Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2014, 19:49   #212
Dziadek Zielarz
 
Dziadek Zielarz's Avatar
 
Reputacja: 1 Dziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemu
- Kurwa, no... że niby wywerny? - Gunther nie miał pojęcia co to takiego może być, ale ze sposobu w jaki powiedział to Kieska, brzmiało cokolwiek jak morowa zaraza, albo cofnięcie miesięcznego żołdu.

Faktem pozostawało, że w karawanie nie ostał się nawet skrawek mięsa, ni to suszonego w workach, ni to ludzkiego, ani nawet końskiego, tylko ta krew bryźnięta na burtę. Ciary po plecach szły jak się zastanowić nad tym, że cokolwiek zaatakowało karawanę potem zeżarło jej inwentarz, załogę i konie. Słowa Zefira brzmiały jak dobra wymówka, ale patrząc z drugiej strony wciąż nie wiedzieli co w zasadzie się stało. Tylko domysły, a nimi to sobie sierżant dupsko będzie mógł podetrzeć w najlepszym wypadku.

Gunther przepakował część lepiej zachowanych worków z warzywami i chlebem na juki przy strażniczych koniach. Jakby mieli nic nie znaleźć to chociaż trochę żarcia dowiozą.

- Dobra, robimy mały patrol wokół tego miejsca. Jak na moje to ta wiocha będzie ze mały kawałek stąd, może obaczymy co tam się święci, choćby i z daleka. Trza wybadać co porwało załogę. I jak mówił sierżant - bez bohaterowania. Cenę swojej skóry trza znać. - Leuden spojrzał ze zgrozą na połamaną koronę drzewa i ścisnął mocniej sigmarycki młot. - Za cholerę mi się nie podobają jakieś gryfy, czy inne maszkary.

Drab splunął soczyście, wdrapał się na Siwucha i ruszył stępa.
 
Dziadek Zielarz jest offline