Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-04-2014, 07:40   #10
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
- Co się dzieje? Gdzie ja jestem? - Harp widział przed oczami dwie rozmazane sylwetki. Nie wiedział dlaczego, ale czuł że jest już bezpieczny. To ten zapach, znajomy i elektryzujący, przyszło mu do głowy...

Powoli odzyskiwał wzrok regularny oddech. Przytulił Kruczą mocno i powiedział jej do ucha, choć nie szeptem.
- Nie tak łatwo zabić mężczyznę, który ma dla kogo żyć, Sroczko! Miałem nadzieję, że do Ciebie dotrę.
Wtedy zobaczył kapłankę i dodał - I do Ciebie Maarin, ty mnie postawiłaś na nogi, prawda? Zaatakowano mnie... - i Harp zaczął opowiadać...

Cytat:
Wbiegł do strażnicy, niewielkiego, kwadratowego pomieszczenia, w którym strażnicy trzymali swoją broń. Niezbyt imponująco to wyglądało, ale miał tu wszystko co trzeba. Niestety przywdziewanie zbroi samodzielnie było kłopotliwe i czasochłonne.
Nie usłyszał jak wchodzi, dopiero metr za wejściem, kiedy skrzypnęła deska. Obrócił się szybko, dostrzegając sylwetką Aliny.


- To bardzo niegrzeczne zostawiać kobietę samotną... - odezwała się swoim aksamitnym głosem, dłonie trzymając splecione za plecami.

Harpagon właśnie ściągał tunikę, by założyć tą drugą - brudną od rdzy i z plamami. Alina zaskoczyła go wpół ubierania, co zaowocowało chaotyczną szarpaniną, zakończoną udanym przywdzianiem stroju roboczego. I widokiem Aliny, której ręce, splecone za plecami pięknie eksponowały kobiece atrybuty.

Przełknął ślinę i odetchnął głęboko, przypominając sobie obraz szyderczego uśmiechu Kruczej, który uwielbiał.
- Pani, to nie miejsce dla Ciebie! Z całym szacunkiem proszę udać się do swoich kwater i pozwolić mi wykonywać swoje obowiązki - rzekł stanowczo, nie tracąc czasu i sięgając po przeszywanicę.
- Och, nie bądź taki... - zamruczała cicho - ...obowiązkowy. Zajmę ci tylko chwilę...
Zbliżała się i wyciągnęła rękę, aby dotknąć jego torsu.
- Uwielbiam dobrze zbudowanych chłopców...

Dotknęła.
Uderzenie gorąca, powiew perfum, przebijający się przez odór przepoconych przeszywanic, rdzy, żelaza i oleju do konserwacji... Serce Harpa zaczęło walić jak młot szalonego kowala, a mundurowe spodnie nagle zdały się za ciasne. Cofnął się o krok w kierunku ściany.

...Łąka, wiosna, wyścig z Kruczą do strumienia, smukła sylwetka wyprzedzająca go o dwa kroki, słońce wyłaniające jej kształty spod lekkiej letniej sukienki...

- Pani, nie. Nalegam. Moje serce jest już zajęte.
- Kto mówił o sercu... - spojrzała mu głęboko w oczy, uśmiechnęła się tym rozbrajającym uśmiechem.

Nie wiedział co do końca go uratowało. Prawdopodobnie zmiana wyrazu tego pięknego spojrzenia. Druga ręka wyskoczyła zza pleców kobiety niezwykle szybko, dzierżąc długi sztylet. Ostrze mierzące w jego tors. Uchylił się i odskoczył w ostatniej chwili. Alina, czy jakkolwiek się nazywała, zasyczała. - Mogło być nam przyjemnie podczas twoich ostatnich chwil...
Nie dała mu się zastanowić, znów rzucając do ataku.

Wpojone treningami odruchy zadziałały bez wiedzy Harpa, on sam był kompletnie zaskoczony, jego umysł nie ogarniał tego, co się dzieje. Ale ciało reagowało, tak samo jak podczas nagłych pobódek, gdy Gunther po jednym słowie ostrzeżenia atakował go w łóżku ćwiczebnym, drewnianym mieczem.
Oburącz chwycił najbliższą tarczę, nawet nie myśląc o jej zakładaniu i skupił się na obronie przed ciosami kobiety. A potem zaskoczenie w oczach Harpa znikło. Została zimna stal.

- Rzuć broń! W imieniu Straży Klasztoru jesteś aresztowana za próbę zabójstwa strażnika. Masz ostatnią szansę zrobić to po dobroci.

Harpagon nie bał się jej. To tylko kobieta, uzbrojona w sztylet, nie da rady wyszkolonemu strażnikowi, sama pewnie o tym wie. Ale z drugiej strony jeśli te suknie, perfumy i dekold to tylko przykrywka dla wyszkolonej najemniczki... przygotował się na najgorsze.

Roześmiała się cicho, okrutnie. Wyraz jej oczu zmienił się już zupełnie. To były zimne oczy zabójczyni, nie przypadkowej kobiety, której zaloty odrzucono. Zobaczył też coś więcej. Ostrze jej sztyletu pokrywała jakaś ciemna substancja... więcej nie zdążył, bo zaatakowała znowu. Zasłonił się tarczą, ale odbiła się od niej i zatańczyła prawie, uderzając go z boku. Uskoczył, lecz koniuszek ostrza zahaczył o jego ramię.

To zmienia postać rzeczy, pomyślał Harp i dobył też krótkiego miecza. Zaatakował brutalnie, wiedząc że nie ma wiele czasu, ciosami ciężkiej tarczy atakując zabójczynię i próbując sięgnąć ją drugą ręką szybkimi sztychami.
Pierwszego cięcia uniknęła, ale wydawała się nieprzywykła do walki w sukni. Uderzyła, zdążył zasłonić się tarczą i wyprowadzić sztych, który wbił się w brzuch zaskoczonej Aliny. Jęknęła i cofnęła się trochę, przykładając wolną rękę do rany. Harp także nie czuł się dobrze, w głowie zaczynało mu się kręcić.

Skoczyła jeszcze raz, lecz miał zbyt dużą przewagę. Liczyła na zaskoczenie, które straciła. Uderzył i trafił, patrząc jak upada na ziemię, z trudem trzymając się resztek pozostałego jej życia.
Krew z otwartej rany ubrudziła nawet jego.

Oczy zaczęły mu pląsać, musiał podeprzeć się ściany. Ostrzem miecza powiększył rankę, którą zostawił sztylet, pozwalając krwi wypływać wraz z trucizną, po czym wziął sztylet zabójczyni i na miękkkich nogach trzymając się ściany ruszył przed siebie, szukając uzdrowiciela i nie do końca wiedząc gdzie podąża, gdzie jest i że trochę życia w jego zabójczyni zostało.
- ...tak więc, gdy odchodziłem, jeszcze żyła, choć ledwo. Mam nadzieję że jest żywa i nieprzytomna, bo straż miałaby do niej kilka pytań. A teraz chciałbym usiąść na chwilę i odsapnąć. - Złapał za pas i zauważył, że nie ma miecza, musiał go upuścić po drodze.
- Nie daj się zabić kochana - powiedział dziwnie miękko do Kruczej - Wciąż mamy zakład do rozstrzygnięcia...
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 30-04-2014 o 07:45.
TomaszJ jest offline