- John ma rację. - Powiedziała dziewczyna zarzucając swój bagaż na plecy.
- Na ten moment, mogli widzieć w nas nieszkodliwą grupkę, nie szukającą zwady. I wątpię, aby pierwszą ich myślą było "poczekajmy aż zaczną prowadzić setkę ludzi". Jak wrócimy i zaczniemy ich obserwować, mogą poczuć się zagrożeni i nawet gdyby wcześniej nie mili złych zamiarów, mogą nas zaatakować, co byłoby w ich mniemaniu obroną. - wyjaśniła jak myślała logicznie swój punkt widzenia, pomagając mężczyźnie z przesunięciem nieszczęsnego regału.