Najwyraźniej mutanci mieli dużo więcej oleju w głowie, niż sądził Oswald, bowiem zamiast stanąć do boju podwinęli ogonu i zaczęli uciekać. A może mieli ważniejsze sprawy do załatwienia gdzie indziej? W każdym razie zrealizowali swój plan i zwiali, z wyjątkiem jednego pechowca, którego mutacja obdarowała nieco zmniejszoną liczbą nóg.
Siła złego na jednego... czy też może raczej siła dobrego, jeśli brało się fakt, kto kogo atakował, a nie dokładną treść powiedzenia.
W każdym razie mutant padł, po paru ciosach, z których jeden był zadany przez Oswalda.
- Coś się Behemsdorf staje popularny - Oswald skomentował słowa Ulfnara. - Trzeba będzie się bacznie rozglądać na wszystkie strony - dodał, ocierając miecz z krwi. - Chyba trzeba by go spalić... |