Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2014, 01:48   #31
Neko
 
Reputacja: 1 Neko nie jest za bardzo znanyNeko nie jest za bardzo znany
- Kuzynie, mógłbyś w końcu pokazać się przynajmniej mnie osobiście- powiedział do niego, patrząc na każdą obecną osobę w pokoju swoim Sharinganem.
“Hmm, ciekawe czy któryś z nich zgodziłby się na mały sparing, gdzieś w jaskini.”- pomyślał.
- Kuzynie? - Zaciekawił się wojownik z kunai-ami.
- Płynie w nas ta sama krew. To widać po oczach. Jednak jakąś bliższą rodziną nie jesteśmy. Więc na szybkie spotkanie raczej bym nie liczył.
- Czyli nic się nie zmieniło. - odpowiedziało dziewczę z przepasanymi włosami. - Widzieli cie tylko ci których sam rekrutowałeś.
- Owszem - Odpowiedział Chrunchy.
- Do rzeczy. - Zakomunikował wojownik z 3 mieczami.
- Owszem. Mam dla was zadania: Przechwycić przesyłkę, ale jej nie otwierać. Ma trafić do mnie. “Search and Destroy”. Likwidacja innego ninja. - Po tych słowach zapanował pomruk. Kilka par oczu zalśniło.

Kei uśmiechnął się. Ciekawe jakie będzie dla niego zadanie. Liczył, że likwidacja ninja. Mógłby wtedy skopiować kilka jego technik, ale o tym zadecyduje Roku.
- Ostatnie zadanie dotyczy Przystani. Trzeba kogoś odnaleźć i przekazać wiadomość.
- Czyli typowo dla nas.
- Owszem. Sylia, Edge, Ingi Lao, Arashi. Wasza pozycja nie ulega zmianie. Pozyskujcie informacje i wykonajcie przy sposobności zadanie.
- Akai, Yamagarashi. - Wasza pozycja również nie ulega zmianie. - Co ze skarabeuszem?
- Produkuje się. - Stwierdził odziany w czerwień
- Załatwcie to. - Chrunchy spojrzała na siedzącego w ciszy wojownika. - Chrunchy i Hun wy zostajecie tam gdzie jesteście. Hun. Chcę żebyś ty zajął się likwidacją o ile interesy obu grup się nie pokrywają. - Ninja zakrył dłonią pieść i delikatnie się ukłonił.
- Wil. twoja pozycja nie ulega zmianie. Możliwe, że przesyłka będzie przechodzić przez las. Dopilnuj, aby nie przeszła- Wilczyca uśmiechnęła się.
- Przy sposobności zapolowała bym.
- Uznaję. Suo, Ame. Przesyłka. Bądźcie ostrożni coś mi tu śmierdzi. Ayame, cel może zmierzać do punktu widokowego.
- Mrrr. - Przejechała językiem po swoich czerwonych wargach. Miała ochotę na walkę.
- Raven. Ty wyruszysz do kraju gór. - Niebieskooki przytaknął ukazując swoje drugie oko. Czerwone. Heterochronia.
- Saya. Przydał by się nam ktoś w Icegardzie. Poszukaj przy sposobności.
- Hai.
- Kei. Ty prześledzisz źródło przesyłki. Chcę mieć pewność że wyszła z właściwego miejsca.

Shinobi zastanowił się nad swoim zadaniem, zamykając oczy. Będzie trzeba kilka osób przepytać. Albo jeszcze lepiej…
- Gdzie jest źródło? I czy ktoś z was zna Jinmon no Jutsu? Znamy też cel podróży tej paczki?- zapytał się ich.
- Ha ha. - Zaśmiała się Ayane - Gdyby to było takie proste.
- Wiemy zapewne że skoro może przechodzić przez las to znaczy że paczka jest w Rubieży. - Odparł szybko Suo. - Mamy inne wsparcie? - Zapytał Rokiego.
- Jesteście ninja. Nie potrzebne wam wsparcie. Paczka wyruszy jutro, a dokładniej o poranku. Czyli za parę godzin. Osobnika będziecie musieli znaleźć sami. To ninja. Rozpoznacie go. Nie ma tu wielu nam podobnych. Ostatni cel to pirat z przystani. Nie jaki Edward Kenway. informacje przekaże już odpowiednim osobom. Krzesła oznaczone są pieczęcią przeniesienia. Nowy patent. Ogranicznik czasowy to 20 min. Możecie tu teraz wszystko zaplanować lub po prostu przenieść się od razu na miejsce. To wszystko. - Chrunchy mrugnęła oczami i... powróciły one do normalności.

Z Rubierzy… Kei zastanowił się przez chwile, po czym spojrzał na innych.
-Według was, kto może posiadać informacje o tych całych paczkach? Nigdy nie byłem jeszcze w tym świecie na Rubieżach, wiec nie orientuje się zbyt dobrze.- powiedział do reszty, po czym rozejrzał się po pokoju, aby poszukać czegoś w rodzaju patyka, bądź podobnego.
W okrągłej sali tylko że stołem krzesłami i świecznikiem niczego nie dało rady znaleźć.
- Powiedział paczka. Więc... - zaczęła dość skromnie Ame.
- Pakunek. Racja. O ile to nie będzie konwój taką rzecz da się dostrzec.
- Nie wszystko jest dostrzegalne dla oka. - Stwierdził błękitno - czerwonooki
- Mam nadzieję że się mylisz nowy.
- JA go biorę! - Wykrzyknęła Ayame. - Dawno nie miałam rozrywki.
- Chyba śnisz słońce. - Odparła Wil.
- Tutaj już sprawdziliśmy. - skrzekliwy głos
- Został nam tylko pałac i podziemny labirynt. - Odpowiedział czerwony.
- To już sprawdzimy na miejscu. - Obaj zasiedli na krzesłach i chwilę później znikli w obłoku dymu.

Shinobi spojrzał na Suo, Ame i Ayame po kolei. Westchnął cicho.
- Macie może coś, czego wam nie szkoda później się pozbyć? Chciałbym złożyć na nich pieczęć, dzięki której będę mógł się do was teleportować w każdej chwili i złożyć raport o przesyłce- powiedział do nich Kei. Teoretycznie wiedział jakie ma za zadanie, i znał miejsce pobytu przesyłki, wiec jemu pozostało tylko udanie się na miejsce i zdobycie informacji o niej.
- Masz mój shuriken? - Zapytał Suo. - Jeśli tak to jesteśmy w kontakcie. Aktywuje się na kroplę krwi.
- Wydaje mi się że raport ma trafić do Rokiego. - Powiedziała nieśmiało Ame

Kei zaśmiał się cicho, słysząc od Sou do czego służy shuriken. Wyjął go z tylnej kieszeni i pokazał chłopakowi.
- No to będziemy w kontakcie.- powiedział do niego, po czym oparł się o krzesło i czekał na teleportacje.
Chwilę późnij zapadł zmrok i znów światłość. Młodzieniec siedział na drewnianej ławce przy jakimś przybytku. Jak się okazuje zajeździe “na rozstaju dróg”.
Shinobi otworzył oczy i rozejrzał się, aby móc stwierdzić gdzie się znajduje. Zobaczył, że jest w “Na rozstaju dróg”, dzięki czemu orientował się już gdzie jest. Teraz tylko musi udać się na północ, aby dotrzeć do Rubieży., i znaleźć jakieś centrum wysyłania przesyłek. Zanim to zrobił, podszedł do właściciela i zamówił mała potrawkę, którą mógł szybko podać. Zależało mu na czasie, więc nie miał czasu na nocleg. Jak już zjadł podanie zjedzenie, podziękował, zapłacił i wyszedł z karczmy, udając się na północ, w stronę Rubieży.
Ranek zbliżała się nieubłaganie. Co więcej trasa jaką musiał przebyć była dłuższa niż się zdawało. Stara mapa pokazywała 3 dywizjony-obozy a jak się okazało były tylko dwa. Po pierwszym nie było śladu.
To trochę nawet ułatwiało sprawę, że nie było 1 dywizjonu. Dzięki temu był mniejszy krąg poszukiwania. Kei, będąc w 2 dywizjonie, utworzył trzy klony, które pilnowały bram, a trzeci krążył po dywizjonie rozglądając się za przesyłką, natomiast on sam udał się do dywizjonu numer trzy i tam stworzył dwa klony, które miały takie same zadanie, a oryginał przechodził po mieście. Oczywiście, żeby nie wzbudzać podejrzeń, klony pilnujące bram użyły Meisai Gakure no Jutsu, aby nie były widoczne.
Poranek wstał. Obozy budziły się do życia. Przybysze bo jak się okazało było ich sporo podążali swoimi zwykłymi nieznanymi szlakami. W 3 obozie pojawiła się Ame. Przysiadł na dachu szewca i stamtąd obserwowała okolice. Nigdzie nie było śladu Suo.
Shinobi rozglądał się wciąż za paczką, nie przejmując się nieobecnością Suo. Miał z nim możliwość bezpośredniego kontaktu, więc nie było mu to potrzebne. Jak na razie musiał się dowiedzieć skąd wyruszy przesyłka. Zazwyczaj takimi rzeczami zajmuje się jakaś organizacja, położona w samym centrum wioski, aby łatwo ich znaleźć. Dlatego też klon w wiosce 2 i on sam poszli w stronę centrum, szukając szyldu z znakiem wiadomości, bądź tym podobnym.
W drugim i trzecim obozie uwagę chłopaka zwróciły osoby w białymi beretami na głowie. Obie miały torby z których wystawały papiery lub też były czymś wypchane. W drugim obozie tak osoba wyszła z baru. W trzecim z budynku jakiegoś zakonu.
Oryginał:
Kei przymrużył oko, widząc osobę w białym berecie wychodząca z zakonu. Mógł to być potencjalny osobnik z ich przesyłka. Dlatego też utworzył kolejnego klona, wysyłając go do Ame, a on sam ruszył za tym gościem, trzymając się cienia i utrzymując dystans. Klon miał za zadanie poinformować Ame o białym berecie.
Klon (2 obóz)
Klon, widząc człowieka w białym berecie, użył Meisai Gakure no Jutsu, i poszedł za nim.
Pozostałe klony: bez zmian, trzymały się bram, obserwując wychodzące i wchodzące osoby.
Od strony Targas przy bramie trzeciego obozu przybył kolejny posłaniec w białym berecie. A kolejny wyszedł z baru w drugim dywizjonie.
- To Posłańcy - Odpowiedziała Ame. - trzeba zawiadomić Suo.
I jakby na zawołanie shuriken zareagował. delikatnie wibrując.

Shinobi, jak i reszta klonów, wyjęły shuriken i powiedziały wszystko co zobaczyły. Czyli 4 kurierów, z czego każdy jest śledzony przez 3 klony i oryginał.
- Skąd mamy wiedzieć, która to przesyłka? Jedyne co wiemy to to, że jest szansa, że skieruje się w stronę lasu.- powiedział oryginał.
- Jest problem ja też mam dwóch kurierów w Targas. Jeden zmierza w stronę Lofar drugi do dywizjonów. Dopóki nie znajdziemy paczki nie wykonamy naszych zadań. Dorwij jednego i zabierz do Ame niech przeczesze jego pamięć. Bez odbioru. - shuriken zamilkł
Wszyscy się uśmiechnęli, to zadanie było prościzną. Klon, który był przy Ame, podszedł do niej i wręczył jej kunai z notką.
- Przytrzymaj przez moment- powiedział do niej.
Następnie, klon który ścigał w drugim dywizjonie kuriera, który wyszedł z baru, podszedł do niego i złapał go w uchwyt, żeby nie mógł się poruszyć i teleportował się do Ame dostarczając pierwszego kuriera.
Ame podeszła do schwytanego i wykonała pieczęć skupiająca. A następnie przyłożyła rękę do jego głowy. Chwilę to trwało ale w końcu go puściła.
- To nie on. - Odparła nieśmiele. - Ale wiedzą czego szukamy dlatego jest ich tu pełno. - Odparła trzymając w dłoni shuriken Suo.

- Mam wyłapać ich wszystkich i tutaj sprowadzić?- zapytał się jej klon, czekając na odpowiedź.
- Nie będzie to trudne zadanie, ale proponowałbym, abyśmy znaleźli jakieś miejsce zamknięte, gdzie nikt nie zobaczy tylu osób, a kurierów po prostu możemy zabić.
- To raczej prosty plan. Lepiej było by... nie wiem. Sprawdzić ich torby. Nie mamy pewności że każdy z nich wie co przenosi. Tak samo nie mamy pewności czy właściwy posłaniec jest oznaczony. Co tu począć co tu począć. Technika sonarowa? Ale nie ma klucza...
Klon westchnął cicho. Czyżby Ame należała do Kunoichi niezdecydowanych? Eh, dlatego nie powinno się takim pozwalać na decydowaniu o misji.
- Możemy każdego wyłapać i zabrać ich przesyłki. Dostarczymy każda do Rokiego. Nie powiedział nam jaka to przesyłka, więc nie mamy jak zadecydować. Jeżeli dobrze rozumiem twoją technikę, to jesteś wstanie mi każdego z nich znaleźć, zgadza się?
- Tak pod warunkiem że dokładnie określę cechy poszukiwania. -Co tu zrobić, co tu zrobić. Suo. Co zrobić?
Shuriken zawirował.
- Nowy przytargaj to swój tyłek. To czego szukamy musi być w Targas nie widzę innej opcji. A skoro wiedzą czego szukamy to muszę to przemycić inaczej. Ame ty sprawdzaj po kolei każdego napotkanego. Innego wyjścia nie widzę gdy będziesz miała jakiekolwiek szczegóły przekaż je nam od razu.

- Hai.- odpowiedziały jednocześnie oba klony, po czym zniknęły, a razem z nimi kunai który miała Ame od klona. W tym samym momencie oryginał dowiedział się o planie i odwołał cała resztę klonów. Bez chwili wytchnienia, ruszył biegiem, potrącając kuriera, w stronę Targas. Aby nabrać prędkości, zaczął wysyłać niewielkie ilości do mięśni nóg, żeby szybciej pracowały.
Sprawność fizyczna pozwoliła na pokonanie tej trasy w ciągu parudziesięciu minut. Później skok przez mury bo w bramie stali strażnicy i już był w mieście.
Kie wyciągnął shuriken Sou i przeciął nim kawałek skóry, aby poleciała kropla krwi.
- Sou, gdzie jesteś?- powiedział do niego, skacząc na kolejny dach domu. Użył techniki Meisai Gakure no Jutsu, aby stać się niewidzialny. Musiał przeczesać całe miasto, aby znaleźć tych kurierów, a dzięki temu nie będzie musiał się przejmować, że ktoś go zobaczy. Dodatkowo stworzył 4 inne klony, które również rozpoczęły poszukiwania.
- Przy szulerni... - Odarł głos. - Sprawdź targowisko, drugą bramę miasta, bramę zamku. To musi gdzieś tu być... Ame mówi że dwóch już sprawdziła.
- Oni też nic nie wiedzą na temat przesyłki?- zapytał się go, po czym wysłał dwa klony na targowisko, dwa do drugiej bramy, a sam udał się do bramy zamku. Wypatrywał osób identycznie ubranych, co w dywizjonach.
- Tak. Co? Ame mówi że przesyłka to szkatułka... Szulernia odpada. właśnie wyszedł ale ma zwitek papierów. Wyruszam w stronę areny. Coś mi tu śmierdzi nowy. Coś jest nie tak... Dywizjon 3 czysty.
Przy bramie zamkowej raczej mały ruch. Posłaniec w białym berecie przekazał jakąś skrzyneczkę dla strażników i sam wyruszył dalej w stronę dywizjonów.
Przy bramie miast dwóch gońców jedne ma zwitki w torbie a drugi coś kwadratowego.

Shinobi zmrużył oczy. Trzeba będzie sprawdzić ta skrzyneczkę.
- Jak coś znajdę, to dam Ci znać- powiedział do Sou, i schował shuriken do kieszeni, po czym ruszył za odbiorcą skrzynki, aby podejrzeć co tam jest w środku. Kei podszedł do ściany i zostawił na niej znak, aby móc później się teleportować z powrotem.
Natomiast przy bramie każdy klon wziął za cel innego posłańca. Podchodzili do nich, i łapali ich mocno za ramiona, po czym przenosili do krypty pod stolicą (był tam znak teleportacji), na samym dole niemalże. Wiedzieli, że tam mało kto zagląda, wiec mogli robić swoje. Kiedy tam się pojawiali, podcinali gardła posłańcom i sprawdzali co mają w swoich torach, bądź paczkach.
Targowisko: Jeden cel torba wypchana po brzegi.
Brama zamku: Strażnik przejął szkatułkę, torba zrobiła się mniejsza znaczy że to był jedyny transport. Bez otwierania za porozumieniem przeniósł ja na teren zamkowy. Drugi strażnik zajął jego miejsce pod nieobecność.
Paczka pierwsza spod bramy: papiery różnego typu listy i dokumenty. Nic ciekawego głownie sprawy prywatne.
Paczka druga spod bramy: w torbie znajdowały się dwie drewniane kostki/pudełeczka o rożnej wielkości. Oba pięknie zdobione.
Shuriken zawirował.
- Wiadomość od Ame. Znalazła kogoś ze szkatułką. Oznaczyła go i przejęła cel. Ale szuka kolejnego. Mój cel z Areny przekazał swój transport. To nie on. Jak u ciebie?

Klony za każdym razem, kiedy zabijały cel, znikały, dzięki czemu Kei był cały czas informowany co było w paczkach. Jedynie klon, który znalazł szkatułki teleportował się wpierw do oryginału i przekazał je, -po czym zniknął.
- Mam dwie szkatułki różnej wielkości.- powiedział do Sou shinobi, czekając na dalsze instrukcje.
- Zgodnie z planem mamy to przekazać szefowi... tylko które będzie to właściwe - zabrzmiał metaliczny głos.
- Jak zabierzemy oba, to chyba będą odpowiednie. Ale coś nie wydaje mi się, ze to te kostki szukamy. Lepiej sprawdzić cel Ame, i pozostałych.- odpowiedział mu shinobi, po czym zaczął szukać dalej kurierów w Targas, lecz cały czas trzymając shuriken.
- Zgoda. Obieram kolejny cel. Pamiętaj by zadbać o swoje zadanie. - dodał przed zerwaniem połączenia.
- Hai, hai- odpowiedział mu shinobi. No tak, było jeszcze jego zadanie. Tym razem będzie trzeba popytać. Shinobi westchnął cicho i zaczął rozglądać się za kolejnym kurierem. Kiedy go znajdzie, wytwarza klona, który łapie kuriera i teleportuje się do katakumb. Tym razem nie zabija od razu, a przyciska do ściany i patrzy mu w oczy.
- Dla kogo pracujecie?- zapytał się, starając mieć jak najchłodniejszy głos.
- Co jak? Kim jesteś? Co. Poczta. Ja jestem zwykłym kurierem. - był przerażony i z pewnością nie kłamał.
- Pytam się, dla kogo pracujesz? Jaka firma Ciebie wynajęła?
- Pocztowa... - krzycząc wystraszony nawet jeżeli odpowiedź była oczywista.
- To wyjaśnijmy sobie kilka spraw. Skąd paczki wychodzą? Jest to jedno czy kilka miejsc?
- Targas. Tam mamy oddział. Tam otrzymujemy przesyłki. - Trzymał ręce uniesione.
- Macie tam jakąś kartotekę? Spis przesyłek? Gdzie ją znajdę?
- Tylko kwity i ich lista. W samym budynku w pokoju zarządcy.
- Jak rozpoznam ten pokój?
- Na 3 piętrze budynku są tylko dwa. Jedno to pokój zarządcy drugie to skład dokumentów.
- I listę przesyłek znajdę u zarządcy, tak?- zapytał się Shinobi, przykładając mu ostrze do gardła. Cały czas patrzył mu w oczu, aby mieć pewność czy mówi prawdę.
- Powinna tam być. - Odsapnął wystraszony. - Albo w tym drogim pomieszczeniu... - Załkał.
Shinobi przymrużył oczy. To chyba wystarczy. Znał już swój cel, wiec mógł wyruszyć na zdobycie listy. Chociaż została jeszcze jedna rzecz.
- W tej liście… Jak jesteście oznaczeni? Wy, kurierzy.
- Imionami, ale... nic do o naszych paczkach nie wiemy. - Chyba zaczynał się domyślać o co chodziło shinobiemu.
Shinobi uśmiechnął ssię.
- Twoje imię?
- Sebastian. - odparł posłaniec.
- A nazwisko?
- Novack -
Shinobi się uśmiechnął.
- Dziękuje za informacje.- powiedział do niego, po czym uderzył go kunaiem w skroń, co mogło spowodować stratę przytomności. Westchnął cicho i stworzył klona do pilnowania “więźnia”.
- Lepiej go mieć jeszcze przy życiu. Jest gadatliwy.- powiedział do klona i teleportował się do Targas. Musiał odnaleźć siedzibę poczty i wkraść się do biura, aby zdobyć notatki przesyłek. Na pewno coś tam znajdzie. Jak nie źródło, to przynajmniej miejsce gdzie miało być dostarczone.
Budynek się wielce się nie wyróżniał. Wcześniej pewnie był pomalowany na biało ale teraz farba zatęchła i zbrunatniała tak więc miał barwę zgniłego jajka.
Shinobi stanął przed pocztą, z lekkim uśmiechem na twarzy. Zaraz się dowie czy znalazł swój cel, czy też będzie musiał dalej kombinować. Chłopak użył techniki Meisai Gakure no Jutsu, a zarazem Kage Bunshin, tworząc jednego klona. Do poczty wszedł wpierw klon, a centralnie za nim. Klon miał za zadanie odwrócić uwagę kasjerki, aby shinobi mógł się wślizgnąć do biura. Udawał zainteresowanego wysłaniem listu, lecz wpierw chciał się dowiedzieć o kosztach, a kiedy je usłyszał, powiedział, że się zastanowi.
W tym czasie, Kei już był w biurze i wchodził po schodach na drugie piętro. Uważał na każdego pracownika, a kiedy zobaczył, ze nie ma jak zejść na bok, “wskakiwał” na sufit i dzięki chakrze kładł się na nim, przepuszczając osobę. Dzięki takiej taktyce spokojnie dotarł na górę, na trzecie piętro, gdzie znajdowały się dwa pokoje. Według tego kuriera, w magazynie powinien znaleźć dokumenty, które go zainteresują. Dlatego udał się tam od razu, rozglądając uważnie czy jest ktoś w pokoju.
W pustym magazynie było wiele ksiąg i kwitów. Przejrzenie tego zajęło by kilka dni, ale... kei szukał tylko najnowszych co wierzyć zwyczajom zawsze leżą na wierzchu. Niestety pustka. Pozostał więc ostatni pokój. Dobiegały od niego
Skoro tutaj było pusto, to trzeba sprawdzić zarządcę. Shinobi podszedł do drzwi zarządcy i pochylił się, aby zobaczyć czy ma szczelinę pod drzwiami.
Jeśli posiada, cofa się do magazynu, bierze byle jaki papier i zostawia na nim pieczęć. Wtedy przesuwa papierek pod drzwiami i przy pomocy Hirashin no Jutsu przenosi się do środka. Podchodzi do mężczyzny i podcina mu gardło.
Jeżeli jednak nie ma szczeliny, shinobi kładzie lewą rękę na klamce, w drugiej trzyma kunai i wzdycha cicho. Otwiera nagle drzwi, i rzuca kunai’em w stronę zarządcy, prosto w serce.
Będąc już w środku, Kei wziął się za poszukiwanie dokumentów.
Leżały one na biurku przed trupem Były zakrwawione ale dało radę z nich odczytać imiona kurierów, ich cele oraz ładunek. Nie było tam jednak informacji skąd owe ładunki pochodzą, a jedynie dołączane notki od kogo tudzież, zawartość, lub które posiadają notki od wysyłających. W każdym razie znalazły się i takie bez oznaczeń. Keia interesowały szkatułki więc:
kurier.... -- Pani Marika z Lofar -- Szkatułka ozdobna. / Fiolka + notka
kurier -- Zamek Lofar - szkatułka ozdobna / -
kurier - ... Targas - -szkatułka ozdobna / Ozdobny naszyjnik dla ... od przyjaciela
kurier - Zamek Targas - szkatułka / Dla króla
kurier - Dywizjon 3 -osoba... - szkatułka / Od przyjaciela.
kurier - plama krwi - szkatułka / zamawiane notatki

Shinobi naciął palec na shurikenie od Sou i przekazał mu wieści, o których się dowiedział.
- Jest 6 szkatułek dzisiaj wysłanych. Dorwałem dwie, pozostały jeszcze 4- powiedział do niego i czekał na odpowiedź.
- Jeszcze dwie odpadły. Pozostały wiec dwie. Gdzie mogą być?
- Nie wiem. Sprawdzę magazyn, czy przypadkiem nie ma ich jeszcze tutaj w biurze.- powiedział do Sou, po czym dotknął ściany i utworzył pieczęć. Teleportował się do kuriera, którego przetrzymywał, i spróbował go obudzić.
Chyba stracił przytomność zapewne na widok kości.
Kei spojrzał na niego. Chyba już na nic mu się nie przyda. Dlatego też wyciągnął katanę i odciął mu głowę. Osoby bezużyteczne są tylko ciężarem dla misji. Trzeba będzie złapać kogoś na poczcie i tam się dowiedzieć. Dlatego tez shinobi teleportował się z powrotem, do biura zarządcy i trzeba było pomyśleć nad dalszym działaniem. Aktywowałem z powrotem Meisai Gakure no Jutsu i udał się na sam dół. Jeżeli jeszcze jakieś paczki nie wyruszyły, to pewnie znajdują się obok pokoju przyjęć. Ludzie zazwyczaj są leniami i nie chce im się trzymać daleko paczek, jeżeli i tak mają później je wydać kurierom.
Owszem udało się znaleźć kuferek pod jedna z lad wypełniony był po brzegi ozdobnymi szkatułkami. Jednak wszsytkie były puste. Widać poczta zainwestowała w ozdobne opakowania na cenniejsze i delikatniejsze pakunki.
Pytanie pozostało czy przyjąć że nie ma reszty szkatułek czy poszukać informacji. Jednak mimo to Kei nie zbliżał się do rozwiązania swojego zadania...

Shinobi przymrużył oczy. Zrozumiał, że teraz nie da rady wykonać swojego zadania. Już w sumie od początku było wiadome, ze to zadanie jest niewykonywalne. Chyba, że… Shinobi podszedł do głównego wejścia i dezaktywował Meisai Gakure no jutsu. Musiał zdobyć jeszcze jedną informację. Dlatego podszedł do kobiety za ladą i uśmiechnął się do niej.
- Przepraszam, mogłaby mi pani pomóc? Szukam osób, które nadały tutaj u was kilka paczek.- powiedział do niej, wyciągając sakiewkę. -
- Hmm. A o jakie konkretnie paczki chodzi. - Zapytała spoglądając na sakiewkę?
- Dzisiaj wyszło sześć szkatułek. Kojarzysz o czym mówię?- powiedział do niej, powoli wyjmując monety, układając w stos.
- Ach. Szkatułki. Poza dwoma brak jest nadawców. Dziwne jedna poszła do tutejszego zamku, druga do zamku w Lofar. Może było oto coś ważnego. Ale dlaczego brak nadawców. Czytać pozostałe?
Shinobi przymrużył oczy. Dziwne… Jedna z paczek poszła do tutejszego zamku, ale dlaczego, skoro było można ją przekazać osobiście? Szczególnie, ze z tego co pamiętał Shinobi, to ta szkatułka miała być dla króla. Zazwyczaj się nie przekazuje szkatułek dla władcy miasta przez kuriera, jeśli jest się w tym mieście. Kei zamknął oczy i zastanowił się jeszcze bardziej. Sięgnął pamięcią w dal i przypomniał sobie, ze był przy tym jak paczka była odbierana. Ale przez strażnika. Takie paczki powinny być oddawane przez kuriera osobiście królowi. Na pewno nie nadano ją zwykła pocztą tylko priorytetową. Skoro tak, to gdzie trzyma się cały sens tego? Dlaczego to akurat strażnik odebrał? Ale to nie to… Tamten kurier! On w torbie już nic nie miał, ale udał się w stronę dywizjonu. Mimo, że miał pustą torbę, to zamiast wrócić tutaj na pocztę po kolejne to udał się w drugą stronę.
-Jak nazywa się kurier, co wziął paczkę do tutejszego zamku?- zapytał się shinobi.
- Paczka do zamku już sprawdzam... - chwile przeszukała stóg papierów i wyciągnęła jeden dokument. - Dziwne... z tego wynika że paczka do zamku jeszcze nie została odebrana przez kuriera...
Tym razem shinobi otworzył oczy szerzej. Chyba już wie co się stało. Położył na stole sto monet.
- Mnie tutaj nie było.- powiedział do niej uśmiechnięty, po czym odwrócił się i wyszedł z poczty. Ten, kto zaniósł tamta paczkę musiał wiedzieć o tej dostawie. Robi się nie ciekawie. Shinobi wyjął z kieszeni shuriken Sou i ukuł się nim, po czym ruszył biegiem w stronę dywizjonu.
- Sou, nasza paczka jest w zamku! Biegnę wykonać teraz swoje zadanie, więc tak średnio wam pomogę. Musze znaleźć tego kuriera! - powiedział do niego.
- Zamku powiadasz. Dobrze się składa jestem blisko.
I jakby na zawołanie minęli się w biegu.
- Dzięki za pomoc...

- Powodzenia- powiedział do niego, po czym schował shuriken i ruszył biegiem szukając "kuriera"
Poruszał się na północ więc targ, arena lub... inne miejsce. Teren Targas nie był chłopakowi znany ale jakim cudem czy to kątem oka czy przeczuciem spostrzegł kogoś. Osobnika w brązowym płaszczu. Płaszczu który od strony wewnętrznej był biały. Mężczyzna coś wyrzucił do zaułka i zagłębił się w przeciwną uliczkę.
Shinobi przyjrzał się mężczyźnie. Sam płaszcz spowodował, ze ta osoba była podejrzana. Dlatego shinobi stworzył klona, który sprawdził wyrzuconą paczkę, a Kei użył Meisai Gakure no Jutsu i ruszył za nim.
Wyrzuconym obiektem okazał się być biały beret odrobinę zakrwawiony. Osobnik bardzo sprawnie przemierzał wąskie uliczki miasta i Kei by nie zgubić śladu musiał dość się namęczyć. Ostatecznie i tak zgubił swój cel gdy ten wszedł do bardzo odskórnej speluny. Sala cała w oparach dymu tytoniowego, alkoholu, hazardu , bardzo nieprzyjemnej grupy osobników i ogólnie tak ciarki przechodzą się tu zapuszczać.
Shinobi przymrużył oczy, widząc spelunę. Nie miał innego wyboru jak tylko wejść. Musiał znaleźć swojego osobnika i dowiedzieć się czegoś więcej o nim. -Niestety, jak tylko wszedł do środka, to go zgubił. Nie było innego wyboru. Trzeba rozejrzeć się i może rozpozna się osobę po płaszczu. W końcu nie każdy nosi takich kolorów peleryn. -Dlatego też stworzył 3 klony. Jeden pilnował wejścia, a dwa pozostałe z oryginałem chodziły po spelunie..
Niestety nie udało się odnaleźć oszusta. W budynku dało się wyczuć dziwną aurę, tak jakby życie uciekało z wojownika. Z pewnością większość tu obecnych była śmiertelni niebezpieczna.




Dla kilku Kei, nawet będąc niewidzialnym, zdawał się być traktowany jak obecny.

Shinobi, jak i klony, zauważyły, że niektórzy goście wyczuło go. Shinobi, odkąd przybył do tej krainy zdał sobie, że nie tylko chakra, jak i wygląd, mogą świadczyć o obecności innej osoby, ale też zarazem jakaś aura, która otacza ciała. Jednakże nie każdy jest w stanie ją wyczuć.
Na plus Kei’a było to, że speluna była mała, więc powinno się szybko znaleźć cel. Dlatego tez Kei utworzył dodatkowo 2 kolejne klony, które tym razem obeszły speluny, ale tuż przy samych ścianach. Dzięki temu będzie można się tez zorientować jak wygląda ta speluna.
Jedną ściane zajmował długi bar z ladą i regałami z alkoholem. Nie było tu żadnej kuchni toteż uznać można że to najzwyklejsza speluna. -Reszta ścian zajmowały ułożone w okręgi ławy z okrągłymi tudzież kwadratowymi stołami, na których to się grało to znów piło. Środek sali był podobny z tym że dało się miedzy dwoma stołami przejść bez problemu. Z budynku wychodziło troje drzwi jedne do ustępu, jedne wejściowe i jedne... cóż, najprościej ujmując specjalne bo stal przy nich ochroniarz. On tak jak i niektórzy zdawali sobie sprawę z obecności keia. Co więcej im dłużej chłopak przesiadywał w tym barze tym bardziej ściągał na siebie uwagę. A to nie było wskazane. Wreszcie kątem oka dostrzegł osobnika postura i ruchy mogły wskazywać że to był właśnie ten w płaszczu jednak strój był już inny. Osobnik podszedł do stołu przy którym siedział dwóch panów w kapeluszach.
Shinobi spojrzał na osobnika przy barze. Sylwetka i styl poruszania się pasował idealnie do tamtej osoby, ale coś mu nie pasowało. Tutaj już nawet o strój nie chodziło. Wiedział jednak, że im dłużej jest w tej spelunie, tym bardziej zwraca na siebie uwagę. Dlatego musiał działać zdecydowanie. Odwołał 4 klony, które krążyły po sali, ale zostawił jednego przy drzwiach wyjściowych. Natomiast on sam zdezaktywował Meisai Gakure i stanął obok swojego celu, aby posłuchać o czym mniej wiecej mówi.
 
Neko jest offline