Kieska po głowie się drapał, bo nie ogarniał. Dla niego wedle wszelkich prawideł tu napadnięto wozy z powietrza! Coś siedziało na tej koronie i odleciało, wcześniej wyżerając ciała i wory z mięsem!
- Nie podoba mi się to! - rzekł do towarzyszy - miejcie oko na korony drzew, coś się w powietrzu czai. Jakoweś gryfy lub wywerny może.
Trwożliwie rozejrzał się, szukając wśród gałęzi zagrożenia.
__________________ Bez podpisu. |