Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-05-2014, 13:04   #12
Ferr-kon
 
Reputacja: 1 Ferr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znany
Quentin w czasie podróży do miejsca zaginięcia pielgrzymów głównie służył innym światłem, którym zaczarował jakiś kamień i trzymał go wysoko, by rozjaśnić podróż, ale musiał go zgasić gdy zaczęli zbliżać się do terenów, na których mogły znajdować się koboldy. Był głównie pogrążony w swoich myślach... Kobieta przybyła do Klasztoru szukając akurat Harpagona, dokładnie Harpagona, do tego ktoś kto zlecił jej to zadanie musiał albo doskonale go znać, albo być świetnym wieszczem, lub potężnym kapłanem. Quentin uznał, że musi mieć oko na wszystkich w Klasztorze... Chociaż nie miał pojęcia kto mógłby chcieć czegoś od tego miłego chłopaka. Chyba, że... Wszyscy byli sierotami. Quentin jak każdy w Klasztorze zastanawiał się nad tym skąd naprawdę pochodzi, więc fantazjował o tym, że może być zaginionym księciem, czy ukrytym pół-bogiem, ale to były tylko zwykłe dziecięce fantazje. Ludzie przychodzili i odchodzili, potem zostając kapłanami, albo najemnikami, ale znaczna większość kończyła w karczmach albo, co gorsza, zamtuzach. Życie sieroty było ciężkie, ale... Nigdy nikt nie czyhał na niczyje życie.

- Ach, tak, jasne - powiedział, gdy zwrócono mu uwagę by zgasił kamień. Rzucił go na ziemię i zakopał, ponieważ zaklęcie mało jeszcze chwilę trwać, a gdyby za sekundę mieli rzucić się w ucieczkę, mógłby go szybko złapać. Po krótkim zwiadzie schował się z resztą za jakimś wielkim głazem i przemyślał sytuację.
- Albo czekają jeszcze na pielgrzymów, albo wiedzą, że ktoś po nich przyjdzie, więc... Czekają na nas. Ale nie ma ich wielu, chyba że świetnie się ukrywają... - wyciągnął jeden bełt z kołczanu i naciągnął kuszę - Nie chcę miotać zaklęciami na prawo i lewo, możemy mieć gorsze kłopoty. Więc wesprę was kuszą, mogę też pomóc wam celować czy unikać ciosów, jeśli planujecie kłopoty, ale muszę wtedy trzymać się blisko was. W najgorszym razie mogę magią oszołomić dużą grupę koboldów, ale tylko jeśli są blisko siebie. Ale wtedy zostaną całkowicie wyłączone z walki.
 
Ferr-kon jest offline