Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2014, 21:11   #49
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Szło dobrze do czasu pojawienia się stworów Chaosu. Było ich dobre dwa tuziny. Søren dokładnie nie zdążył policzyć, bowiem jeden z nich wypatrzył, bądź wywęszył niestarannie ukrytych zwiadowców.

- Przeklęci! Zbyt liczni są! Trzeba uchodzić do wsi! - Zwrócił się półgłosem do znajdującego się nieopodal Gunthera. Zwierzoludzie i mutanci zatrzymali się i jasne było, że lada chwila rzucą się z wyciem na ludzi. Søren nie łudził się, że w pięciu pokonają czterokroć liczniejszego przeciwnika, a umieranie tutaj nie przyniesie pożytku mieszkańcom Behemsdorfu.

Szybko rozeznał się w sytuacji. Na czele bandy szło czterech bestigorów, a za nimi ci, których kiedyś ktoś nazywał swoimi sąsiadami, czy kuzynami. Zanim stali się tym, czym są teraz.
Niżej zauważył Siegfrieda, który poderwał się ze swojej kryjówki i biegiem ruszył w prawo tam, gdzie znajdowali się zwierzoludzie. Mężczyzna już w gospodzie zachowywał się nieco dziwnie, toteż Søren nie zdziwił się jego dążeniem do śmierci. Szybkiej. chociaż niekoniecznie przyjemnej śmierci.

W tym czasie jego łuk był napięty, a grot strzały mierzył w ostatniego z maszerujących zwierzoludzi. Gdy tylko Siegfried minął linię strzału Søren zwolnił cięciwę.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline