Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2014, 18:53   #73
Ravanesh
 
Ravanesh's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputację
Nora zdołała wylać sobie na plecy środek odkażający i przy drugim podejściu trafiła dokładnie w zranione miejsce. Usiłowała także wyginając się na wszystkie strony zakleić poparzone miejsce, ale po kilku nieudanych próbach musiała odpuścić. Nałożyła z powrotem koszulkę i starając się poruszać tak, aby unikać ocierania materiału o ranę wyszła z łazienki.

Stanęła w progu i zaraz ruszyła dalej. Wszystko z powrotem wyglądało tak jak wyglądać powinno, żadnych połamanych mebli, bałaganu ani problemów z oświetleniem. Do tego jeszcze mieszkaniec pokoju w najlepsze korzystał z wygody oferowanej przez ten rodzaj kajuty popalając sobie na balkonie.

Nora dała radę dopaść drzwi wyjściowych zanim mężczyzna skończył rozmowę. Złapała za klamkę i wybiegła na korytarz, który był cichy i ciemny, ale nie śmierdział rybami ani niczym podobnym jak miało to miejsce przed chwilą. Kobieta zamknęła za sobą drzwi i rzuciła się do swojej kajuty. Światła na korytarzu zapalały się normalnie tak jak, powinny, kiedy pojawiała się w polu fotokomórki.

Nora spróbowała otworzyć drzwi do swojego pokoju, ale tym razem spotkała ją niemiła niespodzianka. Zasilanie działało, więc zamek magnetyczny był sprawny a ona nie miała swojej karty magnetycznej.

Najpierw pukała delikatnie czekając aż ktoś, być może Richard, otworzy. Jednocześnie rzucała niespokojne spojrzenia w kierunku drzwi kajuty, z której właśnie wyszła, ale jej mieszkaniec nie zjawił się na korytarzu i nie zażądał od niej wyjaśnień.

Pukanie nic nie dało. Kiedy zaczęła walić w drzwi pięścią zamiast odzewu ze środka pomieszczenia doczekała się reakcji na korytarzu. Światło zamigotało gwałtownie. Przestała uderzać w drzwi i przyłożyła do nich ucho. Nie usłyszała żadnych dźwięków sugerujących, że ktoś mógł być w środku. W końcu, kiedy wychodziła z pokoju nie było w nim Richarda. Westchnęła i oparła się ramieniem o ścianę obok swojej kajuty. Tak blisko, a jednocześnie tak daleko.

Światło ponownie zamigotało. Kobieta spojrzała na sufit. W tym momencie światła na korytarzu zgasły i znowu wszystko pogrążyło się w ciemnościach. Z dolnych pokładów, dotarły do niej krzyki przerażenia.

Nora po omacku dotarła do drzwi kajuty, z której przed chwilą uciekła. Jej mąż nie odpowiadał a sąsiad jeszcze przed chwilą palił sobie na balkonie. Załomotała w drzwi, ale nikt nie zareagował na jej pukanie a wrzaski z dołu przybrały na sile. Pani Robinson nacisnęła klamkę i kiedy udało jej się otworzyć drzwi wpadła do środka.
 
Ravanesh jest offline