Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2014, 16:27   #2
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Wojownik dobrze sobie zapamiętał Jona. Nazwał go wujkiem, choć nie byli skoligaceni. Być może w dawniejszych czasach bzykał się z jego matką, ale z pewnością w inny sposób nie mógłby być skoligacony z tym typkiem. Poza tym wyglądał na niedorozwoja, więc raczej nie był jego synem. Tak czy inaczej. Oprócz tej uwagi Wojownik nie miał więcej przemyśleń no bo był Wojownikiem, a nie myślicielem. Kiwnął głową do Westerwelda, że rozumie, choć nie rozumiał i poszedł nękać kucharza swoją obecnością. Realizując misję do Wojownika powoli dochodziły słowa Westerwelda. Dowódca chyba podejrzewa kucharza o zdradę i szpiegostwo i sugerował, żeby po znalezieniu jakichkolwiek odchyleń lojalności dać w pysk kucharzowi i wziąć go na męki. Wojownik już zacierał ręce myśląc o niewypowiedzianych torturach jakie można by było wypróbować na kucharzu.

Z takimi myślami poszedł spać, gdy tylko zapadł zmrok. Podobno jego warta była ta druga. Uznał to za nonsens, bo przecież Wojownik mógłby nie spać kilkadziesiąt godzin i być takim samym dobrym wartownikiem w pierwszej jak i pięćdziesiątej godzinie. W każdym razie skoro mógł spać to poszedł spać. Czujnym snem. Nigdy nie wiadomo kiedy kucharz postanowi zrzucić przebranie kucharza i poderżnąć wszystkim gardła.

Na wartę miał iść z Rekusem. Znał Rekusa z kilku innych misji, więc nie było z tym problemu, choć czasem irytował swoim zachowaniem. W momencie, gdy Jon pojawił się przy Wojowniku, żeby go obudzić ten już miał w ręku ostrze gotowe poderżnąć gardło wchodzącemu. Skoro jednak okazało się, że to facet, który uważa się za bękarta jego siostry lub brata (w skrócie: bękart) to nie było powodu spuszczać z niego krwi. Wojownik ubrał na siebie trochę pancerza. Nigdy nie wiadomo z jakimi tchórzami przyjdzie mu się zmierzyć. Sam Wojownik preferował walkę na gołe pięści i klaty, ale skóra nie chroni przed strzałą wystrzeloną z ciemności. Jak bękart powiedział:
- Cisza i spokój, nic się nie działo. - to Wojownik odpowiedział mu:
- Albo masz zjebany słuch. Mam złe przeczucia. - po czym uśmiechnął się przyjaźnie myśląc o mordowaniu wrogów i wycierając ostrzem pot ze swojego czoła.

Jak już Jon sobie poszedł Wojownik postanowił dogadać się z Rekusem czy ma jakiś plan. Jak Rekus nie ma to niech po prostu spacerują dookoła obozu losowo zmieniając kierunek co losową ilość minut czasem rozdzielając się, ale nie odchodząc od obozowiska. Wojownik również zaproponował Rekusowi, żeby ten miał przygotowane pochodnie.
- Nigdy nie wiadomo kiedy będzie trzeba podpalić okolicę.
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 03-05-2014 o 16:40.
Anonim jest offline