- No i co robimy? - zapytał Marco, odbierając wiadomość od Sue. - Wcześniej myślałem rozstawić się z karabinem, z kierunku z którego wczoraj przyjechali ci staranowani przez JP. Mógłbyś ich zwabić a ja skosiłbym paru, zanim pochowaliby się w krzakach. Ewentualnie zostawiał bym im po drodze wybuchającą niespodziankę. JP niby jedzie inną drogą, ale jak oni wejdą na górę, to odnajdą nasze ślady, w końcu połapią się o co chodzi i mogą zawiadomić tych w mieście. Jakby udało się ich odciągnąć i zmylić zyskalibyśmy trochę czasu... No i krąży mi po głowie myśl, że teraz wiemy o co pytać. Jakby złapać któregoś żywcem... Jakby zdarzyło się, że był już w tamtym obozie... -
Buck przygryzł cygaro w zamyśleniu. - W sumie Ty więcej ryzykujesz, więc twoja decyzja. -
__________________ naturalne jak telekineza. |