uśmiech cwaniaczka - To izieemy do Malwiny. Narta, ziomeszki!
 
Quelnatham jest offline