Mało było okazji, by zobaczyć miedzianowłosego zaklinacza z zamkniętymi ustami, zwłaszcza w obecności dziewcząt. Właściwie takie sytuacje zdarzały się wyjątkowo rzadko.
Toteż pewnie zwrócono by na to uwagę, gdyby nie fakt, że Elin z Bertem starali by spojrzenia reszty spoczywały właśnie na nich. Wręcz rywalizowali między sobą. Zwykle osiemnastoletni Valerius dołączyłby do nich w przyciąganiu uwagi, choćby poprzez przekomarzanie się z piękną, acz czupurną półelfką.
Zwykle osłodziłby jej wybuch gniewu słodkimi pochlebstwami. Zwykle… ale nie dziś i nie teraz i nie w tym temacie.
Więc gdy Elin skierowała rozmowy na przyjęcie pożegnalne Valerius zamilkł nagle i siedział tak przy stole próbując uczynić coś niezgodnego z naturą. Być niezauważalnym.
Choć strój jaki nosił, zwykle w kolorach brązowych powinien mu to ułatwiać, to jednak przystojna twarz okolona miedzianymi włosami zwykle przyciągała spojrzenie zwłaszcza kobiet.
Bycie niezauważalnym nie było w naturze charyzmatycznego zaklinacza, ale niestety musiał tym razem cierpieć. Gdyby się włączył do pogaduszek, gdyby zaczął rozmawiać, to mógłby wypaplać sekret znany tylko jemu i Dii. Że nie zapomnieli bynajmniej o Elin. Że we dwójkę organizowali przyjęcie w pobliskiej wiosce, że wynajęli karczmę.
Że nie poinformowali nikogo innego, w klasztorze co by ten sekret nie dotarł przypadkiem do uszu samej półefki. Ba, Valerius przekonał karczmarza, by ten zgodził się nie tylko na kołacz, ale i na przedni miód pitny do owego kołacza.
Nie mógł więc dać się wciągnąć w te pogaduszki, mimo że język go bardzo świerzbił. Mógłby się przypadkiem wygadać, a wtedy… straciłby widok zaskoczonej miny Elin na widok imprezy niespodzianki, oraz zmarnowałby wysiłki Dii na zachowanie wszystkiego w tajemnicy.
Nie mógł się rozgadać, bo zbyt wiele wysiłku oboje włożyli w cały ten plan.
Nie mógł… Na czarny zadek Shar, gdzie jest Dia?!
W końcu jej rudowłosa główka wychyliła się zza drzwi. Wreszcie. Dia miała załatwić ostatnie sprawy, takie jak na przykład załatwienie wierzchowców na tą wycieczkę i dopilnować, czy wszystko zostało przygotowane tak jak to sobie we dwoje obmyślili.
Zaczął wstawać od stołu, gdy rudowłosa poinformowała całą grupkę o koboldach.
Oczywiście wiedział co należało zrobić, pokonać jaszczurowatych kurdupli zanim zdążą zrobić komukolwiek krzywdę… i dyskretnie pogadać z Dią o ich wspólnych sprawach.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
Ostatnio edytowane przez abishai : 28-04-2014 o 18:15.
Powód: poprawki
|