Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2014, 08:35   #65
Blaithinn
 
Blaithinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Blaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumny
Praca wspólna


Eladrinka zaczęła dokładniej przyglądać się okolicy wokół drzewa i zdeptanej ściółce, może coś jeszcze odkryją. Niestety śladów było zaskakująco mało, ot kilka odcisków po czyichś butach. Niemniej cokolwiek leżało pod drzewem, zniknęło dawno temu. Garion zaś przyjrzał się uważnie drzewu, szukając śladów po pazurach. Przyjrzał się także gałęziom, zastanawiając się, czy coś byłoby w stanie się w nich czaić. Niestety korę porastała jedynie dawno uschła huba, a gałęzie wydawały się tak spruchniałe, że nie utrzymałyby niczego większego od gołębia. Nie odnalazłwszy niczego ciekawego mag zapytał Wspaniały Gon, czy wiedzą co znajduje się w okolicach, z których szli ich zabici przyjaciele.
-Dobre pytanie, ale po prawdzie trudno konkretnie na nie odpowiedź. Idąc w tamtym kierunku zbliżylibyśmy sie do serca wyspy, okolic do których musicie zmierzać, aby odnaleźć mech - odpowiedziała Llariel. -Jedyne interesujące miejsce na całej wyspie, to jaskinie z ruinami dawnej biblioteki i magazynów, ale to siedlisko potworów i wynaturzeń. I aby do nich dotrzeć, trzeba iść w innym kierunku.
- Możliwe że chcieli powiedzieć o jakiejś nowej inwazji bądź grupie niebezpiecznych humanoidów, ale część ich wyprzedziła i zaatakowała tutaj? - Teoria Gariona była lekko naciągana, ale mogła mieć miejsce. Tak samo jak setka innych, tyle że ta miała minimalne szanse bycia prawdziwą. - Ewentualnie walka, od której się oddalali, była jedynie dywersją, mającą na celu przygotowanie tej zasadzki tutaj. - Kanciasty splutł ręce za plecami i ruszył kawałek, w kierunku z którego dwójka denatów przyszła, tam starając się znaleźć jakieś ślady.
Estel coś tutaj nie pasowało.
- Te ślady mogą należeć do Waszych przyjaciół? - spytała wskazując na odkryte ślady.
-Raczej nie - wtrącił Filvael. -Nie dotarli tak daleko.
- Wobec tego do kogo? - spytał wojownik, który poinformował jednocześnie pozostałych na temat swoich spostrzeżeń, co do tamtego ataku.
-Morderców? - bardziej spytał, niż stwierdził Varis.
- Trzeba przyjrzeć się śladom dokładniej może wskaża nam kierunek, z którego się pojawili. - Zaproponowała kapłanka. Tyle tylko, że Llariel szukała wzoru w znalezionych odciskach butów już od jakiegoś czasu i nie mogła żadnego znaleźć.
-To dziwne - stwierdziła w końcu elfka. -To wygląda, jakby ktoś nagle się tutaj pojawił, pokręcił się chwilę, po czym po prostu… zniknął.
Garion przez krótka chwile zastanawiał się nad tymi słowami. Takie nagłe pojawienie sie bylo możliwe, nawet całkiem prawdopodobne i łatwo w miarę dostępne dla odpowiednio wyszkolonego maga. - Teleportacja, o ile to nie zejście po linie z góry. Rytuał lub zaklęcie, jeśli zaklęcie,to musieli się pojawić w tym miejscu do kilkuset metrów stąd, bardziej prawdopodobne jest kilkadziesiąt. - Podsumował swoje przemyślenia mag. Robiło się interesująco.
 
Blaithinn jest offline