Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2014, 22:57   #23
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Droga przebiegła spokojnie.

Przyjemnie było usiąść, rozprostować nogi, cieszyć się myślą o braku zagrożenia. Zasnęła bardzo szybko i przespała większość drogi.

Obudziła się wieczorem głodna, obolała i brudna. Czyli – w sumie – w podobnym stanie jak zasypiała, z tym że działanie ziół ustało i wszelkie te dolegliwości zaczynały być dokuczliwe.

Przespacerowała się po obozowisku, rozpoznając potrzeby wozaków. Miała doświadczenie w takich sprawach – była w końcu dojrzałą kobietą, skończyła na przednówku 21 lat - znała życie, nie certoliła się i byle co jej nie zawstydzało.
Przedstawiła swoją propozycję, odczekała zwyczajową porcję sprośności i uwag typu „Ale ręką, czy buzią?”, „Ja nie mam śmiałości, ale kolega chętnie”, ”Czy masz coś na przeciw, żebyśmy wspólnie z bratem pyty pokazali”?. Westchnęła tylko i powtórzyła swoją propozycję.
Odeszła na bok i czekała.

Pierwszy z wozaków - najodważniejszy, albo najbardziej zdesperowany, zawsze był to jeden z nich - zjawił się, zgodnie z jej przewidywaniami, po około dwóch kwadransach. Zawstydzony, miętolił czapkę w dłoniach.
Uśmiechnęła się zachęcająco a on zaczął rozwiązywać sznurek przy portkach.

Po dwóch godzinach dysponowała dużą ilością mydła, sadła i gorącej wody, nową, prawie nie noszoną koszulą, znoszona peleryną, skórzaną sakwą, krzesiwem, bukłakiem wypełnionym czymś przyjemnie pachnącym brzoskwiniami. Miała też rogowy grzebień, resztkę pachnidła, i nieco przydużą suknię z przędzy uszlachetnionej jedwabiem (jak nic pozostałości po jakiejś gamratce).

Po obejrzeniu ostatniej kuśki obficie upstrzonej parchami, wypowiedzeniu ostatniego zaklęcia i przekazaniu wozakowi zawiniętych w liść ziół zmieszanych z łojem, odetchnęła z ulgą.

Umyła się gorącej wodzie, wyprała swoje rzeczy, odbyła krótką rozmowę z jakimś Słójką, czy innym Bekasem. Przespała do świtu.

Rano – czysta, w świeżym ubraniu i pachnącymi, puszystymi włosami – prezentowała się znacznie lepiej.
- Co tu robicie, panienko? -zapytał jeden z wozaków, wyraźnie jej nie poznawszy.


- Ja też pójdę – zaoferowała się, kiedy rozprawiali pod bramą miasta. – Potrafię przekonywać innych.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline