Jonasz może i był zdziwaczałym staruszkiem, który ma problemy z oceną rzeczywistości. Był też jednak osobą, która nie miała zamiaru żegnać się jeszcze z tym światem. Choćby dlatego, by zemścić się na ludziach, którzy zdobyli jego fortecę i omal nie wysadzili w powietrze jego i skarbów, które zdołał przed nimi ukryć. Jeśli więc powiedział im o istnieniu innej drogi wierzył zapewne, że wybranie jej jest słuszne. Tak też pomyślała JP.
- Wybieramy inną drogę - powiedziała przez holofon do Ruiza i zawiesiła na chwilę głos. - Nie róbcie nic głupiego - rzuciła tonem, w którym dało się usłyszeć prośbę. - Jesteśmy w kontakcie. |