Luccini, Tilea
Noc była idealna. Ciepłe wiosenne powietrze było schładzane od czasu do czasu powiewem bryzy znad morza, przynoszącej ze sobą zapach soli. Im bliżej było do przesilenia letniego, tym dnie i noce stawały się coraz cieplejsze. W środku lata, kiedy żar lał się z nieba i wykręcał z ludzi siódme poty, nawet luccińczycy czasami nie wytrzymywali. W nieco ponad miesiąc po równonocy jednak pogoda była na tyle umiarkowana, że można było czerpać z niej przyjemność. Szlacheckie pary lubiły przechadzać się brukowanymi uliczkami Akropolu lub przesiadywać na tarasach i balkonikach, wpatrując się w mrugające na atramentowym nieboskłonie gwiazdy.
Giovanni i Agnes nie byli jednak typową parą. Owszem, siedzieli na balkonie, ale nie spoglądali w górę ku niebiosom, lecz w dół ku Portowi i wybrzeżu. Tam pierwsze skrzypce grała płonąca "Donucella", estalijski statek handlowy który przybił do brzegu tylko parę godzin wcześniej. Postronny obserwator nie byłby w stanie powiedzieć, który to statek pożerają płomienie rozjaśniające okolice doków, ale Giovanni w końcu sam zlecił podpalenie.
-
Potraktują to jako deklarację wojny - odezwała się Agnes -
a wojny mają to do siebie, że prędzej czy później nadchodzi kontratak.
-
Na który jesteśmy gotowi - zripostował Giovanni. -
Mia cara, niepotrzebnie się martwisz. Czy przez te wszystkie lata, przez które mnie znasz, zrobiłem coś lekkomyślnie?
-
Byłeś przekonany że twój koń to pegaz - kobieta uśmiechnęła się -
i jest w stanie przeskoczyć Aver. Mało się nie utopiłeś.
-
Byłem młody - odparł i chwycił żonę za dłoń -
i próbowałem zaimponować pewnej pięknej, averlandzkiej szlachciance.
Para stała tak dłuższy czas, ze splecionymi palcami, wpatrując się w powoli dogasające płomienie i myśląc zapewne o dawnych, łatwiejszych czasach.
-
Nie martwię się o nas - Agnes przerwała ciszę. -
Martwię się o nasze dzieci. O Lorenzo, Michele, bliźnięta. W bitwach i wojnach wiek nie ma żadnego znaczenia, są w niebezpieczeństwie. Nie chodzi tylko o politykę i konflikty z de Roelefami czy Scaligerami. Sam fakt, że sprowadziliśmy do miasta s...
Pukanie do drzwi przerwało szlachciance i do pokoju weszła jedna ze służek, Angela.
-
Signore, Signora - skłoniła się -
już są, czekają na państwa w bibliotece. * * *
-
NIEEE! Kurwa nie! Tak być, psia mać, nie może!
Ernesto Ignacio Merlo-Tosell łomotał zaciśniętymi pięściami w deski pomostu, tocząc pianę z ust i otwarcie łkając i pociągając nosem. Były już kapitan "Donucelli" miał całkiem dobre powody do takiego zachowania - w końcu ładunek mu powierzony spłonął razem z okrętem, lub leżał na dnie. Jedynie poczerniałe deski i losowo rozkawałkowane części łajby unosiły się na wodzie. Oprócz tego nie został po estalijskim frachtowcu ani jeden ślad.
-
Zabiją jak psa. Powieszą za jaja. Ubiją, utłuką. Bogowie, panienko Myrmidio, zmiłujcie się!
Bogowie jednak, jak to mieli w zwyczaju, milczeli. Estalijczyk mógł liczyć tylko i wyłącznie na siebie, więc zrobił co każdy inny zrobiłby na jego miejscu - postanowił zaufać stróżom porządku. Gwardia miejska rzecz jasna zwaliła się liczną gromadą kiedy łuna zajaśniała na niebie i teraz wypędzała gapiów i oportunistów, którzy szykowali się powoli do nurkowania po ocalałe resztki ładunku.
-
Że co proszę? - Ernesto wnet przekonał się, że rozmowa z bogami była o wiele łatwiejsza. -
Że niby moja to wina? Panie, jak niby? Zostawiłem statek pod strażą, bo wam nie chce się tutaj dupy ruszyć. To jest, proszę pana, tylko i wyłącznie wasza wina, boście leserzy, o!
-
Pan uważa - ostrzegł strażnik -
bo obraza funkcjonariusza na służbie to jest tutaj wykroczenie i może być za to grzywna. I za zaburzanie porządku publicznego. Proszę sobie iść, zanim będą wyciągnięte konsekwencje.
-
Iść? A gdzie kurwa!? - Estalijczyk poczerwieniał. -
Statek mi spalili, wszystko poszło na dno i wy każecie mi iść? Czy wy wiecie, kim ja jestem? Ja mam przyjaciół, wysoko postaw...
Uderzenie żelaznej pały wyrwało z ex-kapitana krzyk bólu i zaskoczenia, jednocześnie przerywając standardową formułkę wypowiadaną przez wielce ważne persony podczas aresztowań. Estalijczyk krzyknął po raz drugi, i trzeci, i czwarty, a gdy przestał już krzyczeć, gwardziści chwycili go pod ramiona i zaczęli ciągnąć w górę ulicy.
Przygoda Ernesto Ignacio Merlo-Tosella z luccińskim systemem prawnym dopiero się zaczynała.
Witam państwa!
Jak nazwa tematu wskazuje, poszukuję nowych graczy do sesji osadzonej w świecie Warhammera, a konkretniej - w tileańskiej metropolii zwanej Luccini i jej okolicach. Sesja, jak zostało napisane w poprzedniej rekrutacji, w założeniu ma być miszmaszem, w której pojawią się z jednej strony intrygi i zagadki, a z drugiej hektolitry krwi i bujanie się na żyrandolach. Szerszy asortyment Warhammerowych łakoci - Chaos, mutacje, etc. - również zostanie w swoim czasie podany do stołu.
"Volpe e leone" nie jest jednostrzałówką. Jest opowieścią "od zera do bohatera", chociaż z tym "do bohatera" to można byłoby polemizować. Postacie na pewno nie będą ciągle w jednym miejscu, jeśli chodzi o status i sławę. Również na 100% wyjdą poza pierwszą profesję, o ile nie zginą przedwcześnie, co jest możliwe.
To teraz czas na konkrety.
Mechanika: WFRP druga edycja. Darmowe rozwinięcie + 500 PD. Żywotność na 20. Profesje dowolne; niecodzienne najlepiej wpierw przedyskutować ze mną. Ekwipunek wedle podręcznika, startowe złoto również. Ufam co do rzutów.
Fabuła: krótko i na temat. Kim postać jest, jaka jest, rodzina, cele w życiu. Postacie są w jakiś sposób zadłużone wobec rodziny Falco i charakter tego długu powinien znaleźć się w historii. Preferowałbym postacie rodowitych Tileańczyków (najlepiej luccińczyków), ale nie ograniczam Was w tej kwestii.
Technikalia: kolejka trwa +/- tydzień. Optymalna długość postów to "na avatar". Google.doc ograniczany do minimum. KP w formie google.docs lub zwykłego tekstu na PW, w PDFie i innych na maila -
mrarois@yahoo.com - z czytelną rozpiską rozwinięć. Rekrutacja potrwa do
11.05, może dłużej.
Inne: nie trzeba znać dotychczasowego przebiegu sesji, ale zachęcam do przeczytania.
Krótko - postacie spłacają dług wobec familii Falco, obecnie mają za zadanie uporać się z informantami, którzy zaczęli grać na dwa lub więcej frontów.
LINKI: "Spears of the Maiden" - fanowski sourcebook dla Tilei, po angielsku.
Forumowy kurs tworzenia postaci (Jak zrobić postać do Warhammera (Druga edycja)) Sesja Komentarze ([Komentarze] Volpe e leone) - post #2 zawierający opis Luccini i ważniejszych rodzin
Mapa Tilei
Pozdrawiam i zapraszam do gry,
Aro.is