Larch zmył z siebie nie zauważone wieczorem ślady krwi. Słysząc jakiś głos obejrzał się... Rudiger wił się na ziemi w męczarniach.
"Otruł się czymś" - skojarzył nagle zachowanie Rudigera z zaproszeniem na śniadanie.
"Nas chciał otruć? To czemu..." - kolejna myśl ucieka, zanim zdążyła się rozwinąć... Rudiger trzymał się za głowę...
Zdziwienie przykuło Larcha do ziemi. Ten moment wystarczył, by Rudiger wstał, na pozór cały i zdrowy.
Larch ze zdumieniem potrząsnął głową. Nie spytał o nic.
"Każdy ma swoje tajemnice" - pomyślał.
- Mówiłeś coś o śniadaniu - powiedział obojętnym tonem, jakby nic się nie stało. |