- Jasne, że jestem za - potwierdził wzruszeniem ramion. Próżno było w nim szukać wielkiej ekscytacji, czy jakichkolwiek, otwartych ekspresji, ale opanowanie było zapewne wielką zaletą.
- Lojalnego podwładnego, określa lojalny dowódca - powiedział Damian. - Jeszcze wczoraj oddałbym życie za Thundera, myśląc, że gość serio dba o nas. Większość osób tutaj wie do czego się nadają, większości to pasuje. Chcą mieć dobrego, silnego przywódcę, który ich nie zawiedzie. Żeby być pewnym o podkomendnych, trzeba być pewnym siebie.
- Słusznie - mruknął Victor kiwając głowa. - Z tego co orientuję się w rozkładzie "armii" Thundera, potrzebowalibyśmy z trzech poruczników.
- Kiedyś trzeba było naprawdę sporo osób wysoko postawionych. Poruczników, prawnika, kogoś od finansów, wiecie - powiedział prostując się - pranie kasy. Teraz prawo i brudna forsa to nie problem, ale trzeba więcej żołnierzy, więcej poruczników, ale oni ogółem wychodzą taniej niż dobry, amoralny prawnik. O wiele taniej... - pokręcił głową wspominając coś.
- No i najlepiej mieć jako szefa kogoś kto budzi największy respekt. Kto mimo trudności, niedogodności, jest na szczycie - powiedział Vic kierując wzrok na Ester. - Jeszcze nigdy kobieta nie przewodziła żadną taką grupą... myślę, że czas pokaże czy naprawdę się nadasz, ale chyba się domyślasz, że osobiście ciebie bym widział jako bezpośredniego następce tych cweli.
- Ta, przyznam, że nie wydaje się głupia - mruknął Pony oblizując skrycie wargi. - Zawalić tych skurwieli może być łatwiej niż się wydaje. Potraktuj to jako... lekcję? Przygotowanie? Szlag to mi się podoba! - dodał głośniej z uśmiechem na twarzy. - A już myślałem, że to miasto się ustabilizowało i stało nudne!
__________________ Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies
^(`(oo)`)^ |