Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2014, 18:02   #3
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Mało było okazji, by zobaczyć miedzianowłosego zaklinacza z zamkniętymi ustami, zwłaszcza w obecności dziewcząt. Właściwie takie sytuacje zdarzały się wyjątkowo rzadko.
Toteż pewnie zwrócono by na to uwagę, gdyby nie fakt, że Elin z Bertem starali by spojrzenia reszty spoczywały właśnie na nich. Wręcz rywalizowali między sobą. Zwykle osiemnastoletni Valerius dołączyłby do nich w przyciąganiu uwagi, choćby poprzez przekomarzanie się z piękną, acz czupurną półelfką.
Zwykle osłodziłby jej wybuch gniewu słodkimi pochlebstwami. Zwykle… ale nie dziś i nie teraz i nie w tym temacie.
Więc gdy Elin skierowała rozmowy na przyjęcie pożegnalne Valerius zamilkł nagle i siedział tak przy stole próbując uczynić coś niezgodnego z naturą. Być niezauważalnym.
Choć strój jaki nosił, zwykle w kolorach brązowych powinien mu to ułatwiać, to jednak przystojna twarz okolona miedzianymi włosami zwykle przyciągała spojrzenie zwłaszcza kobiet.
Bycie niezauważalnym nie było w naturze charyzmatycznego zaklinacza, ale niestety musiał tym razem cierpieć. Gdyby się włączył do pogaduszek, gdyby zaczął rozmawiać, to mógłby wypaplać sekret znany tylko jemu i Dii. Że nie zapomnieli bynajmniej o Elin. Że we dwójkę organizowali przyjęcie w pobliskiej wiosce, że wynajęli karczmę.
Że nie poinformowali nikogo innego, w klasztorze co by ten sekret nie dotarł przypadkiem do uszu samej półefki. Ba, Valerius przekonał karczmarza, by ten zgodził się nie tylko na kołacz, ale i na przedni miód pitny do owego kołacza.

Nie mógł więc dać się wciągnąć w te pogaduszki, mimo że język go bardzo świerzbił. Mógłby się przypadkiem wygadać, a wtedy… straciłby widok zaskoczonej miny Elin na widok imprezy niespodzianki, oraz zmarnowałby wysiłki Dii na zachowanie wszystkiego w tajemnicy.
Nie mógł się rozgadać, bo zbyt wiele wysiłku oboje włożyli w cały ten plan.
Nie mógł… Na czarny zadek Shar, gdzie jest Dia?!
W końcu jej rudowłosa główka wychyliła się zza drzwi. Wreszcie. Dia miała załatwić ostatnie sprawy, takie jak na przykład załatwienie wierzchowców na tą wycieczkę i dopilnować, czy wszystko zostało przygotowane tak jak to sobie we dwoje obmyślili.
Zaczął wstawać od stołu, gdy rudowłosa poinformowała całą grupkę o koboldach.
Oczywiście wiedział co należało zrobić, pokonać jaszczurowatych kurdupli zanim zdążą zrobić komukolwiek krzywdę… i dyskretnie pogadać z Dią o ich wspólnych sprawach.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 28-04-2014 o 18:15. Powód: poprawki
abishai jest offline